sobota, 17 września 2016

Co kraj...

Dziś parę ciekawostek. Coś mnie zdziwiło, coś mnie rozbawiło, coś po prostu przykuło uwagę.

Graffiti w Warnie. To chyba mniszki? Nie wiem, jaki cel przyświecał autorowi, ale fajnie wyszło:


Też Warna i już chyba mniej fajna rzecz:


W Warnie (i pewnie nie tylko) jest sporo miejsc, gdzie można ugasić pragnienie. Gaszą nie tylko ludzie:


A to już Rumunia i wóz z numerem rejestracyjnym. Relikt z czasów Ceausescu:


Również Rumunia i tutejsze piwo. Smakuje lepiej niż się nazywa:


W Bułgarii jest zwyczaj nekrologów ze zdjęciami. Uważam, że to dobry zwyczaj. Nie do końca jestem pewna, że to nekrologi podobne do naszych. Pewnie Skarlet wiec coś więcej na ten temat:


Bukareszt. Nie pytajcie mnie, czemu tu jest polski napis:))):


W wielu cerkwiach świeczki pali się na zewnątrz. To zwyczaj z czasów, gdy cerkwie były drewniane i czasem od świeczek płonęły jak pochodnie:


W Yassi wyszłam rano na spacer i spotkałam te dzieci. Rozpaliły pod hotelem ognisko i przypalały od niego papierosy własnej roboty (zwykły papier i diabli wiedzą, co w środku). Dość smutny obrazek:


A to już Mołdawia, a konkretnie Gagauzja. Przed parlamentem tej autonomii stoi pomnik Lenina: 


A to wspomniany parlament. Chyba niektóre nasze wiejskie szkoły lepiej wyglądają:


Nadal Gaugazja. Po mszy ludzie jedzą tam kawałeczki chleba wystawione przed cerkwią: 



A to Kiszyniów, stolica Mołdawii. Można tam pograć w szachy:


Wbrew pozorom nie pokazuję tego zdjęcia ze względu na kolor chaty, choć jest on dość typowy na części Rumunii. Zwróćcie uwagę na przewody. Jest ich masa! To przez to, że jesteśmy na obszarze sejsmicznym. Wszystko leci górą i daje taki efekt:


A to Bułgaria, a konkretnie Albena. Na plaży można skorzystać z biblioteki. Są w niej nawet polskie książki!






16 komentarzy:

  1. W Bułgarii jest taki zwyczaj, że po śmierci kogoś bliskiego rodzina spotyka się wspominać zmarłego, opowiadać o nim po 20 dniach, potem po 40, po 6 miesiącach, po roku i potem co rok. Przed tymi dniami rozwiesza się wspomnienie, na którym jest często zdjęcie, data śmierci i rocznicy (lub miesięcznicy), zwykle pisze się, że ten ktoś jest w naszym sercu itp. To przypomina nekrolog (nekrologi też są - przed pogrzebem), ale to jest wspomnienie. Zwykle na górze jest napisane wspomnienie (wyzpomenanie), przypomnienie lub „tyżen pomen” – nie wiem jak to jest po polsku, ale to rozpaczliwe/traumatyczne wspomnienie. I to jest na Twoim foto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Własnie tak mi się wydawało, że coś więcej się kryje za tym. A czy o pogrzebach zawiadamia się w inny sposób? Chodzi mi o to, czy nekrologi wyglądają jak te wspomnienia czy jak nasze nekrologi?

