Czy nie wydaje się Wam, że Polska wcale nie dzieli się zwolenników tej czy innej partii, a na ludzi, którzy uśmiechają się i na tych, którzy uważają, że ci drudzy się z nich śmieją? Jeśli to prawda, to plakat grupy Loesje nieco nie trafia w cel. Jest bowiem ryzyko, że uśmiechając się do kogoś człowiek narazi się na nieprzyjemności.
Dzielą się jednak na zwolenników partii, ale Twoje określenie bardzo mi się spodobało i będę je cytować. Dobrego dnia!
OdpowiedzUsuńAle są powody, że jedni popierają tę, a inni inną partię. Może to jeden z tych powodów?
UsuńIlenko, dziękuję Ci za ten wpis, nie znałam tekstów Loesje, są świetnie:)
OdpowiedzUsuńJa znałam o tyle, że na Pradze jest kilka na murach, ale nie wiedziałam, że to jest taka grupa. Dowiedziałam się całkiem niedawno.
UsuńUśmiech,pogodne usposobienie dodają człowiekowi blasku i przełamują pierwszą barierę w kontakcie z innym.
OdpowiedzUsuńTak powinno być, ale zwykle tak nie jest. Gdy uśmiechamy się bez powodu do obcych ludzi na ulicy, w sklepie itp, to rzadko odpłacają uśmiechem, raczej są zakłopotani. Prowadziłam kiedyś akcję i liczyłam i zapisywałam swoje bezinteresowne uśmiechy, reakcje były różne, choć rzeczywiście nigdy agresywne.
UsuńMoże to o ten uśmiech chodzi, ale ja dzielę ludzi na zadowolonych z życia i wiecznie niezadowolonych :-)
OdpowiedzUsuńkolewoczy
Nie zaskakuje mnie to.
UsuńW przypadku uśmiechu jedynie wizualnego, staram się myśleć, że osoba: uśmiecha się do mnie, nie ze mnie. :-)
OdpowiedzUsuńBo jesteś w tej pierwszej grupie. Dla mnie to nie niespodzianka - znam Twoje wiersze!
UsuńUsmiech w Polsce faktycznie nie jest popularny, takie bylo moje doswiadczenie. A w sklepie, to juz kompletne no go. A miedzy namietnie narzekajacymi bliznimi, to juz towarzyska wpadka, kto sie smieje, to najwyrazniej sie wysmiewa- z tego narzekajacego. No ale podkreslam, moje subjektywne zdanie na temat, nic wiecej! :D
OdpowiedzUsuńNie, nie tylko Twoje, to powszechne odczucie cudzoziemców.
UsuńZ jednej strony mówi się o nas, że to wesoły naród; z drugiej- że to smutasy i złośnicy... więc może warto uśmiech propagować?... A strony Loesje poszukam.
OdpowiedzUsuńSą w sieci i są na ulicach!
Usuńmam problem, bo niby jestem po właściwej, tej bardziej uśmiechniętej stronie, ale wk ... mnie również, ci, do których powinnam się uśmiechać. To chyba przez to, że jestem teraz u mamy i czasami obejrzę coś w TVN24, np. wczoraj Ewę Kopacz.
OdpowiedzUsuńA tak BTW - strachy na lachy, czy jest szansa na pójście i do Strasburga (Bo jak coś idzie via NSA, to wtedy klopsik, zero szans na odwołanie się dalej)
Ja też z staram się być po uśmiechniętej stronie i też nie zawsze mi wychodzi.
UsuńBTW? Chodzi o moje wezwanie? Sama nie wiem, co zrobię, bo ja prawdę mówiąc najchętniej bym zapłaciła i zapomniała. Nie wiem, czy chcę walczyć.
W Australii pierwszym odruchem na spojrzenie przypadkowej osoby jest uśmiech. Jeśli spotkanie nastąpiło na pustej ulicy, to naogół uśmiechowi towarzyszy krótkie pozdrowienie - na przykład typowo australijskie G'day.
OdpowiedzUsuńNa poczatku wydawało mi się to sztuczne, wyuczone. Teraz wydaje mi się to oczywiste.
Chciałabym, żeby i u nas tak było, ale to chyba nierealne:(((
Usuńjesienna:
OdpowiedzUsuńWarto być pogodnym, życzliwym i uśmiechniętym człowiekiem nawet dla samego siebie. Życie w ponuractwie, to przykra przypadłość wielu ludzi, którzy skoncentrowani są na swoich żalach, pretensjach i frustracjach. Serdecznie Cię pozdrawiam.
To prawda. Frustracja, czarnowidzenie, zazdroszczenie innym to bardzo obciążające cechy. Ja źle się czuje w towarzystwie takich ludzi. Oni w swoim towarzystwie też chyba nie są szczęśliwi.
UsuńPolacy są bardzo zamknięci w swoich mikro-światach. Może, Ilenko, Twoja akcja "uśmiech" odżyje i się rozprzestrzeni. :))
OdpowiedzUsuńMoże, ale najpierw muszę strząsnąć z siebie kilka nieprzyjemnych kontaktów:)))
Usuń