wtorek, 25 lipca 2017

Gdy mama z tatą się kłócą

Szczerze po ludzku współczuję zwolennikom PiS. Są jak dzieci ze skłóconej rodziny.  Do wczoraj ich świat był prosty i przyjemny. Szedł z góry jasny przekaz i wiadomo było, czego się trzymać. Sąsiadów wyzywało się od zdrajców lub pożytecznych idiotów, swoim przytakiwało się we wszystkim. A tu taka niespodzianka.
Mamusia i tatuś mają najwyraźniej ciche dni. Bo tatuś uznał, że te pieniążki, które zarabiał po godzinach, może jednak wydać na piwo z kolegami. Tupnął nogą i powiedział: Cisza! Teraz ja rządzę! Mama więc strzeliła focha.
Ominęła mnie wczoraj przyjemność wysłuchania pogadanki do narodu na dwa głosy. Do prawego ucha mówił Andrzej Duda, a do lewego Beata Szydło. Ominęła mnie, ponieważ uznałam, że słuszniej będzie wyjść na codzienny spacer i wypalić do końca świeczkę, z której już niewiele zostało. O żenujących popisach mamusi i tatusia dowiedziałam się dopiero po powrocie.
Każdy z nas, a przynajmniej zdecydowana większość, miała mamusię i tatusia. Sami też często mamusiami i tatusiami byliśmy. Umówmy się więc, że wszyscy wiemy, że w czterech ścianach domów dzieją się różne rzeczy, często takie, do których nikt nigdy nikomu by się nie przyznał, nawet pod karą śmierci. I najczęściej w tych czterech ścianach powinny zostać, bo wynoszenie brudów na zewnątrz znacznie utrudnia ewentualną zgodę.
Powiem szczerze, że jeśli chodzi o moją osobistą przyjemność, to Andrzej Duda i Beata Szydło mogą się nawet pozabijać. Ponieważ ja zwolennikiem PiS nie jestem, to nie muszę teraz odpowiadać na pytanie, czy bardziej kocham mamusię, czy tatusia. Zastanawia mnie jednak sympatia, którą wielu ich sąsiadów wykazuje wobec tatusia, który tychże sąsiadów wyzywał od najgorszych i parę razy olał sikiem płaskim ich ogródki.
Może więc zbierzmy do kupy fakty:
- Najwyraźniej w obozie PiS rozpoczęła się walka na górze. Przypominam jednak wszystkim przeciwnikom tej partii, że to nie ich walka. Proponuję nie kibicować, nie cieszyć się, że obie strony wyjdą z niej osłabione, tylko spokojnie poczekać. Tak naprawdę nie wiemy, o co toczy się ta gra, więc jeśli nie mamy bomby*, którą możemy wrzucić na boisko, to siedźmy cicho.
- Andrzej Duda podpisał ustawę o sądach powszechnych, czyli tę ustawę, która może dotyczyć bezpośrednio każdego z nas (mnie na pewno, bo czekam na sprawę w sądzie).
- Andrzej Duda zawetował dwie ustawy. Dwa totalne buble prawne. Czy naprawdę jest za co dziękować? Czy tak szybko zapomnieliśmy, że śmierdzącym obowiązkiem Prezydenta RP jest pilnowanie, by takie buble, które na dodatek jawnie łamią Konstytucję, nie nabierały mocy prawnej? Mój szef mi raczej nie podziękuje dziś za to, że przyszłam do pracy, a kolega z biura obok nie będzie bił mi brawa, bo nie naplułam mu do szklanki. Ja więc też wstrzymam się z podziękowaniami za to, że ktoś wreszcie wykonał swoją pracę.
- Andrzej Duda powinien kiedyś trafić pod Trybunał Stanu, bo wielokrotnie złamał Konstytucję RP. Może i są jakieś okoliczności łagodzące, ale chyba musi się jeszcze bardziej o nie postarać.
I na koniec. Przypominam, że w większości wypadków po pierwszej kłótni mamusia i tatuś zwykle godzą się ze sobą. Znałam małżeństwo, w którym on jej rozbił na głowie gitarę. Trzy dni później byli najbardziej zakochaną w sobie parą na warszawskiej Ochocie. Proponuję więc przyglądać się i czekać. Ja osobiście za cholerę im nie wierzę. Sorry.
Piosenka tylko średnio w temacie, ale podoba mi się, więc ją zamieszczam.

*ze względu na radykalnie zmienioną sytuacje prawną w moim kraju spieszę wyjaśnić, że to bomba jedynie w przenośni, metaforyczna.

6 komentarzy:

  1. Pełne 100% tak, dla porządku dodam tylko, że ustawa, którą podpisał jest również niekonstytucyjna i równie groźna /może nawet bardziej, bo niszczy cały fundament/ jak te zawetowane!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta ustawa rozwala nam całe sądownictwo. A koleś zawetował tamte, bo tryka się z kimś o władzę. Może Kaczor niedomaga? Może ma jakiś inny interes? Obawiam się, że zaraz po wakacjach sprawa wróci i wtedy będzie po ptokach.

      Usuń
    2. No niestety, obawiam się, że masz rację. No jakoś w dobre intencje za Chiny (Ludowe) nie mogę uwierzyć.
      Spacery na świeżym powietrzu są zdrowe, a turystyka poszerza horyzonty ;-)

      Usuń
    3. Zwłaszcza latem, gdy dzień dłuższy!
      Chciałabym, żeby to był początek końca. Zbyt często jednak byłam optymistką. Teraz wolę zachować spokój:)))

      Usuń
  2. Wysluchalam oba oredzia, w poniedzialek to chyba bylo? (pokickaly mi si edni przez powódz). No cóz, Becia nadal gada jakby miala zatwardzenie ;)

    OdpowiedzUsuń