piątek, 20 stycznia 2017

Nie chodzi tylko, żeby chodzić



O co chodzi? A konkretnie o co chodzi w KODzie, oczywiście oprócz tego, że o chodzenie. Bo nawet, gdy się chodzi dobrze znać cel, żeby wiedzieć, gdzie się chce dojść. 
 Rok temu wydawało się, że wiemy, z kim i gdzie idziemy. Ja zaczęłam się gubić we wrześniu. Wtedy jednak wydawało mi się, że to może ze mną jest coś nie tak i po prostu nie wszystko ogarniam. Dziś bardzo żałuję, że zaczęłam jednak to ogarniać. Stan nieświadomości bardziej mi odpowiadał. Ale od początku…
W lepszych czasach wydawało nam się, że wiemy, o co nam wszystkim chodzi. "Kaczkę na taczkę", "Demokrację obronimy", "Wolne media - wolna Polska" - to jedne z wielu haseł, które skandowaliśmy na marszach. Co z tego zostało dziś?
Chcemy, żeby przestał rządzić PiS. OK, to akurat jest jasne, ale co potem? Mnie osobiście PiS by nie przeszkadzał, gdyby był normalną (czyt. demokratyczną) partią.

- PiS by mi nie przeszkadzał, gdyby nie było tak, że rządzi jeden facet, który ma wszystkich w nosie, a reszta skacze koło niego jak koło boga. 

- PiS by mi nie przeszkadzał, gdyby przestrzegał prawa i zasad etycznych. 

- PiS by mi nie przeszkadzał, gdyby robił swoje, ale liczył się przy okazji z innymi, którzy mają odmienne zdanie.

- PiS by mi nie przeszkadzał, gdyby nie wyzywał swoich przeciwników politycznych (i w ogóle wszystkich, którzy myślą choć trochę inaczej) od esbeków, od zdrajców, od złodziei.

- PiS przeszkadza mi też z innych powodów, ale to nie o tym tekst.
Kochani! Mnie wisi nacią od pietruchy, czy to PiS, czy to PO, czy to Partia Różowych Ludzików, czy to w końcu KOD. Mam w nosie nazwę i mam w nosie, kto stoi na czele. Ważne jest dla mnie, żeby przestrzegane było prawo, żeby można było się spierać, żeby była demokracja, praworządność i wolność słowa.
Co dostaję teraz od KOD-u?
"Pisiory", "mendy", "zdrajcy". To są określenia, których jedni koderzy używają wobec drugich. Masowo! Nie ma żadnych dowodów na oskarżenia, jest za to różnica zdań, jest popieranie tego lub innego. Staram się nie wchodzić w spory, wiec osobiście nie zostałam zwyzywana, ale dla mnie nie ma różnicy między członkiem PiS wyzywającym koderów od złodziei i gorszego sortu a koderem wyzywającym innych koderów od szmat i zdrajców. Jeden i drugi łamie zasady społeczne.
 Czytam teksty atakujące stacje telewizyjne (te które nam sprzyjają), bo śmią przedstawiać sprawę konfliktu w KOD. Dziś czytałam tekst, w którym stacje atakowane są za dobór osób, które o KODzie mówią. Wolność słowa tak, ale pod nasze dyktando?
 Dwa moje teksty bez wyjaśnienia nie zostały puszczone na stronie KOD-Mazowsze. Jeden być może powtarzał wiadomość, którą przekazywałam, ale drugi został cofnięty prawdopodobnie dlatego, że dotyczył Obywateli RP. A to ponoć nasz wróg. Nasz? Mój na pewno nie. Akcja dobra to popieram. Tyle i aż tyle. Uważam jednak, że blokowanie takich tekstów to cenzura. CENZURA. Proszę sprawdzić znaczenie tego słowa, jeśli ktoś nie rozumie.
Demokracja, o której tyle mówimy dotyczy wszystkich. Każdego Polaka, każdej partii, każdej organizacji. Demokracja to ustrój, który cholernie ludziom doskwiera, bo każdemu wbija jakąś szpilę. Zwykle łatwo jest żądać przestrzegania demokracji od innych, ale nie od siebie. 
Chcemy być nieskrępowani w naszych wypowiedziach, ale czy pozwalamy na to innym?
 Chcemy by wybory były wolne, ale czy jesteśmy w stanie uznać wyniki wyborów? Bez fochów, prychania i zabierania swoich zabawek?
 Chcemy rządzącym patrzeć na ręce, a czy przy okazji pokazujemy swoje?
 
