sobota, 11 lutego 2017

Jak Herkules Poirot

Oglądam właśnie w telewizji film o Herkulesie Poirot. Jednym z najgenialniejszych detektywów wszech czasów. Głównie jego zdaniem. Według mnie, a całkiem nieźle znam się na kryminałach, to wyjątkowy nieudacznik. Pod jego nosem mordercy robili zwykle, co chcieli. Trup słał się gęsto. I dopiero gdy padli już ostatni, którzy paść mieli, Poirot zbiera tych którzy zostali i pokazywał palcem na mordercę. Pokazywał według jednego klucza - zabił ten, który teoretycznie zabić nie mógł. Ja pojęłam tę zasadę mniej więcej po trzeciej powieści i nawet specjalnie nie musiałam się wysilić, żeby odgadnąć, kto zabił. Wyjątkiem jest oczywiście "Morderstwo w Orient Expressie", ale ta powieść łamie wszelkie zasady dobrego kryminału, więc nie ma, o czym mówić. Lubię jednak klimat i powieści i filmów, które powstały na podstawie prozy Agathy Christie i tylko dlatego bez większego obrzydzenia oglądam "Morderstwo w Mezopotamii".
Na czym polega sukces Herkulesa Poirot?
Moim zdaniem na tym, że sam ten sukces ogłosił.
Gdy uczyłam się jeździć samochodem, wspomniałam mojemu ówczesnemu facetowi, że mam problem z dostosowaniem prędkości do warunków. Wiejską drogą jadę setką, drogą szybkiego ruchu też jadę setką. Konsekwencja warta pochwały, ale na jednej drodze jechałam za szybko, a na drugiej za wolno. Minął rok i w czasie jakiejś rozmowy ów facet wytknął mi te prędkość. W pierwszej chwili nie wiedziałam, o co mu chodzi, ale w końcu załapałam. Facet nie analizował tego jak jeżdżę, nie zwracał uwagi, czy się czego nauczyłam, czy nie. Podsunęłam mu sama opinie o mnie jako o kierowcy i nie uważał za stosowne jej zweryfikować z upływem czasu.
To niestety jest norma.
Wspomniany facet wśród swoich znajomych uchodził za chodzącą encyklopedię. On wiedział prawie wszystko. Znał się na ekonomii, prawie, językoznawstwie... Był z wykształcenia fizykiem, a generalnie fizycy tak mają. Mają? Jako urodzony sceptyk czasami jednak podważałam jego wiedzę. - Kochanie, sprawdzam! - mówiłam i wysyłałam go do komputera po np. wydruk kodeksu karnego z paragrafem, na który się powoływał. Czasami udawało mi się udowodnić, że argumenty, których używa zrodziły się w jego głowie. Czasami nie, ale on naprawdę był bardzo mądry. 
Fajnie byłoby, gdyby ludzie oceniali nas na podstawie tego, co robimy. Nie chce im się. Łatwiej posłużyć się czyjąś opinią, nawet naszą. Jakie z tego wnioski? Ja ma dwa. Lepiej wykazać się za dużą zarozumiałością w mówieniu o sobie niż zbytnią skromnością. I drugie wniosek: jeśli ktoś twierdzi, że się na czymś zna, to albo się zna, albo się nie zna. Zwykle jednak się nie zna, bo zdecydowana większość ludzi nie bardzo mądrymi fizykami. Najczęściej im ktoś bardziej chełpi się wiedza na swój temat, tym bardziej prawdopodobne, że się tylko chełpi. Ale wierzcie mi, że choć tak naprawdę świadczy to o głupocie, to w stosunkach międzyludzkich takie głupie nie jest.

W kąciku muzycznym Bułat Okudżawa. A to z tej okazji, że w tym roku nie będzie festiwalu jego imienia. Wojewoda podlaski nie dał pieniędzy.







6 komentarzy:

  1. jesienna:
    Dziwne. Na jakie cele są pieniądze, to wiemy, bo co jakiś czas jesteśmy o tym informowani przez media. Nie wiemy na ogół na co nie starcza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czegokolwiek byś nie napisała, wszystko mi się z polityką kojarzy! Obsesja jakaś, cz co?... ;((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę chyba obsesja. Choć inna sprawa, że politycy rzeczywiście robią za wszystkowiedzących i na pewno warto ich sprawdzać.

      Usuń
  3. Na marginesie kryminałów, klasyka zawsze trąci myszką, dla mnie nic nie przebije trylogii "Milenium" Stiega Larssona, no i zawsze z łezką się wspomina wesołe kryminały Chmielewskiej. Pierwsze polskie kryminały w seriach ze srebrnym kluczykiem, czy jamnikiem, też czasem rozśmieszały nieporadnością umieszczania się w PRL-owskich realiach. Podobno i tak teraz skandynawowie "rządzą", a z polskich autorów Remigiusz Mróz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat jestem fanką kryminałów. Larsson jest świetny. Nawet ta czwarta część. Choć ja akurat wielką fanką skandynawskich kryminałów nie jestem, ale Mankella kocham. Od skandynawskich wolę rosyjskie, np. Akunina!

      Usuń