niedziela, 18 września 2016

Jeśli nie blog?

Dawno, dawno temu ludzie pisali listy. Tak po prostu. Gdy się jechało na wakacje, pisało się z tych wakacji listy do znajomych. Znajomi pisali do nas. Czasami prościej było coś przekazać językiem pisanym, więc pisało się listy do osób, które mieszkały niedaleko. Te listy zwykle były długie, kilka stron zapisanych drobnym maczkiem. Opisywało się, co się w naszym życiu wydarzyło, dzieliło się przemyśleniami.
A potem nastały czasy internetu. Pojawiła się poczta elektroniczna. Początkowo listy były długie, ale z czasem zaczęły maleć. Internet stał się dostępny, więc odpowiedzi przychodziły natychmiast, a to sprawiło, że nie trzeba było pisać i pisać. Zaczęła się szybka wymiana myśli. Zdanie za zdanie.
Rozwój internetu sprawił, że ludzie poczuli potrzebę dzielenia się z innymi: własnym życiem, refleksjami, wiedzą, umiejętnościami... I tak powstały blogi. Popularność portali takich jak Facebook sprawiła. Na Facebooku im krócej tym lepiej. Pewnie dlatego powstała konkurencja w postaci Twittera. Dziś w świat się puszcza jedno zdanie. Każde następne to przynudzanie. A co z blogami, które jednak zakładają użycie więcej niż jednego zdania?
Mój pierwszy blog założyłam ponad 10 lat temu. Mam więc jakąś skalę porównawczą. I nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to, co robimy to już skansen. Przyznam, że piekielnie trudno prowadzić mi blog, którego zainteresowanie spada na łeb na szyję.
Powyższe słowa nie świadczą o tym, że już zaraz blog zlikwiduję. Ja po prostu zauważam, że jest nas coraz mniej. Zastanawiam się więc nad jakaś inna formą aktywności. FB i tym podobne odpadają to to nie moja bajka. A czy jest coś innego? Jeśli ktoś ma jakieś pomysły, to ja chętnie je poznam.
A na wieczór staroć. I dla mnie okazja powspominania lat 80.:)))


15 komentarzy:

  1. U mnie 10 lat od założenia pierwszego blogu minie w grudniu. Szukałam wówczas jakiejś formy wypowiedzenia się na temat bieżącej sytuacji politycznej, a fora dyskusyjne na Usenecie były opanowane przez tropicieli osób pochodzenia żydowskiego wśród naszych polityków - nie dawało się dyskutować.
    Faktycznie, blogowanie jest trochę jakby w odwrocie. Obawiam się, że przyczyną są głównie portale społecznościowe oferujące wielką skrótowość, hasła zamiast tematów. Czyta się szybko, likuje lub przesyła dalej i już. Szkoda czasu na analizę/zastanowienie się? Taka naskórkowa kultura.
    Póki co - nie poddaję się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to mamy podobne doświadczenia:))) Z tym że ja w pierwszych blogach skupiałam się bardziej na sprawach społecznych, psychologicznych, kulturowych - teraz wracam do tego.
      Obserwuję FB z dużą przykrością. Zamieściłam na jednej z grup po powrocie dwa posty. Jeden długi z propozycjami konkretnych działań. Dostałam dwa laiki od koleżanek. Następnego dnia zamieściłam dość krótki post, w którym po prostu pożaliłam się na bierność tej grupy. Laików przybyło, dyskusja rozgorzała - zarzucano mi głównie, że narzekam (to taka polska odpowiedź na krytykę). W podsumowaniu dyskusji napisałam, że tekst z konkretami nikogo nie zainteresował, a dupny tekst tak naprawdę o niczym rozpalił dyskusję. I to właśnie jest FB. To też syndrom naszych czasów. Ma być krótko i sensacyjnie, a przynajmniej kontrowersyjnie.
      Też się nie poddaję, ale powoli zaczynam widzieć lekki bezsens moich działań:)))

      Usuń
  2. Dla mnie prowadzenie bloga o tyle ma sens, że jest kontakt z pewną grupą osób, jest wymiana myśli. Dla mnie to jest ważne. Zrezygnuję, gdy stwierdzę, że "blogowi przyjaciele"- czytaj: stała grupa komentatorów- rezygnuje ze mnie i z mojego pisania. Wtedy w odwodzie będą jeszcze pamiętniki... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla Ciebie tak jest, ale statystyczny internauta wybiera obecnie inną formę kontaktu, szybszą, łatwiejszą. W związku z tym krąg blogerów się kurczy. Ja na swoich blogach (uwzględniam, oczywiście, że to żaden materiał porównawczy) obserwuję, że nie przybywa mi nowych czytelników, a w każdym razie nie przybywa mi wśród czytelników nowych blogerów. Sama napisałaś u siebie o zastoju. Oczywiście masz inne zdanie niż na temat przyczyn niż ja, co mnie już nawet nie dziwi, ale jednak proces zauważasz. I w tym procesie nie ma większego znaczenia, jakie są moje, Twoje i paru innych osób powody blogowania. Ważne jest, że blogi zastępowane są inną formą kontaktu - jak ja twierdzę, czy spowodowane są marazmem związanym z sytuacja polityczna w kraju - jak Ty twierdzisz.