Chcemy przestrzegać zasady, których żądamy od innych?
A ponieważ to jednak mój blog, to tradycyjnie i kącik muzyczny:





15 komentarzy:

  1. Smutny tekst, ale mądry i prawdziwy. Absolutnie zgadzam się z postawionymi tezami, ale... /jak wiadomo, zawsze musi być jakieś "ale"/. Niepełna 30 trenowania demokracji to chyba jednak trochę mało, tym bardziej że początki tej nauki były bardzo trudne. Wykuwamy tę swoją demokrację i obywatelskość w pocie czoła, z zaciśniętymi zębami, bo nie było nam dane uczyc się na przykładzie- zawsze uczymy się na własnych błędach- a to budzi frustrację. Chciałoby się jak najlepiej- a nie wychodzi!
    Ilenko! Nie usprawiedliwiam, staram się zrozumieć. ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy wiesz, co się w tej chwili dzieje na FB, czy znasz sprawę z mediów? Obecnie odbywa się rzeź idei. Rzeź. Mądry tekst? Czy wiesz, że musiałam walczyć, żeby go zamieszczono na stronach KOD? Zrobiono to dopiero godzinę temu. Odbywa się śmierć KOD. Ja nie jestem w stanie nic zrobić, ale jesli dotrę do choć jednej osoby, to jest to mój własny sukces. Wejdź na FB i poczytaj komentarze. Może wtedy zrozumiesz, o co mi chodzi.

      Usuń
  2. 200% racji. Pojąć nie mogę, że od tylu lat nie pojawiła się godna zaufania partia.

    Czytelniczo jestem od jakiegoś czasu w czasach Piastowskich.
    oni, kurczę, też sobie nawzajem łby próbowali poukręcać. Knuli, kombinowali, byli przytępieni swoją nadambicją.
    Może to w genach mamy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest prawdziwe genetyczne warcholstwo. Ja teraz zrozumiałam na czym polega fenomen PiS. Na zagospodarowaniu części tego warcholstwa. My chyba nie zasłużyliśmy na demokrację:(((

      Usuń
  3. Może nalezy zacząć od siebie? Np. zaczęłam próbować, aby w mojej obecności nie wyzywac oponentów. Ślubny na początku sie zdziwił, ale teraz też się pilnuje. Zdaje sobie sprawe, jak to brzmi, ale póki co nie miałam żadnego innego pomysłu, tylko własnie ten. Wyrzucić z siebie złość!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz, jak zwykle, rację. Jeśli coś możemy zmienić to tylko to coś w nas. Ja od dawna obserwowałam z niepokojem narastającą fale agresji z naszej strony. Nie rozumiem jak można innych wyzywać za to, że są inni. Trzeba próbowac rozumieć. Ale to chyba strasznie trudne:(((

      Usuń
  4. To o czym piszesz, z mojego punktu widzenia jest zgodne z moim postrzeganiem wartości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I Bogu dziekuje, że jestem wśród ludzi, którzy podobnie postrzegają świat!

