wtorek, 13 grudnia 2016

13 grudnia

10 grudnia 1981 r, czwartek.
Zakończyliśmy strajk studencki. A raczej zawiesiliśmy. Bo nas o to poprosił rektor Samsonowicz, nasz rektor. Do dziś się zastanawiam, czy coś wiedział, przypuszczał? 
13 grudnia 1981 r., niedziela
Spałam, gdy mama wróciła z kościoła. Była zapłakana i twierdziła, że mamy wojnę. Chyba nawet się nie zdziwiłam. Potem z telewizji dowiedziałam się, o co chodzi. Stan wojenny. Tego akurat wszyscy się spodziewaliśmy. Tyle że nie wojennego a wyjątkowego.
14 grudnia 1981 r. poniedziałek
Spotkałam się z Tomkiem, który wybierał się do Warszawy. Poprosiłam go, żeby podjechał pod Uniwersytet i zostawił tam wiadomość dla mojego chłopaka. Bałam się o niego, bo był przewodniczącym wydziałowego komitetu strajkowego, a nie wiedziałam jak głęboko sięgali przy internowaniu. Okazało się, że nie aż tak głęboko.
15 grudnia 1981 r, wtorek
Spotkałam się z Jackiem...
13 grudnia 2016 r.
Pamiętam bardzo wiele z tamtych dni. Nie pamiętam jednego. I choćbym nie wiem jak wytężała pamięć nie mogę sobie przypomnieć. Skąd my wiedzieliśmy? O internowanych? O tym jak się ze sobą kontaktować? W ogóle o tym, co się dzieje?
Może pomagało, że byliśmy  wszyscy razem? Naprawdę wszyscy. Jedni się się wtedy bali, inni coś robili, ale stanowiliśmy jedność. Ot choćby te życzenia świąteczne. Spokojnych świąt. Każdy każdemu to mówił i wszystko było jasne. Nikt nie poprzedzał tych życzeń słowami: nie wiem, jakie są twoje przekonania polityczne, ale chcę ci życzyć... Przekonania mieliśmy podobne, nawet jeśli się bardzo różniliśmy.
Czytam dziś czasami wspomnienia dzieci z tamtego okresu o pełnych nienawiści żołnierzach, którzy byli wszędzie, legitymowali, straszyli... Tych żołnierzy też nie pamiętam. Pamiętam zmarzniętych i przestraszonych chłopców w moim wieku. Nie czuliśmy do nich nienawiści. Nie wiem jak było w Polsce, ale w Warszawie podziemie apelowało, żeby pomagać tym chłopakom, dawać im ciepłe napoje, bo oni byli ofiarami tak jak my wszyscy. To nie byli najemnicy, to dzieciaki, które w sporej części przetrzymano dłużej w wojsku, wtedy obowiązkowym. Wtedy wrogiem było ZOMO, była milicja.
Dziś w rocznicę stanu wojennego ma być w Warszawie kilka demonstracji. KOD demonstruje, PiS demonstruje. Obawiam się, że może być gorąco. A ja mam grypę i L-4. Idą za mnie moje koleżanki.



10 komentarzy:

  1. jesienna:
    Dużo zdrowia Ci życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sięgali głęboko, najwyraźniej na prowincji jednak głębiej, chyba dla przykładu. Jestem trochę młodsza od Ciebie, byłam wtedy w liceum.
    Internowali kolegę z mojej klasy, nie żadnego tam opozycjonistę, tylko szczeniaka-pozera, który robił pokazówkę, że ma ulotki i "kolportuje". Potrzymali dwa tygodnie i puścili.
    Dzień wcześniej wracaliśmy autobusem z Krakowa z teatru, a w przeciwnym kierunku jechały całe kolumny wojskowych pojazdów. Widać było, że coś wisi w powietrzu.
    Też nie pamiętam, żeby była jakaś nienawiść skierowana do żołnierzy, ale u nas nie było ich dużo, to było za małe miasto. Tylko jakiś skot stał na wyjeździe na Kraków. Nienawidziło się "tych" z wrony, zomo, milicji.
    Wtedy zresztą zaczął się mój odwyk od telewizji, bo nie mogłam spokojnie patrzeć i słuchać.
    Nie daj się grypie, Ilenko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może u Was on się wyróżniał? Na UW mój chłopak był tak naprawdę jednym z wielu działaczy. Tych nad nim też nie internowali. Potem różnie było z demonstracjami, bo co i rusz kogoś zamykali, ale to inna historia.
      Smutny był to czas. Tyle ze człowiek był młody, inaczej się podchodziło do wszystkiego. Cynicznie na to patrząc to niewiele traciliśmy, bo niewiele mieliśmy. Ja w 1981 r. dopiero dowiadywałam się o silnej potrzebie wolności, która we mnie tkwiła. Dziś mam potrzebę tej wolności. Dlatego tak boli, że jest zabierana. No i boli ta nienawiść. Oglądałam w telewizji manifestację i aż płakać mi się chciało. Na FB napisałam, że to momentami jak ścieżka zdrowia. Straszne to.
      Grypa na razie jest górą, niestety. Dziś zaatakowała głowę. Wczoraj waliła między oczy katarem. Aż ciekawa jestem, co będzie jutro. Dzięki za miłe słowa.

      Usuń
    2. Może tak, może w małych miejscowościach mniej zostawało na sicie, więc trzeba było się wykazać liczbami, może u nas to sito było gęściejsze, bo całe "siły porządkowe" skierowano do dużych miast, więc małe profilaktycznie były lepiej "czyszczone", może przymykali tych najbardziej nieprzewidywalnych - niebezpiecznych nie z racji działalności, tylko usposobienia. Pewnie była to jedna z tych rzeczy, których się już nie dowiemy, bo wtedy (i później) była za mała, żeby ktoś sobie tym głowę zaprzątał?
      Też nie sądziłam, że będę wracać myślami do tamtych lat :/

      Usuń
    3. Amerykanie mają zamach na Kennedy'ego i każdy Amerykanin świetnie pamięta ten dzień. Godzina po godzinie. My mamy 13 grudnia 1981. No i niestety 10 kwietnia 2010 r. To są takie daty, do których już zawsze będzie wracać pamiecią:(((

      Usuń
  3. Mialam wtedy 13 lat, i jedyne, co sobie przypominam, to wolne od szkoly, do stycznia. Nasze miasto bylo za male na wieksze sprawy- na szczescie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co kto za szczęście uważa:))) Ja się cieszę, że byłam blisko centrum tego wszystkiego. Może bywało ciężko, ale jednak to zaszczyt, że się tego dotknęło osobiście.

      Usuń
  4. Pamietam noc z 12/13 grudnia, w tv leciał jakiś film i nagle, ni stąd ni zowąd, na wizji pokazałą się para spikerów, którzy z dziwnymi minami podziękowali i pożegnali widzów. A rano wpadła bez pukania moja gospodyni (mieszkałam na stancji) krzycząc 'Ewa, wstawaj, wojna!". Potem przez cały dzień słychac było jadące czołgi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to gospodyni podeszła do sprawy jak moja mama. Ale nawet nie to nie dziwi. Sama poddałam się nastrojowi, bo poleciałam sama z siebie do kościoła na mszę (a nigdy łatwo mi to nie przychodziło), miałam nadzieję, że tam coś więcej powiedzą, ale ksiądz nawet słowem się nie zająknął. Tyle że na koniec mszy była Boże coś Polskę" i ja oczywiście miałam łzy w oczach.
      Rany, co mogą wiedzieć ci którzy znają to tylko z opowieści.

      Usuń