wtorek, 20 czerwca 2017

Opole w Opolu?

Wydawało Wam się, że sprawa festiwalu w Opolu została zakończona, gdy zapadła decyzja, że odtąd opolski festiwal będzie się odbywać w Kielcach?  Otóż nie! Okazuje się, że jednak Opole będzie w Opolu. Tyle że we wrześniu. Poinformowała mnie o tym osobiście telewizja publiczna - tak, tak, należę do tego elitarnego grona, które otrzymuje takie informacje bezpośrednio z TVP.
Ja ani czerwcowego Opola w Opolu, ani bezterminowego Opola w Kielcach, ani wrześniowego Opola w Opolu i tak nie zamierzałam oglądać. Interesuje mnie to zagadnienie jedynie na płaszczyźnie intelektualnej (jak głupio by to nie zabrzmiało).
Na temat porozumienia zawartego między prezesem TVP a prezydentem Opola prowadziłam spór z koleżanką. Ona jest zniesmaczona, że prezydent Opola podpisał porozumienie. Ja zaś uważam, że wszystko zależy od porozumienia.
Przypomnijmy: 54. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu nie doszedł do skutku przez bunt artystów. Ponoć prezes Kurski na temat występu Kayah powiedział: Po moim trupie. No to Kayah się wycofała. Razem z nią Kasia Nosowska. A potem się posypało. Na placu boju zostało kilku debiutantów i Jan Pietrzak (a tak na marginesie, czy to nie piękne jak pan od kabaretu na starość stał się kabaretem?).
Ja nie widzę powodu, żeby ten protest ciągać, gdy znikną jego przyczyny. I bynajmniej nie chodzi mi o Kayah. Jeżeli ta impreza będzie wolna od ingerencji polityków, jeśli nikt nie będzie cenzurował tekstów, jeżeli nikt nie będzie tworzył czarnych list, to czemu nie. Zwłaszcza, że to nie jedyna gówniana (przepraszam za określenie) szopka, która odbywa się w tym kraju. Ale ludziom się podoba, to niech ludzie mają.
Moja koleżanka czuje jednak niesmak. I na tym się chciałam skupić. Czy czasem w polskim genotypie nie brakuje tego maleńkiego klocuszka, który odpowiada za umiejętność zawierania kompromisów. A może inaczej. Może my mamy o jeden kawałek więcej, ten kawałek, który każe bić się do upadłego. Bo wszak nie da się ukryć, że walka o satysfakcję to nasza cecha narodowa.
A wracając do Opola, to ja tylko mam nadzieję, że już sztab dziennikarzy rozkminia nową umowę. Bo jedynym, co mnie interesuje jest cena, którą TVP zapłaci za harce prezesa. A interesuje mnie, bo zaraz rozpocznie się posiedzenie Sejmu, na którym być może (mam nadzieję, że nie) przepchną zmiany w abonamencie RTV.
W kąciku muzycznym zespół, który jako jedyny z Opola został wyproszony i który na tym nowym festiwalu raczej też nie wystąpi:


12 komentarzy:

  1. Hm, z tego wynika, że i z moim genotypem jest coś nie tak, bo też mam wątpliwości, a w pierwszym momencie (informacja jest już wszędzie) poczułam niesmak. W drugim - zadałam sobie pytanie, na które odpowiedź przyjdzie z czasem, jak zachowają się w tej nowej sytuacji artyści scen naszych; cóż, pozyjemy, zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andrzej Piaseczny jako jeden z pierwszych zrezygnował z udziału w Opolu, ale przyjął fuchę trenera w programie "The Voice of Poland". Zobaczymy go więc w tej telewizji, w której ponoć po trupie prezesa Kurskiego wystąpi Kayah. Protesty są więc w przypadku kwestią względną. Poza tym protest zaskoczył TVP i trudno było skompletować inny zestaw artystów. Teraz mają ponad dwa miesiące. Nie wystąpią ci, to wystąpią inni. Artyści niepokorni, którzy naprawdę cenią wolność, w ogóle na ten festiwal nie są zapraszani.
      Każdy strajk kiedyś powinien się skończyć. Ten nie miał zbyt jasno określonych postulatów, więc oczekiwania obserwatorów są różne.

      Usuń
  2. Nie oglądałam Opola od lat. Z szacunkiem przyjęłam postawę wielu artystów, ale jakoś głębszych przemyśleń temat we mnie nie wywołał.

    OdpowiedzUsuń
  3. jesienna:
    Wszelkie protesty przeciwko obecnej władzy przyjmuję z zadowoleniem i nadzieją, że może to początek ich końca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja jednak zastanawiam się, czy protestowanie dla protestowania ma sens.

      Usuń
  4. Czytałam jakiś czas temu, że prezydent Opola, rozwiązując umowę, nie wykluczał powrotu do współpracy z TVP. Pod warunkiem przestrzegania określonych zasad. Jeśli osiągnięto porozumienie - to moim zdaniem dobrze. Myślę, że artyści (ci protestujący) ocenią na ile słuszny jest zawarty kompromis (i czy będzie realizowany).
    Gdyby okazało się, że Opole poddało się racjom "dobrej zmiany" - byłabym zawiedziona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam już więcej szczegółów i jednak było to porozumienie głównie finansowe. Opole sporo zarobiło, a program ustala TVP - będzie pewnie zabawnie.

      Usuń
  5. Mówiąc, pisząc szczerze, Opole mnie ani ziębi, ani grzeje, to nie moja artystyczna bajka. Na to, co ponoć ktoś gdzieś powiedział, ale dokładnie nie wiadomo, co, powtarza się tylko zasłyszane, mniemania bym uważała, bo to są właśnie przyczyny sztucznie rozdmuchiwanych niby afer. Genotyp niezadowolenia to rzeczywiście polska specjalność, no przecież dawno temu się zaczęło, mamy kilkusetletnią tradycję w wyrażaniu niezadowolenia, więc nastąpiła trwała mutacja genowa ;-)

    kolewoczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba niedokładnie przeczytałaś to, co napisałam. Była tam wzmianka o tym, że takie informacje dostaję bezpośrednio z TVP na swój mail. Służbowy. Nie muszę więc w takich akurat sprawach powtarzać zasłyszanych rzeczy.
      Przykro mi, że uważasz ten wpis za rozdmuchiwanie afer, ale chyba mam to w nosie.

      Usuń
    2. Jednak nie zrozumiałaś mojego koentarza, ale to pewnie wina mojego skrótu myślowego.
      napisałaś: "Ponoć prezes Kurski na temat występu Kayah powiedział: Po moim trupie" - więc zrozumiałam, że "ponoć" oznacza, że ktoś puścił taka plotkę, a jest to wiadomość niesprawdzona. I to ty właśnie oceniasz to jako niesprawdzoną wiadomość, więc KTOŚ - nie wiemy kto sztucznie tworzy aferę, ale ten KTOŚ to przecież nie TY. Czy nie za bardzo "osobiście" czytasz moje komentarze? ;-)

      kolewoczy

      Usuń
    3. Chyba rzeczywiście nie jesteśmy w stanie się zrozumieć.

      Usuń