Są dwa fundamentalne pytania.
Dlaczego?
Po co?
Wiemy dlaczego, ale czy wiemy po co?
16 grudnia opozycja nie miała wyboru. PiS zrobił kilka
skandalicznych ruchów, na które trzeba było jakoś zareagować. Dziś padają
pytania, czy opozycja miała w planach okupację Sali Plenarnej? Ależ oczywiście,
że miała. Pod warunkiem, że wiedziała, że marszałek Kuchciński postanowi
zamknąć dziennikarzy w sejmowej klatce. Pod warunkiem, że wiedziała, że
marszałek Kuchciński bez najmniejszego powodu wykluczy z posiedzenia posła
Szczerbę. Pod warunkiem, że wiedziała, że PiS zdecyduje się głosować nas
budżetem łamiąc kilka punktów regulaminu Sejmu, Konstytucję i pewnie ze dwa
paragrafy któregoś z kodeksów. Gdybym miała zgadywać, postawiłabym na to, że
opozycja miała plan zablokowania głosowania nad budżetem, opóźnienia
głosowania. A w każdym razie tego był pewien marszałek. Siedział jak na
szpilkach i czekał, kiedy ktoś wyjmie królika z kapelusza. Tak się denerwował,
że w końcu sam wyjął. No i poszły konie po betonie.
O ile 16 grudnia wszystko działo się szybko i trudno było robić
dalekosiężne plany, o tyle już minęło trochę czasu i za kilkanaście godzin ma
znów podjąć pracę Sejm.
Czy jest choć jedna osoba wśród czytających te słowa, która
wierzyła, że PiS ustąpi opozycji? Niezależnie od tego, co mówią przedstawiciele
opozycji, to nie wierzę, że któryś z nich wierzył w kapitulację Prezesa.
Wróćmy więc do drugiego z fundamentalnych pytań.
Po co opozycja
nadal okupuje Salę Plenarną?
Szczerze mówiąc ja widzę tylko jedno wyjaśnienie.
Chodzi o użycie siły wobec opozycji.
Pamiętam czasy strajku studenckiego z 1981 r. W którymś momencie
był pomysł, że zrobimy marsz ogólnouczelniany na początku, którego będą szli
nasi rektorzy w sobolach. - No przecież nas spałują - zauważyła koleżanka. - I
super! Wiesz, jaki będzie dym na świecie, jak spałują i nas, rektorów w
sobolach? - odpowiedział kolega, a my przyjęliśmy to z aprobatą.
Jarosława Kaczyńskiego stać na to, by użyć siły wobec posłów. I
nie wątpię, że będzie wtedy z tego dym na świecie. Tyle że nic poza dymem. Na
dziś sytuacja jest taka, że spora część Polaków takie rozwiązanie przyjmie z
ulgą. Posłowie to nie pielęgniarki, więc litości nie budzą. Spora część
będzie wkurzona. Ja na pewno! Polskiego Majdanu jednak z tego nie będzie.
I lepiej, żeby nie było, bo Majdan nie okazał się sukcesem Ukraińców.
I jeszcze jedno. Nie wiem, czy opozycja rozważyła wszystkie
warianty. Ja gdybym była na miejscu Kaczyńskiego, przeniosłabym obrady Sejmu
gdzie indziej. Tyle że zapewniłabym lepsze warunki niż w tej nieszczęsnej Sali
Kolumnowej. I najlepiej kawałek od Wiejskiej. W Zamku Królewskim? Co wtedy? Tam
będą obrady, a opozycja dalej okupuje pusty Sejm?
Czarno to
widzę.
Przypomina mi się durny film familijny, który lata temu widziałam.
"Małolaty ninja" albo jakiś w tym stylu. Padło tam zdanie:
Ninja nie
walczy, gdy nie może wygrać.
A tymczasem w
Polsce walczy się najczęściej wtedy, gdy wygrana jest niemożliwa. Bo tak każe
honor.
No tak, nadstawię karku, niech mnie biją, najwyżej będą mnie mieli na sumieniu ;-)
OdpowiedzUsuńarhato
Logika, logika, logika! Tu w ogóle nie chodzi żadne sumienie. To jest polityka. Tu naprawdę o co innego toczy się gra. Sumienie. No, nie, proszę!
UsuńNie wiem, czy przypadkiem nie Frasyniuk też powiedział, że opozycja przegapiła moment, w którym należało przerwać strajk okupacyjny i przedstawić listę postulatów.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że jestem bardzo zmęczona tą niekończącą się huśtawką, z której- jak na razie- niewiele wynika...
