Poseł Tomasz Cimoszewicz nie jest ani pierwszy, ani ostatni, któremu zamożni, wykształceni i znani rodzice w życiu nie pomogli. A nawet byli przeszkodą, bo musieli zmagać się z piętnem nazwiska.
Wiele lat temu w prasie kolorowej zwierzała się aktorka Weronika Rosati, która do wszystkiego doszła sama. A przez rodziców miała tylko kłopoty. Na przykład, o ile dobrze pamiętam, nabawiła się wrzodów żołądka, gdyż była zmuszona jako dziecko uczyć się w szwajcarskiej szkole, a to ją bardzo stresowało. Jej kariera, jakakolwiek by ona nie była, to tylko jej zasługa.
Zdaje się, że Iza Miko, inna aktorka próbująca robić karierę w Hollywood też od początku mogła liczyć tylko na siebie.
A ja tak się po cichutku zastanawiam, kto im kupił bilet do tej Ameryki? Kto wcześniej zapłacił za naukę języka i za naukę w ogóle? Kto podsyłał zaskórniaki, żeby mieli za co żyć zagranicą?
Michał Urbaniak wspominał kiedyś, że lata temu był bodaj jedynym Polakiem USA, który zamiast wysyłać dolary do Polski, dostawał je właśnie z Polski. Od matki, która tu ciężko pracowała. Co prawda do biednych nie należała, bo miała w PRL swój interes (chyba robiła rękawiczki). Z tym że Urbaniak dorastał w biednej Łodzi. Miał więc z kim porównywać to, co on dostał z tym, co dostali inni.
Jakże dramatyczny sens kryje się w wydawałoby się banalnym powiedzeniu, że syty głodnego nie zrozumie.
Są środowiska, w których pieniądze czy wykształcenie to norma. To podstawa. To coś o czym nawet nie ma sensu dyskutować. Dzieci, które dorastają w takich środowiskach, patrzą z góry na innych i lekceważąco np. mówią, że tym innym nie chciało się w szkole uczyć języka. I do głowy im nie przychodzi, że ci inni często książek do szkoły nie mieli.
Obawialam sie, ze calkiem zniknelas, Blox pustoszeje ze znajomych. Znam tylko Pacule, ktora przez jakis czas byla dosyc znana w b-production filmach, ale nie bylo tajemnica, ze miala pomoc jakiegos rezysera, oczywiscie nie pamietam kogo. Polonia nie nalezy do wspierajacych sie wzajemnie grup. Probowalam kiedys nawiazac kontakt z Polkami w miescie, I do dzisiaj czekam na Telefon. Kierowniczka w oddziale naszego banku byla z Polski, i nigdy nie odpowiedziala na zaproszenie na kawe :(
OdpowiedzUsuńSłyszałam trochę o stosunkach wśród Polonii i rzeczywiście nie ma powodu do dumy. Co do Pacuły i reżysera to jednak naprawdę sama musiała się o niego postarać:)))
UsuńMoże wypowiadając się mieli na myśli swój stan psychiczny, oddalenie od bliskich, tęsknotę? Dla wielu ludzi nie jest łatwe mieszkać daleko od kraju, w którym człowiek się urodził i wychowywał.
OdpowiedzUsuńZapewne to również. Chodzi mi jednak o to, że inni wyjeżdżając np. do USA maja zupełnie inny start. Też są oddaleni od bliskich, też czują tęsknotę, ale na dodatek walczą o przeżycie, bo oszczędności wydali na bilet i na pierwszy miesiąc. Poza tym na miejscu uczą się języka. Smutne jest dla mnie, gdy spotykam się z takim niedocenianiem tego, co się od życia dostało. A oni naprawdę dostali sporo.
UsuńTo prawda. Dość często zdarza się patrzenie na świat z punktu widzenia własnego środowiska.
UsuńTo chyba nie stanowi reguły. Młody Wałęsa, wydaje mi się, ma pełną świadomość mocy własnego/ i ojca nazwiska i raczej o tym nie zapomina.
OdpowiedzUsuńAle to rzeczywiście przykre, gdy nie docenia się roli rodziców we własnych osiągnięciach, bo wszystko to jest splotem wspólnych dokonań.
Z pewnością nie stanowi reguły. Ola Kwaśniewska wiele razy podkreślała, że wiele zawdzięcza nazwisku. Wspomniany Michał Urbaniak również.
UsuńJa myślę, że ci ludzie traktują to, co dostali od losu jako oczywistość i nawet nie chce im nosa wychylić z drogiego samochodu, żeby zobaczyć jak żyją inni.