poniedziałek, 30 października 2017

Prawie jak wódka


Gdy po raz pierwszy Facebook wyświetlił mi reklamę portalu Bezmięsny Mięsny, myślałam, że to żart. Teraz już wiem, że to zupełnie na serio. Można zamówić boczek, w którym nie ma nawet krztyny boczku, ale który podobno smakuje jak boczek.
Bezmięsny boczek sprawił, że uruchomiłam szare komórki. Zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy może być coś bardziej absurdalnego. Myślałam, myślałam i wymyśliłam: - Ale byłyby jaja, gdyby było wino bezalkoholowe! No bo piwo ma jakieś uzasadnienie, smak, atmosfera pubu... Ale wino? Cóż to byłoby za świętokradztwo. I okazuje się, że jest wino bezalkoholowe!



Moja natura badacza nie została jednak w pełni usatysfakcjonowana. Postanowiłam iść o krok dalej. Bo bezalkoholowa wódka byłaby absolutnie szczytem absurdu. O ile bowiem piwo czy wino kusi smakiem, o tyle wódka spożywana jest w bardzo konkretnym celu. Jeśli pozbawimy wódkę tego celu, istnienie wódki stanie się całkowicie bezsensowne. Okazuje się, że nie dla wszystkich. Jest wódka bezalkoholowa, jest whisky i jest pewnie koniak (tego ostatniego nie sprawdzałam).



Nie chyba jeszcze tylko bimbru, ale kto wie, może i bimber wkrótce powstanie. Chciałabym zobaczyć imprezę w wiejskiej remizie, gdzie towarzystwo napompowane bezalkoholowym bimbrem napierdziela się bezinwazyjnym sztachetami z płotu (wersja styropianowa?)

Nie znam nikogo, kto gustuje w bezalkoholowych alkoholach. Znam natomiast gromadkę wegetarian (sama nie jem mięsa, ale ze względów zdrowotnych, nie ideologicznych, więc nie śmiem nazywać się wegetarianką). Nikt (NIKT) z moich bezmięsnych znajomych nie je bezmięsnych erzacy:))))

Bardzo jestem ciekawa, jak kiedyś zostaną opisane nasze czasy. Boję się jednak, że przyszłe pokolenia będą mieć ubaw ucząc się o ludności z pierwszej połowy XXI wieku.

Na koniec prawdziwa piosenka, która nie musi niczego udawać.


10 komentarzy:

  1. Kombinujemy jak kon pod góre, znaczy konkretnie my nie, ale tak ogólnie mówiac ;)
    Mnie zawsze frapuje formowanie soji w kielbasy, steki i temu podobne. Ktos nie akceptuje miesa, ale forme???
    O smalczyku z bógwieczego, pisalam u siebie o_O fakt, smakowal jak najbardziej swinski smalec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały dowcip polega na tym, że tę soję formowaną w kiełbasy jedzą zwykle mięsożerni:))) Wierz mi, że wegetarianie tego nie tykają. Z wielu powodów. Ja ze względu na zdrowie zmieniłam dietę - nie ruszam wyrobów mięsopodobnych, bo jest w nich chemia. Moi znajomi wegetarianie też tego nie jedzą. Ot, taki paradoks.

      Usuń
  2. Tych bezinwazyjnych sztachet nie umiem sobie zwizualizować! ;-))))

    OdpowiedzUsuń
  3. ostatnio dowiedzialam sie o CRISPR, ktorego legalizacje diabelska firma Monsanto probuje przeforsowac i widzac co Trump wyczynia z amerykanskim prawem pewnie im sie uda. Nie przepadam za miesem, ale soya burger wcale mi nie smakuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie lubię tych sojowych podróbek. Mają charakterystyczny smak i bynajmniej nie mięsny:)))

      Usuń
  4. Osobiście unikam produktów "light" itp., z których usunięto cukier czy tłuszcz - bo żebyy zachować mniej-więcej smak i konsystencję, trzeba je czymś zastąpić, co też nie jest obojętne dla zdrowia.

    Rozumiem że osoby uczulone na jakiś składnik potrzebują np. mleka sojowego albo ciasta bez jajek - ale bezmięsny boczek to chyba coś dla tych, którzy próbują być wegetarianami, ale tak naprawdę nie wytrzymują bez mięsa (i pewnie prędzej czy później do niego wrócą). A już wódka bez alkoholu... to chyba tylko po to żeby komus psikusa zrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się wydaje, że wynalazki typu udawany boczek są dla udawanych wegetarian:)))

      Usuń