czwartek, 5 października 2017

Pokolorowana przyszłość kraju

 Nie wiem jak Wy, ale ja pamiętam czasy, gdy portal gazeta.pl miał ambicję, by być poważnym portalem. Choć może wydaje mi się, że pamiętam? Dziś zaś na głównej stronie obok tekstów o tym, że:
-  przez Polskę sunie orkan Ksawery, który pewnie sprawi, że jutro znów będziemy rozliczać rząd z zachowania w sytuacjach kryzysowych,
- Madryt zawiesza parlament i wysyła dodatkowe siły do Katalonii,
- trener Nawałka wybrał skład na ważny mecz polskie reprezentacji
ukazuje się artykuł (tu klikamy, żeby przeczytać) o tym, że "uczeń VII klasy ze szczecińskiej podstawówki narysował mapę, zamiast przepisać definicję z książki. Nauczycielka uznała, że to "brak zadania". "Budząca się szkoły" publikuje pracę domową chłopca i zwraca uwagę, że "szkoła zabija kreatywność"
Dla wyjaśnienia: tematem pracy domowej było opisanie poszczególnych pasów rzeźby terenu Polski. 
Szczerze mówiąc, gdybym uczyła tego chłopca (a mogłabym, bo wszak jestem dyplomowanym nauczycielem geografii), też pewnie nie doceniłabym jego kreatywności. Bo w końcu przerysowywanie mapki z książki kreatywne było jeszcze w II klasie podstawówki. W VII klasie wypada już z książki przepisywać. I to najlepiej wyraźnie i bez błędów, co temu akurat chłopcu też zdaje się średnio idzie, sądząc ze zdjęcia jego pracy domowej.
A tak na marginesie - przeczytałam tekst, przeczytałam obronę ucznia i w tekście, i niektórych komentarzach, i dopiero teraz zaczęłam się bać. Przyszłość mojego kraju nie wygląda różowo. Nawet jeśli ta przyszłość sprawnie posługuje się kredkami.

Było o szkole i dalej będzie o szkole, ale szkole życia, czyli o show-biznesie. Właśnie obejrzałam kolejny odcinek programu "Azja Express". Uczestnicy (w większości gwiazdy) mieli za zadanie wypić mocz krowy. Świętej?




I wszyscy wypili. Wszyscy. Projektantka mody Joanna Przetakiewicz (była partnerka Jana Kulczyka), wzięty aktor Antoni Pawlicki, aktorka Marta Wierzbicka, choreograf Michał Piróg, modelka robiąca karierę na świecie Zuzanna Bijoch, pogodynka Dorota Gardias. Czemu? Ja chyba nawet nie chcę się zastanawiać nad tym, co nimi kierowało. Nie chcę się zastanawiać, czy to była ściema, czy nie. Ja wiem jedno - olać ich to za mało.

Na koniec niespodzianka. Piosenka znana, ale co za wykonanie! Surprise! Surprise! I temat do przemyślenia. Czy autor tej piosenki wołałby całować dłoń czy usta którejś z wymienionych pań?


6 komentarzy:

  1. u mnie w pracy poszedł jeden 6-latek do szkoły. W zasadzie tylko religia idzie zgodnie z planem. Tzn, jest książka, zeszyt i lekcje odbywają się zgodnie z planem. Przez ten miesiąc była jedna godzina informatyki - dzieci uczyły się włączać i wyłączać komputer. Na polskim dzieci rysują szlaczki, matematyki jeszcze nie było. Może w siódmej klasie dowiedzą się, że są mapy ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może nawet będą zdawać egzaminy z kolorowania mapek:)))
      Ja tej akurat sprawy bym nie łączyła z reformą. Gdy przeczytałam tekst i komentarze to pomyślałam sobie, ze mam farta, że nie uczę w szkole. Dla mnie sprawa jest ewidentna i dzieciak powinien prace domową zrobić jeszcze raz. Jednak ten zwarty atak na nauczycielkę - mamy, paru fachowców i masy komentatorów (z tym że głosy rozłożone są po połowie) - jest porażający. Moim zdaniem to cud, że dzieciaki czegokolwiek mogą się nauczyć:)))

      Usuń
  2. Pomijając komentarze pod artykulem, bardziej przeraziła mnie jakiejs pani pedagog, ze powinien dostac >0 punktow na zachete. Jakie to motywujace na przyszłość dla reszty dzieci - rób, jak chcesz, nie staraj się nawet zrozumieć, bo zawsze i tak będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i dodajmy, że uczeń VII klasy to nie maluch, którego trzeba motywować na cokolwiek! Naprawdę cieszę się, że zostałam w szkole. Chyba bym teraz nie mogła uczyć.

      Usuń
  3. Może rozwinie się edukacja równoległa? Jakieś tajne komplety?... ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podwójnie tajne, bo trzeba będzie ukrywać się nie tylko przed rządzącymi, ale i przed rodzicami:(((

      Usuń