środa, 5 lipca 2017

Jadą goście, jadą

Wczoraj parkowałam w centrum Warszawy i na znaku zauważyłam napis, że moje autko może czuć się bezpieczne tylko do godz. 22, a potem won. Wynieśliśmy się więc z tego nieprzyjaznego rejonu o odpowiedniej porze i nie zamierzamy w najbliższym czasie przekraczać Wisły. Aż do czasu jak wielki dziwny człowiek sobie pojedzie z Polski. To że ja zostanę po prawej stronie rzeki nie oznacza, że inni tez tak zrobią.
Ponoć już w Polsce jest łapanka ludzi, którzy będą robić za tłum entuzjastycznie witający prezydenta Stanów Zjednoczonych. Szykują się tez osoby wykazujące w tej sprawie mniejszy entuzjazm. Ponoć ma być delegacja kobiet w strojach podręcznych ("Opowieść podręcznej" - serial i powieść). Szczerze mówiąc w tej ostatniej akcji nie widzę żadnego sensu. Z kilku powodów. Powieść i serial nie są tak dobrze znane, żeby ludzie masowo kojarzyli stroje. Donald Trump nawet jeśli panny zobaczy, to raczej pomyśli, że to zakonnice albo że tłumek kobiet, które chcą mu się oddać - jeśli wierzyć Johnowi Oliverowi (moja ostatnia wielka miłość, spełniana dzięki posiadaniu HBO GO), Trump jest narcyzem, który we wszystkim widzi hołdy mu składane. Ale co ja tam wiem...
Trump wyjedzie, ale Warszawa nie opustoszeje. Lecha Wałęsa wybiera się 10 lipca do stolicy. Też chce posiedzieć na chodniku. Stoczniowcy chcą ruszyć jego tropem, żeby mu nie pozwolić posiedzieć na chodniku. Ja zaś żałuje, że wybrałam uczciwą drogę życia, bo gdybym była złodziejem, to pewnie mogłabym kraść tego wieczoru bez o baw o złapanie, bo cała policja z województwa i okolic już szykuje się na obronę cyklicznej manifestacji pogardy i nienawiści.
A gdy już wszyscy goście wyjadą, będziemy mogli sobie zanucić:

19 komentarzy:

  1. Mieszkańcy stolicy mają swoje plusy i minusy mieszkania w centrum polityczno-decyzyjnym i kulturowym. Kultura na miejscu, ale wszelkie manifestacje, marszowanie, biegi maratony i inne, miasteczka namiotowe protestacyjne - wszystko tez tam się odbywa. i oficjalne wizyty oficjalnych i nieoficjalnych głów państwa blokujące normalny rytm życia. Może na takie dni trzeba mieć w zapasie plan awaryjny? Inaczej spędzamy czas, czym innym się zajmujemy, może jakieś zaległości ogródkowe wykonać czy domowe? A najlepiej pojechać sobie gdzieś na wycieczkę :-)

    kolewoczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, świetnie radzimy sobie z takimi sytuacjami. Bez żadnych planów awaryjnych. Nie tacy jak Trump rady nam rady nie dali:)))

      Usuń
  2. jesienna:
    Kiedyś marzyłam o tym, aby mieszkać w Warszawie. Dziś jestem szczęśliwa, gdy z Warszawy wracam do domu i mam świadomość, że przez najbliższe 6 dni nie muszę się nigdzie ruszać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja jestem szczęśliwa, że mieszkam w tym mieście, w centrum wszystkiego, co się dzieje w Polsce.

      Usuń
  3. ja obstawiam, że Wałęsa "nie dojedzie" utknie na szosie zatrzymany przez drogówkę/będzie awaria transformatora na kolei/ albo jakieś inne licho. Wynoszenie Frasyniuka można obfocić, ale fota wynoszonego Wałęsy to za dużo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy. Mam nadzieje, ze dojedzie i mam nadzieje, że wreszcie zakończymy to szaleństwo. Bo jednak parę tysięcy ludzi mogłoby powstrzymać. Mam nadzieje, że frekwencja dopisze.

