niedziela, 3 grudnia 2017

Kilometr pod ziemią

Jesień dopadła mnie i nie chce puścić. Przyznam, że długo zbierałam i długo nic z tego mi nie wychodziło. Trzeba jednak się ogarnąć. Zanim popełnię wpis wskazujący na jakiekolwiek oznaki myślenia, chciałam pochwalić się Wam moimi ostatnimi dokonaniami. Otóż zwiedzałam kopalnie - soli i węgla kamiennego. Przy czym zwiedzanie nie było zwiedzaniem turystycznym. W obu byłam tam, gdzie turyści nigdy nie są wpuszczani. Głęboko i na przodku. Z kopalni soli wyszłam z piekącym w środku nosem, a z kopalni węgla potwornie brudna, spocona i zmęczona. Zdjęć mam niewiele, bo ani w jednej, ani w drugiej nie można pstrykać jak się chce. W kopalni soli sól niszczy sprzęt, w kopalni węgla zabroniony jest jakikolwiek sprzęt przez zagrożenie wybuchu.


 Tymi szybami wita kopalnia w Kłodawie.



Mieliśmy w Kłodawie chwilę przerwy, więc ruszyłam na zwiedzanie terenu i tak dotarłam do warsztatu, gdzie robione są pamiątki z soli.


Te akurat tory prowadzą donikąd.


 To nie zima. To sól, a konkretnie magazyn soli.




A to już kopalnia i świeżo wydobyta sól w wagonikach.


W kopalni soli święta Barbara nieźle się spisuje. Ostatni wypadek śmiertelny był bodaj dwanaście lat temu.
 

 To ozdóbka z trasy turystycznej.


To oczywiście fragmenty trasy turystycznej. Trzeba przyznać, że robią bajkowe wrażenie.



A to już realia pracy w kopalni soli. W niektórych miejscach właśnie taka jest widoczność. Właśnie tam w nosie szczypie, a gdy się wysunie język, to czuć na nim słony smak.



 To zaś początek trasy w kopalni węgla. Ten fajny początek. Bo potem było mniej przyjemnie.


Nigdy nie wątpiłam, że praca w kopalni jest ciężka, jednak nie podejrzewałam, że aż tak. Ciemno, ciasno, gorąco, pył. Nie dość, że ciężko pracują, to aby dojść na stanowiska pracy, muszą przejść w okropnych warunkach po kilka (co najmniej) kilometrów. Mają poczucie, że są niedoceniani, za mało zarabiają, a na dodatek mogą stracić miejsca pracy, bo tyle się mówi o zanieczyszczeniach.
Podsumuję wycieczkę w punktach:
1. Zagrożenia. W kopalni węgla boją się metanu, a w kopalni soli wody.
2. Umocnienia. W kopalni soli praktycznie nie ma umocnień, a kopalni węgla od diabła.

Częstym argumentem przemawiającym za węglem jest ten, że do wytworzenia np. baterii słonecznych trzeba sporo energii, o której się nie mówi porównując różne źródła energii. Przekonywał mnie ten argument, ale już nie przekonuje - sorry, górnicy. Bardzo chciałabym wiedzieć, ile węgla trzeba, żeby wydobywać węgiel. Bo te wszystkie umocnienia stalowe robią spore wrażenie.

Podsumowanie - tak czy siak mam fajnie, że w takie miejsca jeżdżę tylko jako gość.

13 komentarzy:

  1. No cóż, zawsze nie rozumiałam ludzi, którym zawężał sie pewien zwieracz na wiadomości o różnych rzeczach, które jeszcze w PRL-u "przysługiwały" górnikom. Należały im się jak przysłowiowemu psu micha. I oczywiście, "nie musieli" tam pracować i narażać zdrowie i życie. Tylko jak by wtedy inni ogrzewali tyłki w zimie, skąd brałby się prąd?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo często słyszę od ludzi ze Śląska, że ci spoza Śląska zazdroszczą, czy zazdrościli, im przywilejów, że uważają, że górnicy za dużo zarabiają. Chciałabym poznać jedną osobę spoza Śląska, która tak twierdzi.
      Nie zmienia to faktu, że uważam, że węgiel to nie jest dobre źródło energii i że powinien być wycofywany z użycia.

      Usuń
    2. Wegiel jest nieekologiczny dzisiaj, 30 i wiecej lat temu byl koniecznoscia.
      Och, takich ludzi "nie- Slazaków" dane mi bylo w Polsce poznac wielu. Najczesciej nie chcialo im sie samym ruszyc 4 liter na tyle gwaltownie, zeby faktycznie wiecej osiagnac w zyciu.

      Usuń
    3. Oczywiscie, i nie tylko z powodu jutrzejszej Barbórki, dedykuje "Na niebieskiej Grubie".

      Usuń
    4. Napiszę inaczej - dobrze byłoby, gdybyśmy nawzajem szanowali swoja pracę. Moja rodzina pochodzi z Żyrardowa i ma robotnicze tradycje. Praca w fabrykach lnu była bardzo ciężka, a bez ich pracy górnicy nie mieliby co na wspomniane przez Ciebie tyłki włożyć. Bardzo nie chciałabym w tej rozmowie iść w kierunku, czyja praca jest cięższa, czyja bardziej potrzebna. Że zacytuję poetę: Jesteśmy cząstką w zespole, z niego płynie nasza siła... Może więc skupiajmy się na tym, co nas łączy, a nie na tym, co ktoś powiedział 40 lat temu.

      Usuń
    5. Oczywiście, nie ma przetargu, która praca cięższa. Ale przywileje górników były często tematem rozmów, w odróżnieniu od innych grup zawodowych.

      Usuń
    6. Były. Dawno temu, bo teraz nie ma już większości przywilejów.

      Usuń
  2. Kopalnię soli widziałam,kopalni węgla-nie! Twoja wycieczka bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gadałam w tym tygodniu z architektką. Według niej idziemy w kierunku zrezygnowania z ogrzewania - już zaczyna się już o tym mówić. Tyle, że w naszym klimacie tzw. domy pasywne gwarantują przy obecnej technologii że temperatura nie spadnie poniżej 16 stopni. Mnie to zimą wystarcza. Ale raczej jestem wyjątkiem. Btw. w wakacje wybieram się w wnukiem do kopalni soli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W naszym klimacie rzeczywiście temperatura 16 st. jest trochę mała. Ja lubię chłód, ale jednak lubię też świadomość, że czasami mogę się pogrzać - choćby jak jestem przeziębiona. W każdym razie kibicuje oczywiście wszystkim sposobom na oczyszczanie tej biednej planety.

      Usuń
  4. Za dzieciaka byłem na koloniach leczniczych w kopalni soli w Wieliczce i tam jak dobrze pamiętam spędziłem jakiś miesiąc. Chyba dzień w dzień zjeżdżaliśmy na dół do kopalni i mieliśmy takie lecznicze leżakowanie. Chciałbym tam wrócić po tylu latach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza myśl, która mi przyszła do głowy w tej kopalni, że można byłoby urządzić w niej hotel. Tam gdzie wydobywają sól nie jest fajnie oddychać, ale w reszcie kopalni jest bardzo miło.

      Usuń