wtorek, 23 maja 2017

Odrobina słońca dla duszy

Gdy się szuka, to czasami coś się znajdzie. Ja znalazłam dziś w internecie opis jednego odcinka programu "Klinika marzeń" (TVN Style). Nie pytajcie mnie, co to za program, bo wiem tyle, że chodzi o chirurgię estetyczną. Znam tylko ten opis:

"Wyjątkowość nowego programu na antenie TVN Style polega na tym, że bohaterki nie zgłaszają się do niego same. Zostają zgłoszone przez bliską osobę, która chce im się za coś odwdzięczyć, dać wyrazy szacunku, miłości, uznania... A sekretne zgłoszenia są trzymane w tajemnicy do ostatniej chwili. Bohaterka pierwszego odcinka serii dowie się o niespodziance, pomiędzy lemoniadą a obiadem, w jednej z warszawskich restauracji, na wycieczce do stolicy, na którą niby przypadkiem zabrał ją mąż.

Grzegorz, mąż Justyny postanowił zgłosić ją do programu, ponieważ wie, jak bardzo przeżyła śmierć ich córeczki. Od kilku lat nie uśmiecha się już tak, jak kiedyś, a smutek i żal wymalowały siateczkę zmarszczek na jej twarzy.

Bohaterka w zaawansowanej ciąży straciła wymarzoną córeczkę Natalkę. Dramatyczne wydarzenia odcisnęły piętno na jej twarzy. Mąż bohaterki widział, jak wielkim problemem i kompleksem żony są mocno fioletowe sińce pod oczami oraz zmarszczki „zmartwienia".
W "Klinice marzeń" Justyna wspierana przez męża przeszła szereg zabiegów, które pomogły jej twarzy odzyskać blask, a do duszy wpuściły odrobinę słońca." (źródło)

Wydaje mi się, że w tym opisie kumuluje się kuriozalność współczesnego świata. Od sposobu zgłoszenia do udziału w "zabawie" poprzez sprowadzenie wszystkich życiowych dramatów to likwidacji zmarszczek. Dla mnie to straszne.

W kąciku muzycznym piosenka sprzed 7 lat. Naprawdę już tyle minęło? Niebywałe!

22 komentarze:

  1. Nakarmiłabym wszystkich witaminą D3:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też! Zwłaszcza, że ją regularnie biorę.

      Usuń
  2. A ja w tym wszystkim widzę jeszcze jedno.Jak świat światem, kobiety nie donaszały wszystkich ciąż, rodziły martwe itp. Zawsze było to przykre doświadczenie, ale też bez przesady. Nie przypominam sobie, byśmy przeżywały konwencjonalną żałobę, a tym bardziej by trwała trwała przepisowy rok. A teraz bycie kobietą oznacza skazanie na traumę. Bo albo masz problem z płodnością (co = trauma), albo nie masz, wtedy szansa że stracisz ciążę jest spora (czyli też = trauma). Czy czasem nie przegięli z nadmuchaniem balonu i czy starczy programów by zaleczyć kobiece serca?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, to jest chore. W czasach gdy moje pokolenie zaczynało mieć dzieci było parę przypadków dziewczyn, które poroniły. Nie było żałoby, było raczej pójście do przodu. Dziś trauma jest w zasadzie zjawiskiem obowiązkowym. Trauma z dzieciństwa, bo nauczyciele byli niesprawiedliwi, trauma, bo rodzice nakrzyczeli, trauma, bo się obiło kolano na rowerze. Poronienie przestało wiec być poronieniem, a stało się stratą dziecka. Jest w tym absurdalna niezgoda na prawa natury. Mnie jednak w opisie programu ujęło też to rozwiązanie wszystkich problemów. Przeżyłaś tragedię życiową? My Ci pomożemy! Odrobina botoksu, trochę silikonu, tu podniesiemy, a tu opuścimy i troski zaraz znikną. Jakieś totalne kuriozum.

