piątek, 29 lipca 2016

Wojenka

Trochę nam do godziny W zostało, więc ciągnijmy temat. Zwłaszcza, że wszyscy go ciągną. Przyznam, że jestem coraz bardziej zniesmaczona i to tyloma rożnymi rzeczami, że aż nie wiem, od czego zacząć.
O tym, że nie będzie apelu poległych tylko apel pamięci i że przypomni się w nim o Lechu Kaczyńskim, nawet nie chce mi się pisać. No może korci mnie, żeby złośliwie wtrącić, że najwyraźniej trzeba przypominać przy każdej okazji Lecha Kaczyńskiego, bo to akurat ten prezydent, o którym najłatwiej jest rodakom zapomnieć. Ale walka o włączenie do apelu pamięci profesora Bartoszewskiego też mnie zbrzydziła. Czemu? Bo tego apelu pamięci w ogóle nie powinno być i jeśli jesteśmy przeciw, to bądźmy konsekwentni. A poza tym dlaczego akurat Bartoszewski? Czemu nie tylu innych znakomitych powstańców, którzy przeżyli powstanie a nie doczekali pięknego roku 2016? Próba włączenia do apelu pamięci prof. Bartoszewskiego to gest polityczny, a ja na żaden polityczny gest przy okazji rocznicy powstania nie pozwalam.
Nie wiem, czy zauważyliście jak wielu wnuków i wnuczek powstańców uaktywniło się ostatnio. Udzielają wywiadów, wypowiadają się dla mediów. Nagle prawie same wnuki. I choć wnuki w zdecydowanej większości podzielają moje poglądy, to jednak uważam, że zdecydowanie lepiej byłoby, gdyby kierować się własnym rozumem a nie zasłaniać przodkiem. A potem zdziwienie, że prawa strona wypluwa z siebie "Resortowe dzieci".
Usłyszałam niedawno, że niektórzy członkowie chóru (z góry przepraszam, że nie znam nazwy, zwłaszcza, że to bardzo ważny chór), który ma śpiewać w czasie głównych uroczystości rocznicowych, chcą opuścić chór, jeśli pojawią się Andrzej Duda i Antoni Macierewicz. Gest wymowny, tylko czemu służący? Dla kogo ten chór ma śpiewać? Na mój rozum dla powstańców. 
Z tej samej półki. Na Facebooku są ludzie, którzy nawołują, żeby iść na Powązki i buczeć głośniej niż buczą PiS-owcy. Po prostu świetny sposób. I jaki kulturalny.
Dziś pojawiła się informacja, że ponoć polscy neofaszyści chcą uczcić rocznicę powstania. Zasugerowałam na forum gazety, że w sumie słusznie, zważywszy, że powstanie jednak wygrali faszyści, no to mają powód do świętowania. Dyskusja rozpętała się pod tym wpisem straszna i już się z niej wyłączyłam. Z dyskusji wynika w każdym razie, że to nie byli faszyści. Ci co wygrali. Przyznam, że trochę mnie to wszystko przerasta.




21 komentarzy:

  1. Dla mnie, powstańcom Wa-wy, należy się szacunek i pamięć o ich poświęceniu, i wszystkie polityczne przystawki nie związane z datą wybuchu i kontynuacji powstania, są naganne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? A tu wszystkie strony naparzają się, nie przebierają w środkach i wykorzystują dla własnych celów. Przykre to.

      Usuń
  2. W moim rozumku, z powodu tego co się dzieje, zrobił się straszny bałagan.
    Mam mieszane uczucia jak myślę o protestach, choć całkiem możliwe, że niektórzy Powstańcy sami zechcą zaprotestować swoją nieobecną, bo przecież mają świadomość, że pis i tak już zepsuł tą rocznicę.
    Wiem na pewno, że buczenie to nie jest właściwy sposób. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buczenie to zniżanie się do poziomu małości PIS.Zresztą dla mnie "granie Lechem "to też jest małośc, a już najbardziej obrzydliwe jest gdy brat w ten sposób wykorzystuje śmierc własnego brata powodując , ze dla wielu jest to powód do nienawiści a dla innych temat do żartów. Zaczęło się już od pochówku na Wawelu .

      Usuń
    2. Myślę, że jedyny rozsądny protest to właśnie opuszczenie uroczystości. Przykre, ale chyba tylko tak można przywrócić powagę rocznicy.

