wtorek, 17 października 2017

Ja też

Na początku szybki wstęp wyjaśniający, bo pewnie nie wszyscy śledzą serwisy plotkarskie, choć ten akurat nius już jest i na wszystkich innych. Harvey Weinstein to jeden z najbardziej znanych producentów hollywoodzkich. Facet pracował przy takich filmach jak "Zakochany Szekspir", "Bękarty wojny", "Jak zostać królem", "Pulp fiction", "Igraszki losu" i wiele, wiele innych. Nie ma siły - każdy z Was oglądał przynajmniej pięć filmów, które robił. Okazuje się jednak, że nie tylko filmy pochłaniały jego uwagę. Aktorki również. Molestował chyba wszystkie kobiety, które pojawiły się w zasięgu jego wzroku. Jego zachowanie czasami było po prostu obrzydliwe. I choć było to ogólnie znane, dopiero dziś wybuchła z tego powodu afera.
Za sprawą Weinsteina do dyskusji publicznej wrócił problem molestowania. Na Facebooku wczoraj pojawił się post: 

#metoo #jatez
If all the women who have been sexually harassed or assaulted wrote "Me too" as a status, we might give people a sense of the magnitude of the problem (copy and paste)!
Jeśli wszystkie kobiety, które były kiedyś molestowane seksualnie napisały "Ja też" w statusie, być może pokazalibyśmy ludziom jaką skalę ma to zjawisko.
Napisałam. Widziałam, że parę moich znajomych zrobiło podobnie. Czy to coś zmieni?
Zaraz po rozpętaniu się tej afery plotkarski portal Pudelek, który bardzo ostatnio walczy z PiS i wspiera protesty kobiet, opublikował artykuł, a w nim można przeczytać: "Każdego dnia wciąż zgłaszają się nowe ofiary nadużywania władzy i kontaktów przez przyjaciela... (tu pada nazwisko znanej polskiej aktorki), która póki co nie zabrała głosu w sprawie, choć prawdopodobnie miałaby sporo do powiedzenia." Komentarze pod tym tekstem jednoznacznie oceniają polską aktorkę. Źle.
Harveya Weinsteina oskarża kilkanaście (a może już kilkadziesiąt) kobiet. Tych które oparły się potężnemu producentowi. Należy jednak przypuszczać, że większość się nie oparła. I trudno się dziwić. Żeby zaistnieć w show-biznesie trzeba mieć szczęście, pieniądze i poparcie. Nawet Kopciuszek guzik był zdziałał, gdyby nie dobra ciotka z magiczną różdżką. W tym wypadku różdżkę miał zły wujek. Pytanie jednak, kogo należy ocenia źle: kobiety, które wierzyły (pewnie często nie bezzasadnie), że tylko w ten sposób spełnią swoje marzenia, czy facet, który wykorzystywał swoja pozycję?
Tak naprawdę sprawa Harveya Weinsteina ma szansę stać się odstraszającym przykładem dla innych panów, którym marzą się taki podboje. Czy jednak zmieni coś w naszej mentalności? Dopóki kobiety, które uległy Harveyowi Weinsteinowi nie staną w blasku świateł i nie powiedzą: My też, wiele się nie zmieni. Czy można tego od nich wymagać? Pewnie nie, one zostały sponiewierane podwójnie, a nie mają pewności, czy nie będą poniewierane dalej.




11 komentarzy:

  1. Molestowanie "na czerwonym dywanie" to zaledwie czubek góry lodowej. A co się dzieje w zakładach pracy, a w domach?... Temat- rzeka.:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siedziałam kiedyś w kawiarni, a przy stoliku obok siedział młody facet z dziewczyną. On jej zaproponował, żeby byli razem i ona dostanie bodaj 300 zł podwyżki. Byle nie mówiła nikomu. Co ciekawe facet nie był stary, nie był oblechem. Może nawet dziewczyna podkochiwała się w nim. Ale sam układ był obrzydliwy. I masz rację, że molestowanie w show-biznesie to czubek góry lodowej. Bo tam walczy się o wielką karierę, a dziewczyna, o której piszę, może walczyła o przetrwanie:(((
      Myślę jednak, że dlatego tak ważne jest, żebyśmy stały murem za ofiarami i nie uważały ich za gorsze dlatego, że uległy.

