wtorek, 20 grudnia 2016

Jaki jest koń każdy widzi?

Zacznijmy od koncertu życzeń. Andrzejowi Dudzie dedykuję kawałek Macieja Maleńczuka, który już nie koczuje pod Wawelem. Może więc zaśpiewać dla człowieka, który znów zarwie kilka nocy czekając na kwity, które przywiozą mu z Nowogrodzkiej do podpisu.


Jaki jest koń każdy widzi. Najwyraźniej jednak nie każdy wyciąga z tego odpowiednie wnioski. Tomasz Lis oznajmił na Twitterze*, że 19 grudnia tego roku skończyła się w Polsce demokracja. I jak można zareagować na takie oświadczenie poważnego ponoć dziennikarza? Panie Tomku, ona już dawno weszła w stan śmierci klinicznej i od dawna próbujemy ja reanimować, ale marnie nam idzie. Obawiam się, że gdzieś pół roku temu skubana pobiegła w stronę światełka w tunelu, i jeśli teraz wykazuje oznaki życia to raczej jako zombie, a nie jako samodzielny byt.
Borys Budka również na Twitterze napisał: 8 sędziów #TK odmówiło udziału w nielegalnym Zgromadzeniu Ogólnym. Jeżeli prezydent mimo tego powoła prezesa, kolejny raz złamie Konstytucję. No i jak na to zareagować? Umówmy się, że wydarzeniem byłoby jeśli Andrzej Duda postąpi zgodnie z prawem i nie złamie Konstytucji. Oczywiście wszyscy wiemy, że nie będzie, bo tradycja rzecz święta.
Od kilku dni szeroko rozumiana opozycja prześciga się, żeby wytknąć kolejne paragrafy prawa złamane przez PiS. Ludzie! Nie oglądaliście żadnego westernu? Ani jednego? A Prezes oglądał i postanowił zrobić nam tu Dziki Zachód. Jakie, kurwa, prawo? Rządzi ten, kto ma spluwę. Na ten moment spluwę ma PiS. I tyle w temacie prawa.



Mam niejasne wrażenie, że niektórzy przeciwnicy PiS zamierzają wpisać się w piękną polską tradycję ruszania do walki, o której wszyscy z góry wiedzą, że jest przegrana. Rok. Co najmniej rok musimy jeszcze poczekać, że mieć jakiekolwiek szanse. Dziś możemy pokrzyczeć, pomachać chorągiewkami i tyle. I nie ma tu najmniejszego znaczenia, że na marszach KOD jest więcej ludzi niż na prorządowych spędach. Celem naszej walki są wcześniejsze wybory. I niestety, na dziś sytuacja jest taka, że możemy je koncertowo przerżnąć, a Kaczyński może zdobyć tyle głosów, że zmieni Konstytucję. I co wtedy? Tak więc może nie pchajmy się na minę, którą nam podłożono? Niecierpliwym dedykuję Piosenkę Frontowego Szofera, który dojechał, gdzie dojechać miał. Czego nam wszystkim życzę.



*Tak, tak, kochani. Jestem na Twitterze. Do tego doszło:)))

8 komentarzy:

  1. jesienna:
    Niestety,chyba masz rację. Piszę, niestety, bo chciałabym, aby u nas się zmieniło, ale też nie bardzo widzę na to możliwości.
    Piosenka Maleńczuka tak mi się podobała, że słuchałam jej dwa razy. Przesyłam serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem w tym, że wszyscy chcielibyśmy, żeby wróciło to, co było, a to na pewno nie wróci. PiS zaś jest partią, która powinna zniknąć. Na wiek wieków. Na to jednak trzeba poczekać. Nie wątpię jednak, że tak się stanie.

      Usuń
  2. Zdiagnozowałaś demokrację na szóstkę.
    Miałam nadzieję, że większa część elektoratu "dobrej zmiany" szybciej oceni sytuację.:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że większość wyborców PiS to ludzie, którzy nie interesują się tym, co się dzieje w kraju. Albo tego nie rozumieją. My dyskutujemy w gronie czegoś w rodzaju inteligencji, a to grono nie jest reprezentatywne dla kraju.

      Usuń
  3. Masz absolutnie rację, trzeba czekać, ale trzeba też rozmawiać z każdym z kim się da. Nie można milczeć i najważniejsze nie można się bać.
    Wkurzam się na niektórych swoich znajomych, kiedy jest ogłaszany protest w Gdańsku coraz częściej odbieram telefony z pytaniem "Byliście na demonstracji?", "Idziecie na demonstrację?" i na moją odpowiedź "Tak, byliśmy, idziemy" słyszę, to dobrze, bo wiesz ja nie mogę, ale wy idźcie, idźcie...
    Potem są wybory i okazuje się, że nie idą bo było za ciepło i zaplanowali wyjazd, bo padał deszcz, bo mój głos nic nie znaczy, bo inni pójdą i będzie dobrze.
    Wkurza mnie i odbieram prawo do narzekania tym którzy nie głosowali.
    Boję się następnych wyborów, dlatego wcale nie jestem za ich przyspieszaniem, może Polacy muszą dobrze odczuć "dobrą zmianę", żeby ruszyli tylną część ciała z kanapy. Obawiam się tylko, że PiS zacznie kombinować przy ordynacji wyborczej.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie z rożnych powodów nie biorą udziału w demonstracjach i szczerze mówiąc ja nie mam pretensji do nikogo, kto nie chodzi na marsze. To przede wszystkim bardzo męczące zajęcie, zwłaszcza dla starszych ludzi. No i nie każdy dobrze się czuje na tego typu imprezach, no i nie każdy jest aż tak zdeterminowany. Teraz pora roku jest taka, że ludzie chorują (sama z tego powodu mam przerwę, więc to rozumiem). A poza tym to nie nasze marsze sprawią, że większość ludzi zacznie myśleć inaczej. Muszą ruszyć się grupy środowiskowe. W poprzednim rzucie PiS były to pielęgniarki. Ich protest i stosunek do tego protestu był szalenie znaczący. Teraz przed nami protest nauczycieli, który może być tym pierwszym ogniskiem zapalnym. Im bliżej nowego roku szkolnego tym też będzie bardziej gorąco, bo rodzice zaczną się mocno wkurzać na bałagan w szkołach - choć to wkurzanie PiS może osłabić cenami podręczników.
      Zaś co do głosowania, to jeśli ludzie rzeczywiście będą mieć dosyć rządów PiS, to pójdą głosować. Wciąż pozostaje pytanie, czy i kiedy będą mieć dosyć. To samo pytanie dotyczy i innej kwestii. Czy i kiedy powstanie silna opozycja? O to dziś rozbija się wiele kwestii:(((

      Usuń
  4. Przede wszystkim powtarzać sobie, że wszystko da się uratować, tyle, że będzie to wymagało ogromu pracy i wyrzeczeń, ale z tym musimy się liczyć. Zresztą łatwe zwycięstwo szybko jest zapominane...

    OdpowiedzUsuń