Przy okazji jakiejś naparzanki
politycznej usłyszałam w radiu ładny komentarz: - Im ktoś mniej wie, tym pewniejszym głosem mówi - powiedział
dziennikarz, ale z przykrością stwierdzam, że nie pamiętam już który.
Wypowiedziana myśl zdaje się być szalenie trafna. Można ją wręcz uważać za
zasadę! A jednak zadziwiająco wiele osób nabiera się na ton głosu (przy czym
"ton głosu" to oczywiście pojęcie symboliczne).
Słyszałam kilka rozmów z politykami, w których powoływali się na
konstytucję czy na inny akt prawny. Polityk jednej opcji powoływał się, a
polityk drugiej opcji mówił, że to bzdura, bo owym dokumencie nic takiego nie
ma. - Jest! - Nie ma! - Jest! - Nie ma!
Tak to mniej więcej zwykle wygląda i chyba nigdy mi się nie zdarzyło, żeby
prowadzący rozmowę dziennikarz pokazał w tym momencie tekst źródłowy.
Niedawno w moim kręgu towarzysko-zawodowym rozpętała się dyskusja
na temat podobieństwa jednego serialu do drugiego (moim zdaniem jest mniej
więcej takie jak między "Grą o tron" a "Królową Boną").
Koleżanka wyciągała jednak kolejne podobieństwa, opisywała je używając mądrych
słów, żonglując różnymi tytułami, mam wrażenie, że wiele osób przekonała do
swoich prawd. A potem przypadkiem wyszło na jaw, że przynajmniej jednego z
seriali nie widziała ani jednego odcinka.
Strasznie łatwo nabieramy się na czyjąś mądrość. Często powodem są
nasze kompleksy. No bo nie rozumiemy słowa, którego ktoś użył, że nie
czytaliśmy książki, którą przecież "wypada znać", nie słyszeliśmy o
"niezwykle oczywistych" wydarzeniach. A jeśli czegoś nie wiemy, to z
łatwością jesteśmy skłonni przyjąć, że ten, kto to wie jest od nas mądrzejszy.
I nie wpada nam do głowy, że ten pewniejszy głos, to żonglowanie cytatami i
faktami, to często dowód niewiedzy, którą dobrze przysypać retorycznym śmieciem
i okrasić odpowiednim tonem głosu. Innym powodem jest chodzenie na łatwiznę. No
bo jeśli ktoś wie lepiej, to prościej mu przytaknąć niż samemu szukać
odpowiedzi.
Tak czy siak, wystrzegajmy się tych, którzy wiedzą lepiej. Łatwo ich rozpoznać po tonie głosu.
W kąciku muzycznym ramotka nie na temat.
Dziękuję! Bardzo chętnie się czymś zrewanżuję. a tymczasem, takie było dziś zamieszanie z biletami na Klątwę (otworzyli kwietniowe okienko), że gdy ja zamówiłam na 30, Ańćka kupiła na 20. Może reflektujesz na 30? o tyle kiepsko, że to środek majowego weekendu.?
OdpowiedzUsuńChętnie, bo i tak nigdzie się nie wybieram,. To jeden bilet czy dwa? Bo nie wiem, czy mam chętnych. Koleżanka od teatru już była.
UsuńWysyłam na twój gazetowy adres mail
OdpowiedzUsuńW ocenach, staram się bazować na tym co słyszę, jak dana osoba wyraża poglądy na jakiś temat, natomiast jestem powściągliwy na wieści: jedna pani, powiedziała drugiej pani... mimo że może to budzić moje sympatie, lub niechęci.
OdpowiedzUsuńStraszne jest to, że ostatnio te wieści co to jedna pani drugiej pani zaczynają zastępować prawdziwe informacje.
UsuńA ja mam pewne rzeczy gleboko tam, Czytam, co mi sie podoba, ogladam, kiedy mam na to czas, a Downton Abbey znam jedynie z nazwy, pomijajac wszelkie gry o tron i ichnie sezony :)
OdpowiedzUsuńDe gustibus itd. Ja nie robię na drutach.
UsuńWyjdzie na to, że znowu myślę stereotypami, ale jakoś mi się w obserwacjach potwierdza, że mężczyźni są absolutnie przekonani o własnych racjach, niezależnie od stanu faktycznego- sama płeć dodaje im pewności siebie! ;(
OdpowiedzUsuńI często na tym wygrywają. Przyznam, że trochę zazdroszczę im tej pewności, ale z drugiej strony to w pewnych sytuacjach też aniołkiem nie jestem:)))
Usuńjesienna:
OdpowiedzUsuńTacy pewni siebie są obecnie przede wszystkim ludzie z PiS-u. Może nie jestem obiektywna, ale tak to widzę.
Nie dzieliłabym tego politycznie. Generalnie wszyscy politycy tak mają, że są w stanie mówić różne bzdury bez mrugnięcia oka:)))
UsuńI to jest zadziwiające, że ton głosu i pewność ma tak wielki wpływ na odbiorcę.
OdpowiedzUsuń