sobota, 4 listopada 2017

Groby pod ochroną

Moi bliscy leżą na różnych na kilku cmentarzach. Jeden z nich znajduje się w Puszczy Mariańskiej. I właśnie w tamtejszej parafii proboszcz prowadzi od kilku lat akcję likwidowania starych grobów. Na nieopłaconych grobach wiesza karteczkę i przy braku odzewu grób likwiduje. Niby rzecz nie nowa, ale akurat w Puszczy to działa. Obecnie cmentarz jest mocno przetrzebiony. Przyznam, że konsekwencja proboszcza bardzo mi imponuje.
Przed 1 listopada po Facebooku krążyło parę postów podejmujących ten temat. Tyle że nie chodziło o akcje tu i ówdzie organizowane, ale o pojedyncze groby. Jeden to był grób żołnierza, który walczył pod Monte Casino, a drugi jakiegoś matematyka, podobno znanego, ale ja znam tylko jednego polskiego matematyka i wiem, że nie świadczy to o mnie dobrze, więc nie mnie oceniać, co to za matematyk. W każdym razie ileś osób uznało za słuszne wyrazić swoje oburzenie, że chce się te groby likwidować. 
Nie ukrywam, że lubię stare cmentarze, mają w sobie wielki urok, skłaniają do refleksji. Nie jestem jednak fanką kultu grobów. Grób, choć leży w nim zmarły, służy tak naprawdę żyjącym. Kiedyś służył do zadumy, do wspominania bliskiego, dziś coraz częściej jest miejscem do pokazywania, do udowadnia czegoś innym lub sobie. Mam wrażenie, że na każdym polskim cmentarzu leżą nie zmarli a miliony polskich złotych. I nie wiem, gdzie jest granica tego szaleństwa.
Wiem, że likwidacja grobów budzi sprzeciwi między innymi dlatego, że tak naprawdę chodzi o kasę, a część ludzi bezrefleksyjnie w przypadku pieniędzy zawsze jest przeciw księżom. Ja jednak w tym wypadku chyba nawet bym to ustawowo rozwiązała. Chroniąc groby zabytkowe i ludzi zasłużonych. Ale to tyle. Bo ten świat należy jednak do żywych, a nowe cmentarze to właśnie żywym zabierają miejsce.
I żeby nie było zbyt ponuro, kończę moim zabawnym obrazkiem. Jeśli istnieje życie pozagrobowe, to mam nadzieję, że właśnie tak wygląda.




14 komentarzy:

  1. Życie pozagrobowe powinno być wesołe.
    Bo to tutaj to raczej smutne i do niczego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Idąc za ciosem- ustawę o pochówkach należałoby nieco uwspółcześnić: dopuścić do rozsypywania prochów zgodnie z wolą zmarłego /sama chętnie bym się takiemu rytuałowi poddała!/, poddać pod rozwagę nowe rytuały np. sadzenie drzew pamięci itd. Pole do przemyśleń jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaje się, że są pomysły wprowadzenia takich rozwiązań. Moim zdaniem to bardzo dobry kierunek myślenia.

      Usuń
  3. Groby zolnierzy, poleglych na wojnach, sa u nas na wieki wieków i nie do zlikwidowania.
    Normalnie grób wykupuje sie na 30 lat, mozna jednak przedluzac. Garstka ludzi to robi.
    Przepychu nie ma, czy pomnikowo, czy stroikowo. U nas dzisiaj Wszystkich Swietych, na katolickich grobach pali sie po jednym zniczu ;) i nawet jakis maly stroik lezy na plycie, taki z choinki, z suszkami, co wytrzyma cala zime.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Groby żołnierzy poległych na wojnie to jedno, a groby byłych żołnierzy to drugie. Wojenne cmentarze są miejscami pamięci narodowej.
      U nas na cmentarzach jest teraz przepych wprost niepojęty:(((

      Usuń
  4. Likwidacja grobów to na pewno kontrowersyjny temat. A problem rośnie. Do tego młodsze pokolenie chyba nie podtrzyma tradycji odwiedzania cmentarzy. W Australii juz teraz takiej tradycji nie ma.
    Mnie najbardziej przekonuje sugestia BBM - rozsypywać prochy, sadzić drzewa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się podoba ten pomysł i gdyby tylko wprowadzono go w życie, to moja ostatnia wola byłaby właśnie taka.