      Usuń
    2. Jak zauważyłaś FB i twitter to nowa forma komunikowania się. Już nie moja, ale specjalnie nad tym nie ubolewam. Po prostu stwierdziłam fakt- i tyle!

      Usuń
    3. Ja równie tylko stwierdziłam fakt:)))

      Usuń
  3. Wszystko powoli się przejada i zaczyna nudzić. Ludzie szukają, choćby podświadomie, nowych form wyrażania siebie, czy poznawania przemyśleń innych. Kiedyś było coś tak cudownego, jak IRC. Wydawało się, że będzie wieczne. Padło, prawie zanikło. Blogowe koła wzajemnej adoracji są przyjemne, ale jednak też nie będą wieczne. Dyskusji krytycznych, ale na poziomie, jest mało, bo trudno się je prowadzi. Wcześniej, czy później, jedna ze stron zaczyna być napastliwa i oczekuje zamilknięcia oponenta, lub go wręcz zmusza do tego. Poza tym jeszcze, często łatwiej jest zainteresować się filozofią kogoś obcego, znanego nam tylko wirtualnie, niż kogoś, kogo znamy na co dzień. FB to miejsce skupienia znajomych realnych, a wiadomo, że najtrudniej jest być prorokiem we własnym kraju. Wszystkim się wydaje, że co taka ona, albo taki on, może mieć mądrego do powiedzenia. Przynudza, mądrzy się albo nosa drze, szkoda na jego wydumane pisanie czasu. Są blogi, które bardzo lubię i martwię się, gdy zapada cisza. Niestety, jest ich niewiele. Myślę, że z czasem blogowanie przejdzie do lamusa (a szkoda!), ale póki to się stanie - pisz. Może dlatego, że znam Cię tylko stąd, i mimo, że się różnimy w poglądach, lubię do Ciebie zaglądać. Więc pisz koniecznie :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie różnimy się w poglądach na temat perspektyw blogosfery:)))) To prawda, że poważna dyskusja jest trudna. U samej siebie widzę zniecierpliwienie, gdy ktoś jest innego zdania, a mnie wydaje się, że to oczywiste, że się myli.
      Co do FB, to ja traktuję go bardzo instrumentalnie. Ludzie zamieszczają albo żarty (czasami fajne), albo posiłkują się tym, co ukazało się w mediach.
      Hmmm... Widać w sieci jak w życiu to wszystko nie jest takie proste...

      Usuń
  4. Ubywa czytelników bloga, ubywa komentarzy.
    Wydaje mi się, że to najmniejszy powód do przejmowania się.
    Widocznie byli to czytelnicy niezbyt zainteresowani blogiem a komentarze pisali grzecznościowo.
    Wyznam, że śmieszą mnie nieco takie kółka wzajemnej adoracji - napiszę komentarz na twoim blogu - na przykład: ale fajny wpis - a za to ty , w rewanżu, napiszesz jakąś pochwałę na moim. W takim razie popieram facebooka - to jest narzędzie zbudowane do tego typu zachowań i oczyszcza blogi ze śmieci.
    Co pozostało blogerom? Zastanowić się dlaczego piszą.
    Dla wielu pisanie pozostanie ważne, bez względu na statystyki. W wielu przypadkach blogerzy powinni sobie znaleźć inną platforme działania. Powinno im to wyjśc na dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo cenne, co piszesz. Ja po przeniesieniu się swojej pisaniny z Bloxa tu widzę spory odpływ czytelników. Oczywiście wiem, czemu tak się dzieje. Użytkownicy Bloxa informowani są o nowych postach znajomych. Z grzeczności bądź z ciekawości zaglądają. Tych grzecznościowych właśnie tracę. Trochę boli, trochę cieszy. Boli, bo to szpila w moje ego, a cieszy, bo do szpil przywykłam, a jednak wolę jasne sytuacje. Inna sprawa, że muszę pokombinować, bo ja jednak potrzebuję czytelników, wiem, że wśród blogerów to nie jest popularna postawa, ale ja chcę być czytana. Tyle że czy będę zależy w dużej mierze ode mnie. Trzeba po prostu pogłówkować jak do czytelników dotrzeć:))) Plus taki, ze dzieki temu jest kolejna góra do zdobycia.

      Usuń
  5. Ilenko, proszę, nie przestawaj pisać. Czytam od dawna, z przyjemnością. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Nie chcę przestać, wciąż jednak szukam nowych dróg. Może nawet na tym blogu?

      Usuń
  6. Ilenko, ja blog pisze jako pamietnik, i jesli ktos nie skomentuje jakiegos zapisu, to jest tez ok. A jesli skomentuje, to jest jeszcze bardziej ok. Nic na sile ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele osób tak traktuje blogi. Zresztą chyba blogi powstały jako sieciowe pamiętniki. Ja jednak traktuje je inaczej. To w żadnym razie nie jest mój pamiętnik.

      Usuń
  7. Ja dopiero dzisiaj trafiłam na Twój blog. Zaczęłam czytać i stopniowo moje zainteresowanie rosło. Zgadzam się z Twoimi opiniami na wiele tematów, podoba ilustrowanie piosenkami. Myślę, że będę wierną czytelniczka, chociaż nie wiem czy będę komentować. Mam kłopoty, żeby myśli wyrazić słowami i jeszcze to napisać. Pozdrawiam serdecznie, Baszka(68l)

    OdpowiedzUsuń