      Usuń
  5. Niestety od początku istnienia KOD-u miałem wrażenie, że jego masowe poparcie opiera się na ludziach, którzy mają potrzebę wykrzyczenia swojej złości.
    Napisałem "niestety" dlatego, że odnoszę wrażenie, że w Polsce ta potrzeba jest wyjątkowo masowa.
    Wystarczy zajrzeć do komentarzy pod którymkolwiek artykułem na stronach internetowych polskich czasopism (GW, Polityka). Po pierwsze jest ich bardzo dużo, po drugie wiekszość ma na celu komuś "dopieprzyć".
    To nie tylko moje wrazenie. W książce Joanny Bator - Ciemno, prawie noc - kilkakrotnie cytowane są takie dlalogi komentatorów internetowych.
    Dla porównania w Australii komentarzy jest chyba 5 razy mniej. Złośliwości spotyka się bardzo rzadko. Na dodatek w Australii mamy praktycznie tylko TRZY gazety.
    Skąd to się bierze? BBM pisze, że 30 lat trenowania demokracji to mało. Nie wiem, trzebaby porównać z innymi krajami byłego demoludu. Zresztą tu nie chodzi o demokrację, ale o prymitywną ludzką zawiść.
    Być może powodem jest kontrast między tym czego oczekiwano od wolności i wolnorynkowej ekonomii a rzeczywistością
    Tego co się dzieje na fb nie komentuję gdyż moim zdaniem ta platforma głównie w tym celu istnieje i z tego powodu ograniczam swoja tam obecność tylko do kontaktów rodzinnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było złe wrażenie. Początki KOD to grupa na Facebooku i kolejne marsze. Ja marsze KOD określałam czasami jako terapię, bo generowały całe masy dobrej energii. To prawda, że Polacy często narzekają, są skwaszeni, często czepiają się bez powodu. Nie na marszach KOD. Tam panował uśmiech. To było to, co nas łączyło i wyróżniało. Marsze KOD to zaprzeczenie dyskusji internetowej, marsze KOD to zaprzeczenie manifestacji związkowych. To była sama pozytywna energia, która emanowała. I to właśnie w takim kraju jak Polska.
      Dlatego tak boli to co dzieję się teraz. Bo teraz na pewno odbywa się walka o stołki w stowarzyszeniu KOD, na pewno jest gra ambicji i na pewno jest ogromne zacietrzewienie.
      30 lat to nie aż tak mało. Teraz wychodzą z nas nasze wady narodowe. Obawiam się, że skutki tego będą jednak bardzo przykre.

      Usuń
    2. @ Lech:
      Uczestniczę w akcjach KOD-u od początku- od pierwszej pikiety pod Trybunałem Konstytucyjnym. Brałam udział niemal we wszystkich marszach i nigdy nie spotkałam się z agresją, a wręcz przeciwnie: wyjazdy na KOD-owskie marsze traktowałam jako ładowanie akumulatorów dobrą energią. Nawet na ostatnim- 13.XII - nie tylko nie było agresji, ale nawet na agresję kontrmanifestacji nie odpowiadano.Marsze były wynikiem sprzeciwu wobec niszczenia kraju, nie złości. Chyba nie zawsze z dala lepiej widać. Pozdrawiam. :)

      Usuń
  6. Jesienna:
    Przyznam się, że jestem trochę zagubiona. Wiem, że agresja rodzi agresję. A czy przypadkiem z agresją nie wystartował pan Kaczyński z PiS-em. Czy to nie on właśnie dzielił Polaków na tych prawomyślnych i tych gorszego sortu. Itd. Itd. No i są efekty. Słuchałam przemówienia Baraka Obamy na pożegnanie. To były budujące słowa męża stanu. Myślę, że potrzeba nam kogoś, kto potrafi zjednoczyć ludzi, tak jak zrobił to Owsiak z WOŚP-em. Jednostkowe poczynania przeciętnego obywatela nic nie zdziałają. Tak myślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdą swoją cząsteczką, a mam ich dużo, nie zgadzam. To właśnie jednostkowe działania prowadzą do zmian. Swoja postawą i zachowaniem wpływamy na innych. Oni wpływają na innych. I tak rodzą się wielkie ruchy. Tak ja na wyborach każdy obywatel jest ważny, tak każdy obywatel jest ważny każdego dnia.

      Usuń
  7. Spontanicznie to można na wagary. W przestrzeni publicznej warto się na cos umówić i tego trzymać. No ale jak zawsze, gdy ludzi trochę się zbierze, każdy jak nie prezes, to przynajmniej lider ... Dlatego wolę prywatne przestrzenie, gdzie mogę być niepoprawna politycznie. Bo jak ja tych smerfów nie lubię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że to polska specyfika, że ta władza nam bielmem na oczy się rzuca. Czemu ludzie nie rozumieją, że zwykle lepiej tej władzy nie sprawować, a co najwyżej dobrze się ustawić?

      Usuń