      Usuń
    2. Balkany Nieznane, z tymi "wspomnieniami" po raz pierwszy spotkalam sie tez w Bulgarri, z poczatku tez wygladaly mi na zwykle nekrologii, tyle, ze ze zdjeciami, ale cos nieprawdopodobne wydawalo mi sie, aby w Nessenbarze naraz tyle ludzi zmarlo ;) Jako, zem czlek dokladny a i "ruskich liter" kumata, zaczelam czytac i dopiero zrozumialam, o co chodzi. Wogóle znajomosc cyrylicy w tych regionach jest bardzo korzystna. U mnie na prowincji zreszta tez- akurat na spacerze z psem znalazlam liste zakupów po rosyjsku i poczytalam sobie, co sasiedzi potrzebuja do domu ;)

      Usuń
    3. Fakt. Znajomość cyrylicy na Bałkanach bardzo się przydaje. Rosyjski alfabet jest troszkę inny i niektóre litery inaczej się czyta, ale i tak łatwiej jest co nieco zrozumieć :)

      Usuń
  2. Nekrologi wyglądają podobnie, bo też wiele osób zamieszcza na nich zdjęcia (my na przykład po śmierci Rodziców zamawialiśmy nekrologi bez foto). Wydaje mi się, że one wyglądają skromniej niż wspomnienie. Na zawiadomieniu o pogrzebie jest napisane na górze "skrybna west" - smutna wiadomość. Jak wkleisz w google "скръбна вест", możesz zobaczyć obrazy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że spodobał mi się ten zwyczaj. Czasami znamy kogoś, bo spotykamy go w sklepie, w parku, rozmawiamy z kimś, ale nie znamy jego nazwiska. Czasami znamy, ale mimo to gdy widzimy nekrolog nie kojarzymy go z dana osobą. Zdjecie się przydaje. Choć może być bolesne dla najbliższych.

      Usuń
    2. To prawda.
      Wspomnienie zawiesza się też obowiązkowo na drzwiach mieszkania czy domu. Nie ginie pamięć o człowieku. Siłą rzeczy i sąsiadom przypomina się o kimś, kto tu mieszkał.
      Pewnie zauważyłaś, że są tam podane miesiące lub lata od śmierci i często ich nie mało.

      Usuń
    3. A co się dzieje, gdy umrze ktos samotny?

      Usuń
    4. Państwo pokrywa koszt pochówku, ale to raczej rzadko się zdarza. Ludzie na wzajem się wspierają (jeśli ktoś nie ma rodziny). Ja znam sytuacje kiedy na przykład anulowano jakieś opłaty (np za prąd, za wodę) osobie samotnej. Pokrywają je solidarnie mieszkańcy np klatki w tym samym bloku. Jest to możliwe, bo nie ma administracji (kiedyś pisałam o własności mieszkań w blokach, w związku z elewacjami). W Bułgarii sąsiedzi dobrze się znają, bo ludzie są gadatliwi i towarzyscy.

      Usuń
    5. I pewnie bardziej rodzinni? Trochę chyba tracimy stawiajac tak kategorycznie na jednostkę:(((

      Usuń
    6. Są bardziej rodzinni, ale jak wszędzie znajdują się wyjątki. Na pewno więcej czasu spędzają wspólnie. Zupełnie inne są relacje międzyludzkie, ale to wynika z innej mentalności, większej otwartości i innego stylu życia.

      Usuń
    7. Południe:))) Jest coś podobnego w mentalności ludzi mieszkających w tamtych rejonach. Może to historia, a może klimat? W każdym razie odnoszę wrażenie, że oni są bliżej siebie niż my. A przede wszystkim maja większą potrzebę tej bliskości.

      Usuń
  3. Ilenko! Bardzo przepraszam, ale szukałam Cię pod innym adresem, no i nie mogłam znaleźć. Już znalazłam Twój nowy blog i jeśli nie masz nic przeciwko temu, będę tu wchodziła. Serdecznie Cie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze że jesteś i oczywiście zapraszam jak najczęściej. Ale nie podpisałaś się i boję się jakiejś gafy:)))

      Usuń
  4. Dzisiejsze zdjęcia przygnębiająco na mnie podziałały.Jakiś smutek bije i z furmanki, i z niebieskiej chaty, i ta ilość wspomnień dość przytłaczająca- chyba jednak wolę naszą obrzędowość...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jednak w innych zdjęciach szukałabym smutku...

      Usuń