      Usuń
  5. Lasy jako miejsce ostatniego spoczynku są u nas dosyć popularne. Nie dostanie się za to legalnie urny do rąk /domu, tutaj miasta i gminy mają jeszcze monopol. A niepochowanie prochów to oznacza dla nich niemożliwość zarobienia. Pochówki są drogie, a anonimowe niekoniecznie tańsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Wszystko sprowadza się do kasy:(((

      Usuń
  6. Jest nie daleko mnie parafia gdzie proboszcz wraz z radą parafialną (mnie nie było jeszcze na świecie),ustanowili 30 lat a może tylko 20 lat i likwidacja grobu,ludzie są takimi rzedami chowani,przyjdzie czas więc cały rząd lub dwa jest likwidowany i posiana trawa .Kolejni proboszczowie też to stosują,ludność przywykła i cmentarz jest śliczny.Mnie się to podoba.Na innym cmentarzu też zauważyłam że jak grób (chyba musi być 10 lat) a jest zaniedbany ,nikt nie sprząta i nieopłacony to też kartka jest pod kamieniem -z prośbą o kontakt a jak nie to do likwidacji.A w Bawarii swego czasu to chyba tylko 10 lat i likwidacja z automatu,przynamniej w jednym miasteczku.Różnie to wyglada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na polskich cmentarzach opłaca się groby na pewien okres - na wszystkich "naszych" jest to 20 lat. Po tym czasie można przedłużyć o kolejne 20 lat i tak dalej. Natomiast z likwidacja jest różnie. Czasami likwiduje się po znacznie dłuższym okresie.
      W Puszczy o której wspomniałam byli konsekwentni. Tyle że to bardzo stary cmentarz, na którym i tak sporo się działo. Likwidacja grobów spowodowała, że wygląda to teraz trochę jak obraz nędzy i rozpaczy, bo są wolne przestrzenie między grobami.

      Usuń
  7. My jeden grób z dwiema ciociami zmarłymi przed wojną oddaliśmy dobrowolnie do likwidacji, ale żołnierza spod Monte Cassino bym broniła przed likwidacją, bo to nasza historia. Poza tym są sytuacje, ze ktoś czasem szuka czyjegoś grobu, bo mu to potrzebne do pisania książki, opisywania pewnego tematu, do pracy naukowej. Trochę to takie pochopne likwidować po 20-30 latach, zapominamy o swojej historii, korzeniach, dziedzictwie.. Czasem spaceruję miedzy grobami osób, których nie znam, ale przy okazji odczytuję dzieje danej społeczności, nawet takie ciekawe rzeczy można zauważyć jak ekspansję lub zanik jakiegoś nazwiska. Pęd do likwidowania to jakieś takie internetowe jest, ludziom się wydaje, że w internecie znajdą wszystko, a tymczasem to rzeczy materialne stanowią o naszej historii i dziedzictwie kulturowym. Jets przecież coś takiego jak kultura materialna ludzkości, chyba w ferworze postępu coraz więcej ludzi kompletnie nie czuje się związanych z żadną kulturą.

    kolewoczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że wkradło się sporo nieścisłości w naszą dyskusję. W Polsce nie ma chyba przypadku, że gdziekolwiek jakiekolwiek groby likwiduje się wbrew rodzinie czy bliskim. Każdy grób opłacany jest na pewien okres (zwykle 20 lat), po tym okresie należy wnieść opłatę ponownie na kolejne 20 lat itd. 20 lat bierze się stąd, że biologia tak to załatwia, że po tym okresie robi się miejsce na kolejny pochówek. Jeśli Wasza rodzina dobrowolnie oddała miejsce na cmentarzu, to prawdopodobnie odbyło się to w jeden ze sposobów: 1. Uznano, że nie ma sensu tego miejsca dalej opłacać, 2. Oddano w trakcie ważnej opłaty.
      Gdyby żadnych grobów nie likwidowano, to nawet nie chcę liczyć, ile byłoby ich w Polsce teraz. Nie da się więc zachować cmentarzy w całości jako pamiątki dla przyszłych pokoleń i konieczna jest selekcja. Od dawna są cmentarze, które uznawane są za zabytki. Miejsca pochówku znanych osób mogą być utrzymywane przez czas nieokreślony.
      Co do grobu żołnierza walczącego w tej czy innej bitwie to sposobem jest pochówek (lub przenosiny) w kwaterze wojskowej.
      "coraz więcej ludzi kompletnie nie czuje się związanych z żadną kulturą" Nie sądzą, żeby utrzymywanie miliardów miejsc na cmentarzach rzeczywiście świadczyło o niezwiązaniu z żadną kulturą. Zwłaszcza, że w takich dyskusjach biorą też udział ludzie kultury.

      Usuń