A teraz podsumujmy. Wszystkie państwa
europejskie poparły Donalda Tuska. Fajnie. Bo lubię Tuska. Bo nie lubię PiS. Bo
Europa poparła to, co było demokratyczne w Polsce, a odwróciła się plecami do
tego, co nie demokratyczne. Ponieważ ja jestem po tej stronie co Donald Tusk,
po tej stronie co Europa, to generalnie powinnam się cieszyć. Przyznam jednak,
że nie jest to prawdziwa radość.
Bo z czego się cieszyć, skoro mój kraj po raz kolejny przekroczył
granicę kompromitacji przed światem i najwyraźniej pędzi przed siebie w
poszukiwaniu kolejnej?
Z czego się cieszyć, skoro wiem, że żyję w kraju rządzonym przez
ludzi o mentalności rozkapryszonego bachora? Czy wiecie co ten bachor teraz
może zrobić?
Już Jarosław Kaczyński ogłosił zwycięstwo dążeń Polski do wybicia się
na niepodległość, zaczął pozbawiać Tuska polskości i obraził wszystkie kraje
unijne.
Na Facebooku przedwczoraj napisałam: Właśnie przyszedł mi do głowy taki scenariusz: Tusk zostaje na swojej
posadzie, Kaczyński dostaje piany i decyduje się na jedyne słuszne z jego
punktu widzenia rozwiązanie, czyli wyprowadza Polskę z UE. Polexit skutecznie
pozbawi Tuska stołka i zmusi do powrotu do Polski. Mam świadomość, że to chory
scenariusz, ale chyba wszyscy już się zgodzimy, że nie niemożliwy?
Wyjście Polski z UE nie jest takie łatwe, ale z
pewnością jakoś w doopę dostaniemy.
kobietawbarwachjesieni:
OdpowiedzUsuńTeż się boję, co nasi rządzący (patrz Kaczyński) wymyślą nowego.Bo co do tego, że coś wymyślą, nie mam żadnych wątpliwości.Też mi przyszedł do głowy Polexit i bardzo się tego boję.
Kiedy do nas wróci normalność i spokój?
Obawiam się, że normalność już nie wróci, a przynajmniej niezbyt szybko. A teraz jednego jestem pewna - zamiast wyciągnąć wnioski, zacietrzewią się jeszcze bardziej. A oni są zdolni do wszystkiego.
Usuńmam nadzieję, że musiałoby być w tej sprawie referendum
OdpowiedzUsuńMusiałoby być, ale jeśli od teraz polski rząd zacznie torpedować wszystko w UE, to może być bardzo niefajnie.
UsuńA ja mam nadzieję, że jednak suweren się ocknie. Może nie cały, ale może ten monolit powoli zacznie się kruszyć...na to liczę przede wszystkim.
OdpowiedzUsuńTeż na to liczę, ale póki co to nie suweren rozdaje karty...
UsuńJa rozumiem,że polityka to ważna sprawa, bo każdy się o nią ociera,ale nie rozumiem,żeby aż tak bardzo utożsamiać się danym politykiem czy partią,czy programem politycznym,żeby z tego powodu przeżywać aż takie skrajne emocje. Polityka to GRA,dla każdej ze stron bez wyjątku. Każde publiczne wystąpienie polityka jest spektaklem. Tymczasem jednych odbiera się jako szczerych,innym zarzuca krętactwo i niecne manipulacje. Absurd,bo każda strona działa tylko w jednym celu: zyskać poparcie elektoratu. Jeśli budujesz scenariusz, jaki opisałaś,ulegasz manii spiskowej jak strona, której nie lubisz. To błędne koło.
OdpowiedzUsuńkolewoczy
Może w punktach:
Usuń1. Nie przeżywam skrajnych emocji.
2. Nie utożsamiam się z żadnym politykiem.
3. Staram się opierać na faktach, a nie na odczuciach (poczytaj parę moich wpisów)
4. Nie ulegam żadnej manii, jedynie analizuję sytuację.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to bardzo emocjonalny komentarz, bardziej niż mój wpis. Nie mogę się też oprzeć, po raz kolejny wrażeniu, że nie atakujesz tego, co piszę, bo do tego nie odniosłaś się w żaden konkretny sposób, ale atakujesz mnie. Nie rozumiem tego, ale z ciekawością będę to śledzić.
W tytule użyłaś bardzo emocjonalnego określenia "bachor", więc chyba emocje Tobą jednak targają. Snujesz wizje przyszłości - to nie są fakty, tylko Twoja wizja wynikająca z obaw, a więc znowu skutek emocji. Piszesz "Lubię Tuska. Nie lubię PiS" - jasno określasz swoje emocje. A mimo to uważasz, że to mój komentarz jest bardziej emocjonalny niż Twój wpis. Zadziwiające.
Usuńkolewoczy
To Twoja opinia, że to emocjonalne określenie. Mną od bardzo dawna emocje nie targają. Nie snuję wizji przyszłości, a jedynie wykazuję się czarnym humorem. Musiałabym być idiotką, żeby myśleć, że wyprowadzenie Polski z UE to prosta sprawa (nie traktuj wszystkiego tak bardzo serio, czasami ludzie żartują, w rożny sposób). "Lubię Tuska. Nie lubię PiS" - tu chyba dochodzimy do meritum, bo zdaje się, że czym innym nazywamy emocje. Tytułem wyjaśnienia - ja ten sposób określam swoje preferencje polityczne i zwyczajowo takie sformułowania określane są jako informacje. Zwracam też uwagę, że w dalszym ciągu nie odnosisz się do tego co napisałam, a co najwyżej do tego jak napisałam.
UsuńA zakładając jednak, ze jestem targaną emocjami istotą, to czy naprawdę to jest dla Ciebie w jakikolwiek istotny temat, żeby to oceniać, dyskutować o tym?
Nie moja opinia, słownik podaje, że "bachor" jest określeniem nacechowanym emocjonalnie pejoratywnie. Lubię, nie lubię - są to określenia stosunku emocjonalnego, który wpisany jest w znaczenie tych słów. Podobnie jak szeregu innych, których użyłaś. Nadrzędnym przekazem więc Twojego wpisu są emocje. Mimo to mój komentarz odnosi się do meritum politycznego w tym zakresie, że zdarzenia współczesnej polskiej sceny politycznej należy traktować jako polityczną grę. Emocjonalne podejście do tematu jest na rękę wytrawnych politycznych graczy, którzy bazując na emocjach osiągają swoje cele. Moje stanowisko jest takie, że nie powinniśmy dać się wciągać w emocjonalną spiralę sympatii-antypatii. Jeśli to nie jest wypowiedź na temat, potraktuj ją jako dygresję :-)
Usuńkolewoczy
Potraktuję więc jako dygresję.
UsuńZgadzam sie z kolewoczy, sledze tego bloga.
OdpowiedzUsuńDziękuję i doceniam.
Usuń