      Usuń
  3. Po przeczytaniu opisu programu mam Ilenko odczucia podobne do Twoich.
    Myślę, że kobiety mogą skrajnie różnie reagować na poronienie i każdy sposób jest dobry na wyjście z traumy, ale jeśli usunięcie siateczki zmarszczek może być lekarstwem?...
    Z opisu wynika, że dramat kobiety trwał kilka lat. Może powinna trafić do psychologa, a nie do programu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo i do psychiatry, bo być może ma depresję. Ja przy tej okazji myślę też o widzach, którym wkłada się do głów, ze poprawa wyglądu może załatwić większość problemów. Przecież to bzdura, prawda?

      Usuń
  4. jesienna:
    Zgadzam się z Tobą co do słowa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Prawda? Ja wprost zaniemówiłam, gdy to zobaczyłam.

      Usuń
  6. Gdyby mój szanowny zgłosił mnie bez mojej wiedzy do programu w którym to, ktoś miałby grzebać przy mojej twarzy lub innych częściach ciała to raczej by tej niespodzianki nie przeżył.
    Tak sobie myślę czy to czasami pan mąż nie miał kompleksu "pomarszczonej żony".
    Nie rozumiem i nie oglądam wszelkich programów o metamorfozach.
    Kiedyś dałam sobie zrobić makijaż w sklepie z kosmetykami i trochę się przeraziłam kiedy zobaczyłam efekt w lustrze, to nie byłam ja, było niby ładnie, ale...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też w pracy śmieliśmy się z tego. Mąż który wysyła żonę na usuwanie zmarszczek powinien zostać ostro pogoniony.

      Usuń
  7. Wydało mi się to płaskie i budzące silny sprzeciw.To jakby pomieszanie rzeczy ważnych z durnotami- nie wspominając o tym, że tego typu prezent jest obelgą- a przynajmniej ja tak to odbieram.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam oczy jak szklanki, gdy czytałam opis tego programu. Co krok to jakaś niezręczność.

      Usuń
  8. Nie mam za soba doswiadczen poronnych, a zreszta, kto to wie, wiele ciaz natura sama zakancza na bardzo wczesnym etapie, bo cos tam nie tak, a kobieta rejestruje byc moze, nieco inny czy wieksza miesiaczke niz zwykle.
    Ogólnie jestem zdania, ze nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem, wczesniej to byla normalka, do dzisiaj tez pozostanie normalka, ile dzieci moje obie babcie stracily, z´tyle, ile innych ludzi babcie, i to bylo zycie. Dzisiaj wszystko takie zaplanowane, i jak cos sie nie uda, to juz tragedia do konca zycia. Oczywiscie, jest samo w sobie tragedia, stracic wyczekiwane dziecko, nie zaprzeczam, ale zycie toczy sie dalej, i zajscie w ciaze jest najprostszym cwiczeniem w najczestszym przypadku, sorry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie to w przypadku każdego jest to inny proces, a obecna paranoja wokół ciąży, płodu i życia poczętego sprawiają, że kobiety czasami zamiast iść do przodu pielęgnują ból. Jednak pomysł leczenia bólu prasowaniem zmarszczek wydaje mi się kuriozalny.

      Usuń
  9. Nie znam programu i poprzestanę na tym, co napisałaś. Słuszne uwagi, co krok dzisiaj to trauma, jak się traumy nie przeżyło (dzieciństwie, w szkole, na studiach, w pracy, cholera wie, gdzie jeszcze) to chyba nie jesteś w pełni człowiekiem dzisiaj ;-) A na wszystko jedna rada: idź do spa :-) Nie, no bez żartów, ludzie mają naprawdę problemy. Teraz to krzywo na kogoś spojrzysz i ma traumę do końca życia i musi do psychologa chodzić ;-) Społeczeństwo pokaleczonych osobników się robi.

    kolewoczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, bardzo wrażliwi osobnicy zaczynają zaludniać świat. Aż im współczuję, bo w życiu z czasem pojawiają się prawdziwe dramaty. I co wtedy?

      Usuń
  10. Ty nie jesteś na bloxie, to jeszcze mogę komentować ;-)

    kolewoczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OK. Już wiem, o co chodzi. No cóż, był powód, dla którego przeniosłam się tu:)))

      Usuń