      Usuń
  2. Znam zakłady pracy, są to nawet szkoły! Ale nie umiem rozgraniczyć przymusu do seksu od flirtów kobiet z szefami aż do seksu włącznie. Czy to, że z szefem to zaszczyt? Romanse z żonatym szefem są na porządku dziennym, a potem porzucona kochanka mści się.
    Ale się rozpisałam! Prawdę mówiąc niewiele mam na ten temat do powiedzenia! Kobiet jednak bronię!!!
    Każda przemoc jest godna potępienia!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest rzeczywiście złożony problem. Za podrywaniem szefów stoi wiele powodów. Niektóre kobiety są wyrachowane i liczą na profity, inne podnieca ryzyko, a są i takie, którym szef imponuje - mówi się, że władza jest największym afrodyzjakiem. Na pewno są kobiety (i nie jest ich mało), które wykorzystują seksualność w poza seksualnych celach. Są i takie, które molestują mężczyzn. To wszystko nie jest fajne. Jednak jako kobieta będę egoistyczna i powiem, ze panowie o swoje powinni sami walczyć:)))

      Usuń
  3. Temat- rzeka. U nas to sie nazywa, wyspac sie na stanowisko. (hochschlafen) inaczej dawac dupy.
    I z pewna duma moge stwierdzic, ze co jak co, ale nasza pani kanclerz, z pewnoscia sobie swoje miejsce nie wyspala ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas już nazywa się to molestowaniem. Rzeczywiście od niedawna, bo jeszcze parę lat temu wina zawsze była po stronie kobiet. Na szczęście choć z tym wyprzedzamy Niemcy, choć satysfakcja marna.

      Usuń
  4. W ogóle o tym gościu nie słyszałam, nie znam, nie wiedziałam, kim jest. Czyli wcale nie taki znany ;-) Zmiana statusu na FB jako forma poparcia trochę mnie śmieszy. To chyba za mało, żeby "ruszyć bryłę z posad świata".

    kolewoczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O żadnym z wymienionych filmów nie słyszałaś? To może o "Malenie", "Gangach Nowego Jorku", "Krzyku", "Władcy pierścieni"? Mowa jest o facecie, który trzasł Hollywood. Bo o tym czy dany film powstanie, kto go wyreżyseruje i kto w nim zagra decydują producenci. Ja w takich przypadkach sprawdzam w googlach, żeby nie popełnić faux pas.
      Ani zmiana statusu na Facebooku nic nie zmieni, ani ten czy inny post. Coś się zmieni gdy zmieni się postawa kobiet. Szczęśliwie jest wiele takich, które tego nie olewają.

      Usuń
    2. Ha, ha :-) Jak widać mną nie zatrząsł ;-) Tytuły niektóre znam, oglądałam kawałek "Zakochanego Szekspira" i "Pulp fiction" ale żeby jego nazwisko zapamiętać, to nie.

      kolewoczy

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Nie musisz znać jego nazwiska, wiele osób nawet nie wie, kto nakręcił to "Pulp fiction", którego kawałek widziałaś, a wydawałoby się, że to nazwisko znać powinni wszyscy obyci z kinem. Dlatego wyjaśniłam, że jest jednym z najważniejszych producentów, bo wydawało mi się, że każdy wie, że producent to ktoś, kto decyduje i od kogo zależą losy największych gwiazd kina. Przyznam, że chyba się nie rozumiemy, bo niezależnie od tego, czy słyszałaś o którymś z tych filmów i czy widziałaś któryś cały lub w kawałku, to jednak nie o kondycji współczesnego kina jest to tekst.

      Usuń