wtorek, 24 października 2017

Warto?

Strzeżcie się Greków przynoszących dary...
Zbliża się koniec miesiąca, a ja mam z tego powodu nastrój tak podły jak tylko podły być może. Bo mam schizę, że mnie zwolnią. Żeby była jasność - nic takiego się nie dzieje, żebym podejrzewała najgorsze. Nic poza jednym. Za cztery miesiące kończę 56 lat. Oznacza to, że wchodzę w wiek, który chroni mnie przed zwolnieniem. Czyli teraz jestem w tym momencie życia, w którym najczęściej traci się pracę. Nie jest to fajne uczucie. Nawet jeśli nic poza moim wiekiem nie wskazuje na takie rozwiązanie. Najgorsze w tym wszystkim, że za te cztery miesiące wcale nie będę myślała, że czekają mnie cztery lata luzu. Ten okres ochronny jest aż tak bardzo ochronny. Jak pracodawca chce, to i tak zwolni, a przynajmniej obrzydzi życie. Poza tym może się zdarzyć parę rzeczy niezależnych od pracodawcy, które sprawią, że robota stanie się wspomnieniem. W mojej pracy to jest akurat bardzo prawdopodobne - ja już wiele lat temu przewidywałam, że cudem będzie, jeśli w swoim zawodzie dotrwam do emerytury.
Przy tej okazji jednak zastanawiam się, ile osób w tym momencie czuje się tak jak ja. I czy aby na pewno niektóre przywileje są aż takim dobrodziejstwem. Ten z ochroną w wieku przedemerytalnym na pewno nie jest. Nie wiem, ile osób wybronił przed utratą pracy, mam jednak niejasne wrażenie, że wielu pomógł z pracą się pożegnać, a jeszcze większej liczbie utrudnił ponowne zatrudnienie.
Komu łatwiej dostać pracę? Młodemu mężczyźnie czy młodej kobiecie? Przedsiębiorcy niezbyt kwapią się z przyjmowaniem potencjalnych matek. I trudno się dziwić, bo to generalnie kłopot.
Pewnie znalazłoby się jeszcze sporo przykładów. A jednak ludzie walczą o przywileje. Pewnie dlatego, że wydaje im się, że ich złe strony przywilejów nie dotyczą. Bo przecież wszystko co złe przydarza się innym. Tyle, że my też jesteśmy tymi innymi. Bo wszystko zależy od punktu widzenia.

A jeśli wciąż jesteśmy przy przywilejach... Byłam na koncercie tego zespołu. To był prawdziwy przywilej. 


12 komentarzy:

  1. Nie wychodź od razu z najgorszego...
    Mnie broni przed zwolnieniem status inwalidy. Teoretycznie. Praktycznie, to już różnie sie działo, u różnych ludzi. Carpe diem!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie tak, żebym rzeczywiście spodziewała się najgorszego. Nie sądzę, żeby mój naczelny dopuścił do tego. Jednak pewne przemyślenia mam i trudno przed nimi uciec. Ja w każdym razie, gdyby to ode mnie zależało, zlikwidowałabym ten przywilej - nie sądzę, żebym w lutym, gdy mnie obejmie, zmieniła zdanie:))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Przygnębiająca ta notka i nie wiem, co napisać, bo jestem na emeryturze i mam pewne poczucie materialnego bezpieczeństwa- o ile nam emerytur nie pozabierają, bo szukają rezerw,gdzie się tylko da.;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są te problemy, których politycy w ogóle nie biorą pod uwagę. I nie mam tu na myśli polityków tej czy innej partii. Robią prezenty, a potem za te prezenty wystawiają porażający rachunek. Ja, niezależnie od tego co mówią moi szefowie (pukają się w głowy na moje obawy), będę się przez te kilka miesięcy denerwować, zwłaszcza pod koniec miesiąca. A potem wcale nie poczuję się bezpiecznie. Mam jednak wrażenie, że to nie tylko mnie dotyczy. Robi się tyle niedźwiedzich przysług...

      Usuń
  4. Cóż moją przyjaciółkę zwolnili 3 dni przed 'terminem ochronnym', nie życzę nikomu. Ilenko, nawet gdyby, odpukać, Ty sobie na pewno poradzisz:)))
    Na marginesie - widziałaś może Pazurę u Wojewódzkiego wczoraj?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też znam podobne historie. Szczęśliwie w mojej firmie nie było ostatnio przypadków zwolnienia takiego kogoś bez powodu. Moja koleżanka wyleciała z pracy chyba trzy miesiące przed okresem ochronnym, ale ona miała otwarty konflikt z szefową (na który zresztą sama pracowała).
      Pazury nie widziałam, ale czytałam. Żenada. Ten facet zawsze mnie lekko brzydził. Teraz brzydzi mnie bardzo!

      Usuń
  5. Trzymaj się Ilenko i uśmiechaj.
    Ja też znam przypadki że "jak chcą zwolnić to zawsze zwolnią".
    Ale Ty się nie podasz - prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Nie sądzę, żeby mi coś groziło. Nie teraz. Nie mienia to faktu, że czuje się mało komfortowo i współczuję wszystkim w moim wieku, którzy maja gorszą sytuację:(((

      Usuń
  6. tak trochę pod prąd: zwolnić nie zwolnili (w mojej pracy takich sytuacji chyba nie było, ale mocno odczuwalny kawałek pensji tuż przed zabrali), ale jak weszłam w wiek ochronny poczułam się lepiej i trwam w tym błogostanie. I wcale nie uważam, że jest to złe rozwiązanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raczej w błogostan nie popadnę, bo mam świadomość, że może się wydarzyć sporo niefajnych niespodzianek - PiS chce nas repolonizować, internet jest silną konkurencją itp:((( Ale na pewno po wskoczeniu w okres ochronny będę mieć jako taki luz przy ewentualnych redukcjach.

      Usuń
  7. Obecna "zmiana, zamiana" gwarantuje zwolnienie w każdym czasie i z dowolnego powodu, a za jakiś czas, żaden sąd pracy nie pomoże. Zaczynałem w 1971 roku i przez spory czas zajmowałem się umowami zbiorowymi, kodeksem pracy. Tamten "opluty" czas to był niebem (wg przepisów i świadczeń) do tego co dziś. Nie martw się młoda dziewczyna jesteś, nikt Cię nie zwolni, bo upomnimy się o Ilenkę... zawsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam i teraz żaden sąd nie pomoże, bo mogą zlikwidować dział i tyle na ten temat:)))

      Usuń