wtorek, 10 stycznia 2017

Czarno to widzę

Są dwa fundamentalne pytania.
Dlaczego?
Po co?
Wiemy dlaczego, ale czy wiemy po co?
16 grudnia opozycja nie miała wyboru. PiS zrobił kilka skandalicznych ruchów, na które trzeba było jakoś zareagować. Dziś padają pytania, czy opozycja miała w planach okupację Sali Plenarnej? Ależ oczywiście, że miała. Pod warunkiem, że wiedziała, że marszałek Kuchciński postanowi zamknąć dziennikarzy w sejmowej klatce. Pod warunkiem, że wiedziała, że marszałek Kuchciński bez najmniejszego powodu wykluczy z posiedzenia posła Szczerbę. Pod warunkiem, że wiedziała, że PiS zdecyduje się głosować nas budżetem łamiąc kilka punktów regulaminu Sejmu, Konstytucję i pewnie ze dwa paragrafy któregoś z kodeksów. Gdybym miała zgadywać, postawiłabym na to, że opozycja miała plan zablokowania głosowania nad budżetem, opóźnienia głosowania. A w każdym razie tego był pewien marszałek. Siedział jak na szpilkach i czekał, kiedy ktoś wyjmie królika z kapelusza. Tak się denerwował, że w końcu sam wyjął. No i poszły konie po betonie.

O ile 16 grudnia wszystko działo się szybko i trudno było robić dalekosiężne plany, o tyle już minęło trochę czasu i za kilkanaście godzin ma znów podjąć pracę Sejm.

Czy jest choć jedna osoba wśród czytających te słowa, która wierzyła, że PiS ustąpi opozycji? Niezależnie od tego, co mówią przedstawiciele opozycji, to nie wierzę, że któryś z nich wierzył w kapitulację Prezesa.

Wróćmy więc do drugiego z fundamentalnych pytań.

Po co opozycja nadal okupuje Salę Plenarną?

Szczerze mówiąc ja widzę tylko jedno wyjaśnienie.

Chodzi o użycie siły wobec opozycji.

Pamiętam czasy strajku studenckiego z 1981 r. W którymś momencie był pomysł, że zrobimy marsz ogólnouczelniany na początku, którego będą szli nasi rektorzy w sobolach. - No przecież nas spałują - zauważyła koleżanka. - I super! Wiesz, jaki będzie dym na świecie, jak spałują i nas, rektorów w sobolach? - odpowiedział kolega, a my przyjęliśmy to z aprobatą.

Jarosława Kaczyńskiego stać na to, by użyć siły wobec posłów. I nie wątpię, że będzie wtedy z tego dym na świecie. Tyle że nic poza dymem. Na dziś sytuacja jest taka, że spora część Polaków takie rozwiązanie przyjmie z ulgą. Posłowie to nie pielęgniarki, więc litości nie budzą. Spora część  będzie wkurzona. Ja na pewno! Polskiego Majdanu jednak z tego nie będzie. I lepiej, żeby nie było, bo Majdan nie okazał się sukcesem Ukraińców. 

I jeszcze jedno. Nie wiem, czy opozycja rozważyła wszystkie warianty. Ja gdybym była na miejscu Kaczyńskiego, przeniosłabym obrady Sejmu gdzie indziej. Tyle że zapewniłabym lepsze warunki niż w tej nieszczęsnej Sali Kolumnowej. I najlepiej kawałek od Wiejskiej. W Zamku Królewskim? Co wtedy? Tam będą obrady, a opozycja dalej okupuje pusty Sejm?

Czarno to widzę.

Przypomina mi się durny film familijny, który lata temu widziałam. "Małolaty ninja" albo jakiś w tym stylu. Padło tam zdanie:
Ninja nie walczy, gdy nie może wygrać.
A tymczasem w Polsce walczy się najczęściej wtedy, gdy wygrana jest niemożliwa. Bo tak każe honor.






15 komentarzy:

  1. No tak, nadstawię karku, niech mnie biją, najwyżej będą mnie mieli na sumieniu ;-)

    arhato

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Logika, logika, logika! Tu w ogóle nie chodzi żadne sumienie. To jest polityka. Tu naprawdę o co innego toczy się gra. Sumienie. No, nie, proszę!

