wtorek, 15 listopada 2016

Wiesz?

Oglądam właśnie serial "Bez tajemnic". Jeśli go nie znacie, to w skrócie przedstawia się on tak: psychoterapeuta odbywa sesje z pacjentami, każdy dzień tygodnia to inny pacjent, a w piątek ów psychoterapeuta spotyka się ze swoją superwizorką i omawia swoje problemy. I tak przez kilka tygodni. Pierwszy sezon zbliża się do końca, więc wiele spraw już wyjaśniono.
Ten serial przypomniał mi coś, co dobrze wiem od dawna, ale co spycham w nieświadomość. Bo tak prościej.
W kontaktach z innymi ludźmi wszystko jest zwykle inne niż nam się wydaje. 
Intuicja jest super, ale w większości przypadków, jeśli ufamy naszej intuicji, to oznacza to jedynie, że upieramy się przy pierwszym wrażeniu, bo nie interesuje nas prawda. Albo nie potrafimy zbliżyć się do prawdy i dlatego nawet nie próbujemy. Albo prawdy się boimy.
Doktor House mawiał, że wszyscy ludzie kłamią. Obawiam się, że miał rację. Ludzie oszukują siebie lub innych albo siebie i innych, by się bronić. Zwykle chcemy widzieć siebie w jak najlepszym świetle, są rzeczy, których nie chcemy pamiętać, niektórych nie chcemy wiedzieć...
W tym serialu ludzie mówią, mówią, opowiadają o rzeczach przykrych, wstydliwych, a potem nagle okazuje się, że problem leżał gdzieś indziej. Czasami był ukryty w czymś przypominającym matrioszkę. Czasami wysłano go w świat. Kiedy indziej zakopano albo podrzucono komuś jak kukułcze jajo.
Dlaczego o tym piszę? Bo większości z nas wydaje się, że wiemy, co siedzi w głowach innych. Wydaje nam się, że wiemy, czemu ci inni tak się zachowują a nie inaczej, czemu coś mówią... A tak naprawdę guzik wiemy.

W kąciku kulturalnym coś całkiem nowego:




9 komentarzy:

  1. Czasem okazuje sie, ze i o sobie niewiele wiemy;)
    Serial widzialam, szkoda, ze rzeczywiste sesje nie zawsze daja takie skutki, jak te filmowe. Na marginesie dodam, ze nie rozumiem, jak mozna bylo w calej, fantastycznej obsadzie umiescic tez drewniana M. Bele i to w tak istotnej roli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O sobie to chyba wiemy najmniej. Trudno jednak, żeby było inaczej, skoro to na naszym zdaniu należy nam najbardziej:))))
      Z Belą masz rację. Ona jest piękna, ale to tyle zalet ekranowych. Ta mała grała o niebo lepiej od niej, choć też, moim zdaniem, nie była to dobra rola. Ja dawno temu serce oddałam Simlatowi i za każdym razem utwierdzam się, że słusznie:))))

      Usuń
    2. O, kochana, to jest dwie! w tej miłości do Simlata:)))

      Usuń
    3. No to Ci się pochwalę. Miałam okazje z nim niedawno rozmawiać. Face to face!!!!!

      Usuń
    4. Rozumiem, że mogę sie przyznac, że pozazdrościlam:))))

      Usuń
  2. to strasznie smutne zdać sobie sprawę, że guzik wiem. a właśnie mi to boleśnie przypomniałaś... ech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spójrz na to inaczej. To nie jest smutne, to ciekawe, bo skoro nic nie wiemy, to możemy się jeszcze dużo dowiedzieć!

      Usuń
  3. Zarówno w filmach jak i w książkach psychoterapia to jak lizanie cukierka przez papierek. W psychoterapii ważne jest przeżywanie różnych emocji i mierzenie sie z nowymi doświadczeniami. Tak ja to widze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może. Chyba jednak niczego nie liżę, a po prostu oglądam serial. Mam wrażenie, że się nie zrozumiałyśmy?

      Usuń