poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Cyrk wznawia działalność

Papież wyjechał z Polski, a Polacy usiłują jakoś poukładać sobie w głowach jego wizytę. I zauważyłam pewną zależność. Otóż zdecydowana większość chce tak naprawdę poukładać ją w głowach innych, co jest zapewne łatwiejsze i milsze.
"Najbardziej jednak mnie interesuje, co czuli naprawdę wierzący katolicy, księża i biskupi, gdy zobaczyli przepaść dzielącą chrześcijańskie przesłanie papieża od codzienności nominalnie najbardziej katolickiego kraju w Europie. Ilu polskich katolików posłucha Franciszka i założy robocze buty pielgrzymów, by ochrzcić swój kraj i Kościół, a ilu będzie dalej drzemało na wygodnych kanapach?" - to fragment felietonu Jacka Żakowskiego.
Nie on jeden wyraża takie nadzieje. W wielu komentarzach czytam podobne teksty. I się dziwię. Oj, jak ja się dziwię.
Rok 1979. Krakowskie Przedmieście, okolice Kościoła św. Anny. Papież Jan Paweł II odprawia mszę dla młodzieży. W trakcie mszy mówi, żeby nie klaskać, bo to nie wiec partyjny (może do czego innego przyrównał, moja pamięć już nie ta). Jaka jest reakcja tłumu na te słowa? Ludzie klaszczą głośniej niż klaskali. - Nie chodziło o to, żeby nie klaskać? - pytam kolegę, z którym pojechałam na tę mszę. On tylko wzruszył ramionami i dalej biło brawa.
To zdarzenie traktuję jako symboliczne. Tak bowiem ludzie słuchali Jana Pawła II, czyli papieża, który do dziś jest uznawany przez część polskich katolików za oficjalnie urzędującego papieża. A jego nauki? Bez jaj! Kogo to obchodzi! O ile się nie mylę polski KK jedyne, co dostrzegł w naukach Jana Pawła II to że antykoncepcja jest be, że aborcja to grzech. I starczy.
Zresztą co ja tu o Janie Pawle II. Tak naprawdę nauk Jezusa Chrystusa, zapisanych w Nowym Testamencie, też się nie słucha. Który z polskich polityków kieruje się tym, co głosił Jezus w kazaniach na górze?
Niech mi więc ktoś wytłumaczy, skąd przeświadczenie, że ktokolwiek w Polsce nagle weźmie sobie do serca nauki Franciszka? Słowo "nagle" jest kluczowe. Zakładam bowiem, że jest kilku katolików, którzy już dawno starają się obecnego papieża naśladować, którzy zgadzają się z nim. Kilku! W większości polscy katolicy wiedzą swoje i nikt im tego nie odbierze. Papież jest dla nich autorytetem w kwestiach wiary, a więc tak naprawdę zgadzają się w jednym - Bóg istnieje. Reszta jest już sprawą dyskusyjną.
Papież wyjechał. Cyrk wznawia więc działalność. I jeśli ktoś spodziewał się, że może być inaczej, to wykazał się rozbrajającą wręcz naiwnością.

24 komentarze:

  1. Mam takie wrażenie, nawet myśląc o sobie, jako wątpiącej mocno, że chyba bardziej Papież Franciszek trafił do nieprzekonannych, niż tych, którzy mienią się prawdziwymi katolikami. Bo o naukach Jana Pawła II już mało kto pamięta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nauki Jana Pawła II mało kto znał, łącznie z tymi, którzy dziś się na te nauki powołują:))) A co do Franciszka to chyba masz rację, ze życzliwiej przyjmują go ateiści, agnostycy i katolicy antyklerykalni. Zdrowemu trzonowi Kościoła to on zwisa nacią od pietruszki:)))

      Usuń
    2. Mam pare ksiazek na temat na zbyciu, Pielgrzymka Do Ojczyzny i takie podobne ;) ale bez jaj, elyta chyba oddechnela, jak w koncu polecial do siebie. A tak off topic, gdzie sie podziewala dzisiaj tzw. pierwsza dama?

      Usuń
    3. Szczerze mówiąc to nie wiem, co dziś robiła pierwsza dama. Pewnie płakała ze wstydu jak co wieczór, ale nie wiem tego na pewno. Wiem, że powinna tak robić:)))

      Usuń
  2. Ostatnio coraz częściej (w pewnych kwestiach) ginie mi gdzieś optymistyczne spojrzenie.
    Też myślę, że nikt nie weźmie sobie do serca słów Franciszka. Niestety :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skarlet, czerpy optymizm z małych kawałków naszego życia, tego na które polityka nie ma wpływu!

      Usuń
  3. Trafny mem znalazlas, Ilenko! Prawda to wielka, ze nasi "wladcy" panstwowi i koscielni odetchneli po wyjezdzie papieza. Teraz moga juz oficjalnie byc znow "religijni tylko na pokaz".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sokzburaka jak zwykle niezawodny! Apropos odetchnięcia z ulgą to też był jakiś żart, że ledwo samolot oderwał się od ziemi, rozległo się głośne: Ufff:)))

      Usuń
  4. Już dawno, dawno zauważyłam, że o ile biografii JPII do zakupienia jest cała masa, to encykliki już nie, nawet żył polski papież to pisma jego autorstwa nie były powszechnie dostępne.
    A Franciszek? Ja, słaby katolik, katolik tylko z nazwy, uwielbiam go, rozumiem, co do mnie mówi, zgadzam się z jego nauką, chciałabym takiego Kościoła. Wierzę, że wielu przekonało się organoleptycznie, jak wielki panuje rozziew między polskim Kościołem a Głową tego Kościoła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo na biografia, zwłaszcza z obrazkami, jest popyt, a na encykliki nie. Encykliki są za trudne i nie ma w nich słowa o kremówkach:)))
      Co do Franciszka to ujmuje mnie on swoją prostotą i skromnością i aż żal, że to nie są powszechne cechy. Nie ze wszystkim się zgadzam, ale to akurat normalne, bo jest powód, dla którego do KK podchodzę z dystansem.