      Usuń
  2. Nie wiem, czy przypadkiem nie Frasyniuk też powiedział, że opozycja przegapiła moment, w którym należało przerwać strajk okupacyjny i przedstawić listę postulatów.
    Przyznam, że jestem bardzo zmęczona tą niekończącą się huśtawką, z której- jak na razie- niewiele wynika...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frasyniuk tak powiedział bodaj wczoraj. Dziś powtórzył to Kalisz. Z tym że mleko się rozlało. Taki rady już dziś nic nie znaczą. Schetyna idzie na zwarcie czołowe. Ciekawa jestem, czy maja rozkminione wszelkie możliwe warianty i czy wiedzą, co chcą osiągnąć. Bo kapitulacji PiS nie osiągną. Nie wierzę, żeby na to liczyli

      Usuń
  3. Trudno mi wejść w dyskusję o szczegółach, które znam głównie z zawłaszczonej przez PIS telewizji, a na Facebooku zauważam głównie radykalne prezentacje dyskredytujące przeciwników, stąd w dyskusję wchodzę sporadycznie, a udostępniam moje wiersze. Ogólnie traktując, to przy rozczłonkowanej opozycji nie widać szans by mogła pokonać PIS umocniony o użytkowników 500+. Przecież telewizja, bzdetami o Kijowskim i Petru, dodatkowo rzuca cień, który może być wykorzystany na niekorzyść opozycji. Ja, jak mi się uda dobrnąć do wyborów, najchętniej bym zagłosował na taką partię, która zmniejszy parlament co najmniej o połowę, pod warunkiem że to nie będzie tylko deklaracja. Przydałoby się w tej sprawie wiążące referendum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobra strategia. Ja niestety głównie politykuję na FB. W 100 proc. się zgadzam z tym, co piszesz o szansach, a raczej o braku szans na pokonanie PiS. Ja uważam, że należy się na chwile w tym marszu zatrzymać i zastanowić. Dotychczasowe poczynania nic nie dały. Opozycja zamiast łączyć się coraz bardziej się dzieli. To droga donikąd. Potrzeba nam czegos innego.

      Usuń
  4. Opozycja sie tylko miota z kąta w kąt!
    Przecież Oni nie mają żadnego planu! Nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No więc własnie tego się obawiam. A nawet jeśli mają jakiś plan, to głupi. Nieźle nam to wróży:(((

      Usuń
  5. Sluchalam dzis roznych komentujacych, m.in. Marcinkiewicza i Niesiolowskiego - wg obu Schetyna postepuje wlasciwie.
    Sama sie waham, ale mysle, ze ustapienie teraz Kaczynskiemu, to jest totalna kapitulacja. Mam tylko nadzieje, ze za uporem Schetyny kryje sie jakis plan a i b.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam te komentarze i zgadzam się z nim. Dziś ustąpić nie można. Była do tego okazja, gdy PiS powiedział, że wycofuje się z ograniczeń dla mediów. Można było przyjąć do za dobrą monetę. Święta to czas pojednania i wtedy też nikt by pretensji nie miał, gdyby jeszcze polukrowali to teologicznie. Mamy jednak 11 stycznia. I mamy nadzieję, że Schetyna wie co robi i w małym palcu ma moje wielkie przemyślenia. On się na tym zna, ja udaję, że się znam. Trzymam więc kciuki za Schetynę i za to, że rozmiecie w pył moje dywagacje. Liczę, że PO potrafi zaskoczyć dziś Kaczyńskiego. Oby!

      Usuń
  6. Jestem zdołowana - perspektywy fatalne, dróg wyjścia nie widać. Zjednoczona opozycja? Był taki momencik, że wydawało się to możliwe, ale trwało to krótko.
    I aż się boję myśleć, co przyniesie dzisiejszy dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luz, luz i jeszcze raz luz. Polecam mój wpis "Ciocia Dobra Rada". Marzatelo, my jesteśmy szarymi obywatelami, w żadnym układzie ani nie spłynie na nas manna z nieba, ani nie zaatakuje szarańcza. Każdy z nas ma swój świat i on powinien być najważniejszy. Poza tym i tak nie mamy na nic wpływu.

      Usuń
  7. Nie będę oceniać efektów sejmowego protestu, bo mam dość wróżenia. Zostało tylko kilka godzin i się okaże czy "para opozycyjna" poszła w gwizdek.
    Chcę wierzyć, że opozycja (nie tylko sejmowa), zaskoczona tym jak łatwo PiS łamie prawo i demokrację uczy się i szuka sposobu przeciwstawiania się pisowskiemu walcowi. Pogodziłam się z tym, że to musi potrwać.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to traktuję jako rozrywkę intelektualną.
      pozycja na pewno szuka sposobu. Tyle że walczy też przy okazji o tytuł tego, kto szuka najbardziej, a to nieco utrudnia znalezienie.

      Usuń
  8. Gdyby miała na coś stawiać, to chyba chodzi o bardzo ładny klip wyborczy. I to nie jest takie głupie...

    OdpowiedzUsuń