Frasyniuk tak powiedział bodaj wczoraj. Dziś powtórzył to Kalisz. Z tym że mleko się rozlało. Taki rady już dziś nic nie znaczą. Schetyna idzie na zwarcie czołowe. Ciekawa jestem, czy maja rozkminione wszelkie możliwe warianty i czy wiedzą, co chcą osiągnąć. Bo kapitulacji PiS nie osiągną. Nie wierzę, żeby na to liczyli
UsuńTrudno mi wejść w dyskusję o szczegółach, które znam głównie z zawłaszczonej przez PIS telewizji, a na Facebooku zauważam głównie radykalne prezentacje dyskredytujące przeciwników, stąd w dyskusję wchodzę sporadycznie, a udostępniam moje wiersze. Ogólnie traktując, to przy rozczłonkowanej opozycji nie widać szans by mogła pokonać PIS umocniony o użytkowników 500+. Przecież telewizja, bzdetami o Kijowskim i Petru, dodatkowo rzuca cień, który może być wykorzystany na niekorzyść opozycji. Ja, jak mi się uda dobrnąć do wyborów, najchętniej bym zagłosował na taką partię, która zmniejszy parlament co najmniej o połowę, pod warunkiem że to nie będzie tylko deklaracja. Przydałoby się w tej sprawie wiążące referendum.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra strategia. Ja niestety głównie politykuję na FB. W 100 proc. się zgadzam z tym, co piszesz o szansach, a raczej o braku szans na pokonanie PiS. Ja uważam, że należy się na chwile w tym marszu zatrzymać i zastanowić. Dotychczasowe poczynania nic nie dały. Opozycja zamiast łączyć się coraz bardziej się dzieli. To droga donikąd. Potrzeba nam czegos innego.
UsuńOpozycja sie tylko miota z kąta w kąt!
OdpowiedzUsuńPrzecież Oni nie mają żadnego planu! Nic.
No więc własnie tego się obawiam. A nawet jeśli mają jakiś plan, to głupi. Nieźle nam to wróży:(((
UsuńSluchalam dzis roznych komentujacych, m.in. Marcinkiewicza i Niesiolowskiego - wg obu Schetyna postepuje wlasciwie.
OdpowiedzUsuńSama sie waham, ale mysle, ze ustapienie teraz Kaczynskiemu, to jest totalna kapitulacja. Mam tylko nadzieje, ze za uporem Schetyny kryje sie jakis plan a i b.
Znam te komentarze i zgadzam się z nim. Dziś ustąpić nie można. Była do tego okazja, gdy PiS powiedział, że wycofuje się z ograniczeń dla mediów. Można było przyjąć do za dobrą monetę. Święta to czas pojednania i wtedy też nikt by pretensji nie miał, gdyby jeszcze polukrowali to teologicznie. Mamy jednak 11 stycznia. I mamy nadzieję, że Schetyna wie co robi i w małym palcu ma moje wielkie przemyślenia. On się na tym zna, ja udaję, że się znam. Trzymam więc kciuki za Schetynę i za to, że rozmiecie w pył moje dywagacje. Liczę, że PO potrafi zaskoczyć dziś Kaczyńskiego. Oby!
UsuńJestem zdołowana - perspektywy fatalne, dróg wyjścia nie widać. Zjednoczona opozycja? Był taki momencik, że wydawało się to możliwe, ale trwało to krótko.
OdpowiedzUsuńI aż się boję myśleć, co przyniesie dzisiejszy dzień.
Luz, luz i jeszcze raz luz. Polecam mój wpis "Ciocia Dobra Rada". Marzatelo, my jesteśmy szarymi obywatelami, w żadnym układzie ani nie spłynie na nas manna z nieba, ani nie zaatakuje szarańcza. Każdy z nas ma swój świat i on powinien być najważniejszy. Poza tym i tak nie mamy na nic wpływu.
UsuńNie będę oceniać efektów sejmowego protestu, bo mam dość wróżenia. Zostało tylko kilka godzin i się okaże czy "para opozycyjna" poszła w gwizdek.
OdpowiedzUsuńChcę wierzyć, że opozycja (nie tylko sejmowa), zaskoczona tym jak łatwo PiS łamie prawo i demokrację uczy się i szuka sposobu przeciwstawiania się pisowskiemu walcowi. Pogodziłam się z tym, że to musi potrwać.
Pozdrawiam.
Ja to traktuję jako rozrywkę intelektualną.
Usuńpozycja na pewno szuka sposobu. Tyle że walczy też przy okazji o tytuł tego, kto szuka najbardziej, a to nieco utrudnia znalezienie.
Gdyby miała na coś stawiać, to chyba chodzi o bardzo ładny klip wyborczy. I to nie jest takie głupie...
OdpowiedzUsuń