Zbliża się rocznica wybuchu powstania warszawskiego. Atmosfera robi się napięta niemal jak w Warszawie latem 1944 roku. Nic więc dziwnego, ze temat powstania pojawia się regularnie również w prywatnych rozmowach. I tak własnie było w mojej pracy. Na marginesie dyskusji o czymś ja wtrąciłam mimochodem, ze dla mnie największa prawdę o powstaniu przekazuje "Kanał". Koleżanka wyraziła zdziwienie, gdyż przed nami leżała lista filmów dokumentalnych, dokumentów fabularyzowanych. Był na niej też film "Powstanie warszawskie", czyli fabuła stworzona z dokumentu. - Jak możesz uważać, że film fabularny jest bardziej prawdziwy od dokumentalnego? - zapytała mnie koleżanka. Szczerze mówiąc mogę i uważam. Dokument pokazuje fakty, a raczej ich wycinek. Fabuła może sięgnąć głębiej (choć oczywiście nie jest to oczywiste).
"Kanał" zrobili byli powstańcy, niedoszli powstańcy, przyjaciele powstańców. Gdy robili "Kanał", powstanie w nich mocno tkwiło. Podobnie zresztą rzecz ma się z "Kolumbami", choć to akurat prawda tylko jednego człowieka. "Kanał" to świadectwo serca. Dokumenty (choć oczywiście uogólnianie jest niesprawiedliwe) to zapis oczu.
Co da mi większą wiedzę o życiu w Warszawie w drugiej połowie XIX wieku? "Lalka" czy opracowanie historyczne? Ja stawiam na "Lalkę". Choć o czasach"Krzyżaków" z Sienkiewicz uczyć się raczej nie będę. Ale też Sienkiewicz pisząc "Krzyżaków" dawał świadectwo swoim czasom. Prus zaś łapał życie tu i teraz. Łapał i wyciągał z niego to, co najważniejsze.
Dziś jest chyba czas faktów. Literatura faktu, dokumenty w kinach. Na szczęście sztuki plastyczne nadal fakty mają w nosie i rozciągają je, wyżymają, wykręcają. Stary dobry Rothko nadal ma swoich wyznawców, a w jego praca nie ma nawet grama faktów. Jest tylko prawda.
W ileś miejscach w necie ludzie zapisują swoje życie. Tu zostawiają świadectwo, że gdzieś byli, tam wrzucają zdjęcia niemal wszystkiego, co zobaczyli. Gdy pokuszą się o przejrzenie tego za parę lat, co dostaną? Prawdę o sobie czy garść faktów?
Jest oczywiście i druga strona tego medalu. Opinia, osąd.To bardzo ludzie opiniować. A opinia prawdą nie jest. Czy jednak zapis faktów też nie jest opinią? Sam wybór tych a nie innych faktów to już swego rodzaju sąd.
A czy w ogóle prawda jest ważna?
Wolałbym sie jednak opierać na opracowaniach historycznych, ale nie tych napisanych przez dzisiejsza władze ;( Ale prawda jest, ze to film (fabularny czy tez dokumentalny) jest łatwiejszy w odbiorze i przyswojeniu.
OdpowiedzUsuńWidziałem niedawno "Miasto 44" i zgodzę sie z opiniami usłyszanymi od rodziny i znajomych, ktorzy to widzieli, ze niestety zrobili z tego przerysowana fabule. Co do "Kanału" jednak, to ładnie to ujęłaś - "świadectwo serca".
Władza może fałszować historię, a więc może manipulować faktami. Daje jednak świadectwo prawdzie całą sobą tu i teraz.
Usuń"Kanał" faktycznie doskonale oddaje atmosferę. Do dziś mam w oczach scenę gdy ubrudzeni powstańcy wychodzą z kanału , a tu widać tylko błyszczące oficerki hitlerowca.
OdpowiedzUsuńWielkość tego filmu polega tez i na tym, że każdy, kto go oglądał ma w sobie jakąś scenę, a może nawet kilka.
UsuńO ile wiem filmy Wajdy nie mieszczą się w formacie dzisiejszej polityki historycznej. Przede wszystkim dlatego, ze sieją defetyzm - np. w Kanale powstanie zostało przegrane.
OdpowiedzUsuńA w polityce trudno przebić to co powiedział Kraśko - już tyle godzin a nie am jasnego przekazu jak na takie słowa odpowiedzieć
O tak, "Kanał" może znaleźć się na cenzurowanym:)))
UsuńCo do słów Kraski to nie ma, co na nie odpowiadać, bo to wypowiedź pełna i idealna. Każda odpowiedź mogłaby tylko ją popsuć. Trafił w samo sedno. Tylko, czy dotrze to do tych oszołomów?
Zgadzam się z treścią wpisu. Co mogą wiedzieć ludzie, którzy teraz produkują? Tyle co wyczytają.
OdpowiedzUsuń"Kanał" jest świetnym filmem. Na długo zapadającym w pamięć...
Dzięki za te słowa. Mnie "powstańczo" ukształtował "Kanał", a jeszcze bardziej "Kolumbowie". Z tym że akcent jest na "Kolumbach", bo książką można było czytać i sto razy, a za PRL z dostępem do filmów, i to takich, było marnie:(((
UsuńNa hasło -Kolumbowie- natychmiast mam przed oczami młodych ludzi beztrosko odbijających piłkę a potem sceny...sceny...sceny...Kontrast powala! :((
OdpowiedzUsuńZnakomity serial, nie do zapomnienia. Zresztą "Kanał", "Kamienne niebo"- świetne filmy o upiornych czasach.
Polecam jednak powieść. Serial przedstawia tylko dwa tomy, nie ma tego najważniejszego, powojennego. Wciąż, niestety aktualnego. Poza tym niesie zdecydowanie więcej prawdy o powstaniu. Ale to prawda, że serial też robił wrażenie.
UsuńCzytałam. Mowa była o filmach, więc do filmowego serialu się odniosłam.
UsuńPrzepraszam więc za ten skrót myślowy.
UsuńZgadzam się z Tobą Ilenko.
OdpowiedzUsuńA do rzetelności współczesnych dokumentalistów mam coraz większy dystans. Może się mylę, ale chyba jest coraz więcej manipulacji faktami i coraz mniej odpowiedzialności za słowo.
Ja nawet myślę, że faktami jest bardzo łatwo manipulować. Sama sekwencja ujęć już wpływa na odbiór.
UsuńMyślę sobie, że to, co powiedział Jan Młynarski ( "Powstanie to nie prostytutka z pigalaka, którą można używać wedle swego uznania") w proteście przeciw odczytywaniu apelu smoleńskiego na rocznicy jego wybuchu, także trafia w punkt.
OdpowiedzUsuńChyba jednak bardziej podoba mi się to co powiedział Krasko. Ładniejsze i zdecydowanie lepiej przywracające właściwe proporcje.
Usuń