sobota, 6 sierpnia 2016

Strefa wolna od polityki

Jakiś czas temu jadłam obiad w firmowej stołówce z koleżanka, z którą zwykle jem, a także z dziewczyną, która akurat załatwiła sobie w naszej firmie zastępstwo na kilka dni za kogoś na urlopie. Tę dziewczynę na zastępstwie znam, bo kiedyś razem pracowałyśmy. Od dawna nie ma pracy, ma za to dziecko w szkole. Mąż ma pracę na umowie o dzieło. No i oczywiście spłacają kredyt. Ten obiad jadłyśmy akurat trochę po tym jak zdecydowałam, że pojadę na wakacje do Rumunii i i Bułgarii. To tytułem wstępu. 
W czasie tego obiadu moja koleżanka mająca stałą firmę uznała za stosowne zacząć wypytywać mnie o mój wyjazd. OK, odpowiedziałam dość zdawkowo. W tym momencie ona zaczęła opowiadać o swoich wojażach po świecie. - I przyznam, że już strasznie stęskniłam się za Rzymem. Koniecznie muszę tam wyskoczyć, choć na kilka dni - ciągnęła. 
Nie wiem, czemu służyła ta idiotyczna przemowa, bo wedle mojej wiedzy była w Rzymie tylko raz i to pewnie przez dzień, góra dwa dni. Za granicę rzeczywiście wyjeżdża, ale będąc w Egipcie nawet piramid nie widziała, bo wybiera warianty jak najbardziej oszczędne. I to akurat rozumiem. Nie rozumiem natomiast jak przy dziewczynie bez pracy można gadać takie głupoty.
Wbrew pozoru wcale nie mam ochoty dyskutować dziś o ludzkiej bezmyślności, o przechwałkach czy o braku empatii i taktu. Ciekawe dla mnie w tym zdarzeniu było to jak bardzo przeplatają się dziś różne światy i jak poważne niesie to konsekwencje. Nie byłabym zdziwiona, gdyba ta bezrobotna dziewczyna była zwolenniczką PiS. Pracowałam z nią jeszcze przed wyborami i wiem, że należała do grupy mocno niezadowolonej z sytuacji w kraju, a może raczej nie tyle z sytuacji w kraju, co ze swojej sytuacji. Brak bezpieczeństwa, brak pieniędzy, brak perspektyw. Pewnie też bym była niezadowolona. A gdybym jeszcze obcowała z idiotkami, które przy mnie przechwalają się swoją światowością, to choćby im na złość wybrałabym PiS.
Ja nigdy nie ukrywałam swoich poglądów politycznych. Są bardzo lewicowe. Staram się więc stawać po stronie (choć raczej mentalnie niż realnie) ludzi, którym się nie wiedzie. Sama zresztą pochodzę z biednej rodziny. Wychowałam się w środowisku robotniczym, w którym matura była osiągnięciem. Żyję na pograniczu dwóch światów, oba są mi równie bliskie co dalekie. 
To wszystko powoduje, że bardzo źle znoszę nazywanie wszystkich biednych ludzi, którzy chcieli jakichkolwiek zmian byle tylko coś zmienić, idiotami. Gdy czytam kolejny felieton, w którym jakaś panienka z dobrego domu z dobrą pensją pochyla się z troską nad głuptaskami, którzy dali się nabrać na obietnice wyborcze PiS i która usiłuje ich oświecić, szlag mnie trafia. 
Z tym że nic nie mam do dobrych domów, bo z nich wyszło sporo ludzi widzących świat szerzej niż tylko kawałek poza czubkiem własnego nosa. 
Przepraszam, ale dopiero w tym miejscu przechodzę do sedna
Świat nie jest czarno-biały. Nikt nie ma monopolu na wiedzę i na rację. Nikt. Tak się jednak dzieje, że w Polsce zdecydowana większość wie lepiej. I nieważne po której stronie jest ta zdecydowana większość. Bo jest po obu stronach. Powoli zbliżamy się do sytuacji, w której konieczne będzie opowiedzenie się po jednej stronie. Na zasadzie, że kto nie z nami, ten przeciw nam.
Nie zgadzam się na to. Mój świat jest szary. Albo jak zdjęcie w sepii. 
Mówię więc dość!
Niniejszym ogłaszam ten blog strefą wolną od polityki.Wokół dzieje się bardzo wiele. I choć politycy starają się wszystko inne zagłuszyć, to ja nie zamierzam się ich krzykowi poddawać. Kończę więc z tematyką polityczną. Proszę też czytelników o powstrzymanie się od pisania w komentarzach o politykach czy polityce. I bądźcie wyrozumiali, jeśli na polityczny komentarz na tym blogu nie odpowiem:)))
Zacznijmy od teraz. Z całą pewnością w komentarzach możecie wskazać wiele tematów równie ciekawych, a nawet bardziej ciekawych niż nasze polityczne zadupie. Bo to naprawdę jest obecnie nic nieznaczące zadupie.



15 komentarzy:

  1. Moim zdaniem ten podział już nastąpił i to dość dawno temu, natomiast polityka wdziera się w każdy zakątek, może tylko do kulinariów nie dotarła a i tego nie jestem pewna.
    Oczywiście masz pełne prawo przeorientować zawartość "Małego rozumku", bo to Twój blog i Twoje decyzje.
    Postaram się dostosować do nowych warunków. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem w tym, że ja nie godzę się na ten podział. Uważam też, że ten podział jest groźny. Nim więc stanę się wrogiem wszystkich, chcę jeszcze coś tam powiedzieć:)))

      Usuń
  2. Trudno oderwać się od polityki, bo ona w tej chwili nie jest standardowa i na dodatek nie grzecznie wdarła się i w życie rodzinne.
    I Twój blog Ilenko kojarzył mi się nierozerwalnie z polityką.
    W związku z Twoją decyzją życzę Ilenko Twojemu blogowi powodzenia na nowej drodze :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że trudno, ale nigdy nie szłam na skróty:)))

      Usuń
  3. Zdziwiłam się tą deklaracją o poglądach lewicowych. Ale na plus :-) Pozdrawiam

    Jol-ene

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja poglądy lewicowe wielokrotnie deklarowałam! Nie oznacza to jednak, że to co na lewicy popieram:)))

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie Twoja decyzja nie dziwi . Nie pierwszy raz Twój blog zmieni oblicze!;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jednak chyba dłużej nie zajmowałam się polityką niż zajmowałam się:)))
      Dzieki za pamięć!

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem, jak to realnie działa u was, w tym politycznym świecie, w każdym razie u nas juz od dłuższego czasu nie wybiera się partii, lecz konkretnego człowieka. W każdym razie robi tak przeciętnie realistycznie myślący wyborca. To do zobaczenia niepolitycznie 🙋😈

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, odwazna decyzja, Ilenko! I zycze powodzenia na nowej drodze. Ja, tak jak wszyscy powyzej, dostosuje sie do nowej formuly.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapomnialem dodac, ze pani z Twojego komentarza po prostu sie chwalila... Niestety przechwalstwo nie jest to obce duzej czesci naszej spolecznosci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ona ewidentnie podnosiła swoją wartość. Nie pierwszy raz zresztą.Jakiś czas później zachwalała uroki nurkowania, a gdy zapytałam, czy nurkowała, powiedziała, że nie:))) problem jednak w tym, że gdy robi to przy kimś równym sobie, to OK. Gdy jednak przechwala się tak przy osobie w dramatycznej sytuacji finansowej, to robi się to bardzo niefajne:(((

      Usuń