sobota, 25 listopada 2017

Brawo my!!!!

Nawet w totalnie złej sytuacji zawsze pojawia się jakieś światełko, jakiś punkt, który pokazuje kierunek, w którym warto zdążać. Na mój rozum, nie za wielki, tym światełkiem są ludzie.
Fusilla poprosiła mnie, żeby podziękować Wam za głosowanie na nią w konkursie "Czy to siara mieć ambaras". Bo wygrała. Jej konkurencją była banda małolatów z bandą znajomych małolatów, a każdy z tych małolatów jest znacznie lepszy niż my w posługiwaniu się komputerem czy telefonem. A jednak to nie żadne z tej bandy wygrało tylko Fusilka. Bo była dobra. To na pewno. Ale miała też coś jeszcze nas wszystkich. Myślę, że naprawdę wiele możemy. Stać nas na pokonanie każdej trudności. Jeśli tylko to przyjdzie nam do głowy.
Tak więc brawo Ty Fusilko i brawo my!




poniedziałek, 13 listopada 2017

Jesień to kicha

Jesień na zdjęciach jest piękna. Sama mam mnóstwo takich zdjęć, bo właśnie piękno jesieni gnało mnie przez lata w polskie góry. Ile jednak jest tej pięknej jesieni? Jeździłam na jesienne urlopy na przełomie września i października, miałam przez dwa tygodnie piękną pogodę i mogłam podziwiać różnorodne kolory górskich lasów, ale gdy wyjeżdżałam zwykle lało i robiło się posępnie. Spójrzmy prawdzie w oczy - jesień to kicha. Wieje, leje, szaro, ponuro, a do tego jeszcze człowiek się przeziębia. I tak przez najbliższym kilka miesięcy, gdyż polska zima niczym szczególnym się od jesieni nie różni. Poza tymi dwoma czy trzema tygodniami z pięknymi śnieżnymi widoczkami. Z całą pewnością wykrzesam z siebie energię i jeśli tylko będzie biało w któryś weekend, to pojadę do Puszczy Kampinoskiej, a może nawet do Żelazowej Woli. Zrobię ładne zdjęcia, ale za stara jestem, żeby uwierzyć, że stan na zdjęciach jest constans. Nie jest. Biało jest przez jeden dzień, a potem wieje, leje, szaro, ponuro, a do tego jeszcze człowiek się przeziębia.
Czy mają przed sobą taką perspektywę można mieć dobry humor? Bez szans. Nawet witamina D niespecjalnie pomaga, choć wolę nie sprawdzać jak by to było bez tej witaminy.
Jesień jest ponura także z innego powodu. Jesienią ludzie umierają. Od lat obserwuję, że w okolicy Wszystkich Świętych umiera przynajmniej jedna znana osoba. W tym roku mieliśmy prawdziwy wysyp. Mnie najbardziej zabolało odejście Władysława Kowalskiego, ale był on jednym z wielu. Dziś np. zmarła Alina Janowska. Nie dlatego jednak napisałam, że ludzie umierają jesienią, bo umarło kilku aktorów. Napisałam tak, bo najpierw to sprawdziłam. I taka jest prawda. Najwięcej zgonów jest w końcówce roku, przy czym pierwsze miejsce należy się grudniowi, czyli trochę jeszcze przed nami.
Czemu ja o takich sprawach? Bo dopadła mnie jesienna depresja wspomagana tym, że wszystko idzie nie tak jak powinno. Biuro turystyczne, z którym jeżdżę od lat, od prawie dwóch miesięcy nie jest w stanie odpowiedzieć na moją reklamację hotelu, do którego mnie wysłało. Przyjaciółka, która uczestniczyła w bodaj tylko jednej demonstracji antyrządowej, nakrzyczała na mnie, że nie rozumiem, jakie zagrożenie niosą rządy PiS. PiS zaś uważa, że przesadzam w obawach przed rządami PiS, więc czeka mnie lada moment sprawa w sądzie, po której być może przestanę być osobą niekaraną. Mój ojciec jest poważnie chory. Ja nie aż tak bardzo, ale też... A na zewnątrz plucha. Można mieć dobry nastrój?
Na poprawę humoru jedna z moich ulubionych jesiennych piosenek. A tak na marginesie, to jednak te jesienne piosenki lubię najbardziej. Ot, taka ciekawostka.