piątek, 19 sierpnia 2016

Wszystko sami?

W zeszłym tygodniu przeczytałam wywiad z posłem Tomaszem Cimoszewiczem. Nawet ciekawy, choć jednak o wiele bardziej w ostatnim czasie podobał mi się wywiad z byłym posłem Waldemarem Pawlakiem. Oba czytałam na gazeta.pl. I dziś tak naprawdę chciałam tylko o jednym zdaniu z tego wywiadu. - Na wszystko w moim życiu zapracowałem sam. Ceną było życie z dala od ojczyzny - powiedział poseł Tomasz Cimoszewicz. A mnie łza w oku się pojawiła, gdy pomyślałam o ciężkim życiu dziecka wpływowego polskiego polityka.
Poseł Tomasz Cimoszewicz nie jest ani pierwszy, ani ostatni, któremu zamożni, wykształceni i znani rodzice w życiu nie pomogli. A nawet byli przeszkodą, bo musieli zmagać się z piętnem nazwiska.
Wiele lat temu w prasie kolorowej zwierzała się aktorka Weronika Rosati, która do wszystkiego doszła sama. A przez rodziców miała tylko kłopoty. Na przykład, o ile dobrze pamiętam, nabawiła się wrzodów żołądka, gdyż była zmuszona jako dziecko uczyć się w szwajcarskiej szkole, a to ją bardzo stresowało. Jej kariera, jakakolwiek by ona nie była, to tylko jej zasługa.
Zdaje się, że Iza Miko, inna aktorka próbująca robić karierę w Hollywood też od początku mogła liczyć tylko na siebie.
A ja tak się po cichutku zastanawiam, kto im kupił bilet do tej Ameryki? Kto wcześniej zapłacił za naukę języka i za naukę w ogóle? Kto podsyłał zaskórniaki, żeby mieli za co żyć zagranicą?
Michał Urbaniak wspominał kiedyś, że lata temu był bodaj jedynym Polakiem USA, który zamiast wysyłać dolary do Polski, dostawał je właśnie z Polski. Od matki, która tu ciężko pracowała. Co prawda do biednych nie należała, bo miała w PRL swój interes (chyba robiła rękawiczki). Z tym że Urbaniak dorastał w biednej Łodzi. Miał więc z kim porównywać to, co on dostał z tym, co dostali inni.
Jakże dramatyczny sens kryje się w wydawałoby się banalnym powiedzeniu, że syty głodnego nie zrozumie.
Są środowiska, w których pieniądze czy wykształcenie to norma. To podstawa. To coś o czym nawet nie ma sensu dyskutować. Dzieci, które dorastają w takich środowiskach, patrzą z góry na innych i lekceważąco np. mówią, że tym innym nie chciało się w szkole uczyć języka. I do głowy im nie przychodzi, że ci inni często książek do szkoły nie mieli.


7 komentarzy:

  1. Obawialam sie, ze calkiem zniknelas, Blox pustoszeje ze znajomych. Znam tylko Pacule, ktora przez jakis czas byla dosyc znana w b-production filmach, ale nie bylo tajemnica, ze miala pomoc jakiegos rezysera, oczywiscie nie pamietam kogo. Polonia nie nalezy do wspierajacych sie wzajemnie grup. Probowalam kiedys nawiazac kontakt z Polkami w miescie, I do dzisiaj czekam na Telefon. Kierowniczka w oddziale naszego banku byla z Polski, i nigdy nie odpowiedziala na zaproszenie na kawe :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam trochę o stosunkach wśród Polonii i rzeczywiście nie ma powodu do dumy. Co do Pacuły i reżysera to jednak naprawdę sama musiała się o niego postarać:)))

      Usuń
  2. Może wypowiadając się mieli na myśli swój stan psychiczny, oddalenie od bliskich, tęsknotę? Dla wielu ludzi nie jest łatwe mieszkać daleko od kraju, w którym człowiek się urodził i wychowywał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne to również. Chodzi mi jednak o to, że inni wyjeżdżając np. do USA maja zupełnie inny start. Też są oddaleni od bliskich, też czują tęsknotę, ale na dodatek walczą o przeżycie, bo oszczędności wydali na bilet i na pierwszy miesiąc. Poza tym na miejscu uczą się języka. Smutne jest dla mnie, gdy spotykam się z takim niedocenianiem tego, co się od życia dostało. A oni naprawdę dostali sporo.

      Usuń
    2. To prawda. Dość często zdarza się patrzenie na świat z punktu widzenia własnego środowiska.

      Usuń
  3. To chyba nie stanowi reguły. Młody Wałęsa, wydaje mi się, ma pełną świadomość mocy własnego/ i ojca nazwiska i raczej o tym nie zapomina.
    Ale to rzeczywiście przykre, gdy nie docenia się roli rodziców we własnych osiągnięciach, bo wszystko to jest splotem wspólnych dokonań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością nie stanowi reguły. Ola Kwaśniewska wiele razy podkreślała, że wiele zawdzięcza nazwisku. Wspomniany Michał Urbaniak również.
      Ja myślę, że ci ludzie traktują to, co dostali od losu jako oczywistość i nawet nie chce im nosa wychylić z drogiego samochodu, żeby zobaczyć jak żyją inni.

      Usuń