      Usuń
  3. Okazuje się, że wszystko można zafałszowac, zoobrzydzic i wykorzystywac do wlasnych doraźnych celów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A najgorsze, że tak naprawdę obie strony próbuja to robić:(((

      Usuń
  4. Polityka zawłaszcza wszystko, każde pole i robi się to coraz bardziej nieznośne. Nie wiadomo, jak to przerwać a zgadzać się z takim stanem rzeczy też nie można. Sytuacja właściwie bez wyjścia! :((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem absolutną wyznawczynią biernego oporu Gandhiego. Sprawdza się zawsze i wszędzie. Jeden warunek - trzeba mieć tak silne przekonanie o własnej racji, że nie trzeba nic robić.

      Usuń
    2. Bierny opór jest dobry, ale obawiam się, że tu się nie uda. Powiedzą, że pani, pan X, Y nie przyszedł ze względu na stan zdrowia.Powstańcom jest przykro, a PIS i tak zrobił swoje.Ktoś powinien był zorganizowac wszystko bez asysty wojskowej. Mniej uroczyście, ale z honorem.Tylko kto to miał zrobic?

      Usuń
    3. Alternatywne obchody? Uważam, że lepiej w ogóle z obchodów zrezygnować.

      Usuń
  5. Ja mam tak ogromny niesmak odnośnie tego wszystkiego, co się dzieje wokół Powstania, że nawet wyrazić tego nie umiem!
    Ale ogromnie mi żal tych starych ludzi, którzy w Powstaniu "za naszą i waszą" walczyli, a teraz traktuje się ich, jak gadżeciki jakieś!
    Bardzo to wszystko smutne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż spotyka ich to samo co wszystkich, którzy nie godzą się na obecne rządy.

      Usuń
  6. kobietawbarwachjesieni:
    Denerwuje mnie ta cała PiS-owska hucpa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele osób denerwuje, ale oni nic sobie z tego nie robią:(((

      Usuń
  7. Ja jednak broniłbym próby włączenia prof. Bartoszewskiego do apelu pamięci. Masz racje w tym, iz Jesli miałby byc dodany prof. Bartoszewski, to takze dziesiątki innych, ale chodziło tylko o pokazanie, iż (nie)Prawu i (nie)Sprawiedliwości chodzi o dołączanie tylko "swoich" wiedząc, ze nigdy nie było im po drodze z panem profesorem. Niestety pewnie za kilka lat zabraknie juz na tej ziemi żyjących powstańców i o wiele łatwiej bedzie mozna edytować apel...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Własnie o to mi chodzi, że próba dodania Bartoszewskiego była obliczona na korzyści polityczne i własnie na obnażenie intencji PiS. Tylko przed kim? Przed tymi którzy je znają? Reszta uważa, że Bartoszewski na tym apelu jest zbędny.

      Usuń
    2. Własnie o to mi chodzi, że próba dodania Bartoszewskiego była obliczona na korzyści polityczne i własnie na obnażenie intencji PiS. Tylko przed kim? Przed tymi którzy je znają? Reszta uważa, że Bartoszewski na tym apelu jest zbędny.

      Usuń
  8. Po pierwsze powstanie wygrali co co je może w realu przegrali, ale tak naprawdę to się nie liczy, bo liczy się zwycięstwo moralne.
    Po drugie ja jestem jeszcze gorszy sort - nie widzę co tu czcić - to że jacyś politycy wysłali na rzeź, kwiat młodzieży, by bez broni walczyła z dobrze uzbrojonym przeciwnikiem? Moja 10-letnia mama siedziała wtedy w piwnicy. I pamięta, że w przededniu końca wojny ludzie chcieli żyć, a nie patrzeć jak morduje się sąsiadów i zrównuje z ziemia ich miasto. Czcimy na Powązkach kilkanaście tysięcy powstańców. Tymczasem zamordowano kilkadziesiąt, niektórzy mówią że i 200 tys. ludzi. Dla mnie, jeżeli już, to rocznicę powinno się obchodzić przy masowych, bezimiennych grobach obok Cmentarza Wolskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może należy czcić własnie to zwycięstwo moralne? Odnoszę się oczywiście do Twoich słów. Ja sama mam z tym zwycięstwem moralnym problem i uważam, że należy nazywać rzeczy po imieniu - Polska to powstanie przegrała. Wszystkim, którzy w powstaniu w ten czy inny sposób uczestniczyli należy się hołd. Powstańcom, warszawiakom. Tym, co polegli i tym, co przeżyli. To smutne wydarzenie i tak powinno być traktowane. Dobrze, że ostatnio tyle się mówi o ludności cywilnej. Powinno pewnie więcej, żeby uzmysłowić ludziom, czym jest wojna.

      Usuń
  9. Pamietam szok jakiego doznalam po przeczytaniu na emigracji ksiazki Kirchmayera, jakze inna wersja historii niz ta PRLowska. Artdeco

    OdpowiedzUsuń