      Usuń
  4. Skoro pojawiły się rozważania na temat co bedzie 10 lipca mnie przyśnił się taki scenariusz - miesięcznicowcy wychodzą po mszy z katedry, bez słowa maszerują pod pałac prezydnecki a tam nie ma przemówień - klękają i odmawiają "wieczne odpoczywanie..." i w milczeniu rozchodza się.
    Z pewnym smutkiem myślę, że taki przebieg tej imprezy byłby kompromitacją dla licznych bojowników o wolność.
    Ze smutkiem, bo to uświadamia mi w jaki ślepy zaułek zabrnęliśmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lechu, w tle Twojego komentarza wyczuwam przeświadczenie, że komuś chodzi o modlitwę. Otóż nikomu o to nie chodzi. Comiesięczny cyrk trwa praktycznie cały dzień. Rano odbywa się msza i złożenie kwiatów pod Pałacem Prezydenckim. Wieczorem jest kolejna msza i po niej następuje przemarsz przez Krakowskie zakończony przemówieniem Prezesa na stołeczku. W przemarszu symboli religijny niewiele, politycznych sporo. Jeśli uważasz, że ktoś kiedykolwiek zakłócał modlitwę, to jesteś w błędzie. W czasie modlitw kontrmanifestanci zawsze milczą, niektórzy się modlą. Gdy śpiewany jest hymn, zwykle głośniej śpiewają kontrmanifestanci, bo chyba lepiej znają słowa.
      Gdy się mieszka daleko od Polski, to łatwo oceniać. Gdy się jednak żyje w środku kraju, którego rząd nigdy nie ukrywał, że dzieli ludzi na swoich i tych innych, w którym dochodzi coraz częściej do ekscesów neofaszystowskich, w którym nienawiść jest narzędziem politycznym, to sprawa nie jest taka łatwa.
      Chciałabym bym być taką patriotką jak wielu przedstawicieli Polonii. Nie stać mnie na to, bo tu mieszkam.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Ilenko - nie, ja nie mam złudzeń co do charakteru miesięcznic. To była tylko taka przekorna fantazja.
      Jeśli chodzi o Polonię, to zapewne w każdym kraju jest różnie. Wiem, że Polonia australijska w większości głosowała na PiS. Jednak w głosowaniu udział bierze niewiele osób.
      Z innej beczki - ostatni spis powszechny policzył, że w Australii 48,000 osób mówi w domu po polsku. W ciągu ostatnich 10 lat ta liczba zmniejszyła się o około 7,000 osób.

      Usuń
    4. Widzisz problem w tym, że ludzie, którzy stoją po tej innej stronie niż ja nie są zdolni do żadnych przekornych zachowań. Ja myślę, że było wiele okazji, by zrobić żart protestującym, ale żarty trzeba umieć robić. Oni naprawdę nie mają poczucia humoru, a na dodatek są strasznie zajadli. Bo w czasie wcześniejszych miesięcznic (do 10.04) było tak, że zaczepna była strona miesięcznicowa. My tylko staliśmy z Transaparentem i krzyczeliśmy, gdy przemawiał Jarosław Kaczyński. I tyle. A to oni nas wyzywali i zaczepiali. Ja nie mam dzieci, kocham spokój (książka, film, spacer), nie mam duszy społecznika, a jednak mieszam się w to wszystko, bo naprawdę jest źle.

      Usuń
  5. Ilenko, trzymam kciuki za Wałęsę, za frekwencję i przesyłam Ci buziaki :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo bym chciała, żeby frekwencja dopisała i żebyśmy wreszcie powstrzymali to szaleństwo.

      Usuń
  6. Przykro mi, tym razem nie dołączę. :((

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja myślałem że Donald Trump, przyjeżdża do Polski na moje 60-lecie, ale do mnie nie przyjechał, a tylko nad Wisłę, by mu pokadzili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś naszym bohaterem! A Trump na pewno dlatego przyjechał, ale źle nim pokierowali!

      Usuń
  8. O kurcze, znowu dziesiaty sie zbliza :/ zycze udreczonemu miesiaczkami miastu duzo sily! A wam wytrwalosci, przeciez w koncu musi sie cos wysiedziec!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mała poprawka - Warszawa nie jest miastem udręczonym:))).

      Usuń