      Usuń
  5. kobietawbarwachjesieni:
    Ja jestem z tych krytycznie patrzących na KK. Dzięki papieżowi Franciszkowi utwierdziłam się w przekonaniu, że dobry katolik, to dobry i miłosierny człowiek, a niekoniecznie ten, co biega co niedziela do kościoła. Przesyłam serdeczne pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jednak wrażenie, że papież jest za tym, żeby latać do tego kościoła:)))

      Usuń
  6. Witaj, Ilenko.

    Człowiek nie może we wszystkim naśladować Chrystusa, gdyż porzucenie rodziny, rozdanie majątku i łażenie po świecie w celu uświadamiania ludzi o Bożej miłości skończyłoby się po pierwszym bezdzietnym pokoleniu, które zresztą umarłoby szybko z głodu, chłodu i chorób. Na prawdziwe naśladownictwo tego Człowieka mogą sobie zatem pozwolić nieliczni, którzy korzystają z dorobku "gorszych" naśladowców Chrystusa, tych, którzy bronią swojego majątku, dorabiają się, produkują dobra i - wbrew nakazowi Chrystusa - nie dają się bezkarnie bić ani poniżać. Można podziwiać tych nielicznych, co nie pracują, nie produkują, nie rozmnażają się, tylko chodzą od domu do domu i głoszą ewangelię miłości, jednak nigdy nie wolno zapominać, że jest to droga dla garstki populacji.

    Polscy katolicy mogą się od czasu do czasu wzruszyć uroczym, tolerancyjnym Franciszkiem, ale na co dzień olewają nie tylko nauczanie każdego papieża, jaki do nich zawita, ale także nauczanie polskiego KRK. Ilu z nich naprawdę potępia antykoncepcję? Ilu czeka z seksem do ślubu? Ilu zna Pismo Święte? Moim zdaniem - wyjątki.

    Polski katolicyzm wplótł się w ludowy folklor i wzbogacił go o swoiste sacrum, o którym przypominamy sobie przy okazji świąt i uroczystości. Stał się elementem polskiej kultury, tracąc tym samym znaczną część duchowej wartości, gdyż kultura, aby być powszechnie uznawaną, musi przemawiać do ludzi wszystkich warstw i środowisk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A skąd pomysł, żeby naśladować we wszystkim Chrystusa? Ja napisałam o jego naukach. Co do reszty to pełna zgoda. I własnie dlatego tak bardzo dziwię się skąd przekonanie, że wizyta Franciszka w Polsce i parę jego słów mogą cokolwiek zmienić w głowach polskich katolików.

      Usuń
    2. No dobrze, a ile z nauk Chrystusa dałoby się zaaplikować do normalnego życia? :)

      Usuń
    3. Kiro, ale nauk wszelakich dałoby się zaaplikować do normalnego życia? Nowy Testament jest jakimś kierunkiem, w którym fajnie byłoby gdyby chrześcijanie podążali.
      Przyznam, że czuję się niezbyt komfortowo prowadząc tę dyskusję, bo zdaje się, że stawiasz mnie na pozycji, która ma bronić religii, dogmatów i czegoś tam. Tymczasem mnie to średnio interesuje. Interesują mnie reakcje katolików na papieża. Interesują mnie komentarze na temat wizyty papieskiej. Średnio interesuje mnie nauka papieska. I to niezależnie od tego, czy w danym momencie na czele KK stoi mniej czy bardziej fajny facet:)))

      Usuń
    4. Sorry, nie chciałam Cię męczyć. :)

      Usuń
    5. To nie jest męczące, tylko dziwne.

      Usuń
    6. Widocznie źle Cię zrozumiałam.

      Usuń
  7. Ja trochę na temat, trochę nie na temat. Widziałaś może na fb filmik- sondę, czy wprowadzać cyfry arabskie do szkół? Doszliśmy już do takiego stadium paranoi, że na hasło "arabskie" niemal automatycznie wyłącza się myślenie a w to miejsce wkracza sprzeciw.
    Przy tak spranych mózgach to i papież nie pomoże...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam, dziś mieliśmy zabawę z tego w pracy. Prawda jest taka, że część biorących udział w sondzie to kwintesencja nieuctwa, a część to paranoicy (ładnie to ujęłaś). Patrząc na to poważnie należy zadumać się nad kwestią demokracji. Bo to własnie ci ludzie biorą udział w wyborach:(((

      Usuń
  8. A co pani pszeszkadza, niech se chlop podpisuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wie Pan co? Mnie w zasadzie to nie przeszkadza. Pan jest młody i rzeczywiście to Pana problem, bo to Pan będzie ponosił konsekwencje:)))

      Usuń