poniedziałek, 2 stycznia 2017

Perły przed wieprze

Jednym z moich ulubionych poetów jest Andrzej Trzebiński.  Parę jego wierszy ma w zeszycie z wierszami, który założyłam w ogólniaku. To bodaj jedyna rzecz z tamtych czasów, którą całkiem świadomie mam do dziś i której pilnuję jak oka w głowie. Jednym z ulubionych wierszy Trzebińskiego są "oczy czornyje". Mam go w notesie, znam na pamięć, ale traf chciał, że któregoś dnia szukałam go w sieci. Bo chciałam przekopiować, a nie chciało m się pisać. Tak trafiłam na stronę szkolnictwo.pl, a na tej stronie na tekst autorstwa mgr. Romana Łąckiego zatytułowany "Kobieta w poezji dwudziestoletnich poetów Warszawy". Magister Andrzejowi Trzebińskiemu poświecił kilka słów: "spod pióra Trzebińskiego wychodziły wiersze, które nie wnosiły nic nowego, powielały stare schematy. Opis kobiecego ciała jest dosłowny, brak jakichkolwiek przenośni, które uczyniłyby obraz bardziej wyrafinowanym:
„Miej już oczy zielone- mówię- to nic- 
Zielone- pytasz- to znaczy: jak- ? (...)
Miej już lekki, dziewczęcy krok” 
W innym wierszu czytamy:
tylko twoje, te jedyne, kocham oczy (...)
że smoliste ... że promienne ... urocze” .
W tym momencie walczyło we mnie parę uczuć. Na pewno zdziwienie, trochę złości, trochę rozbawienia. Oto bowiem cały wiersz, z którego pochodzą te dwie zaznaczone przeze mnie linijki. Mam wrażenie, że magister go nie zrozumiał.

oczy czornyje

tylko twoje, te jedyne kocham oczy,
tylko twoje to spojrzenie szczere - luf...
nie czekasz, jak inne komplementów:
że smoliste... że promienne... że urocze...
ty jedna wiesz bez słów:
tak smoliste, że oderwać trudno oczu...

patrzę w ciebie, ciągle patrzę i wciąż nie wiem
czy przyłożyć cię do piersi, czy do ust...
pocałunek gorejący będzie
i czerwony...
nieomylny - w pierś lub w mózg

od tej czerni pociemnieje mi w oczach
"oczy czornyje, oczy czornyje"

tak śpiewała kiedyś matka moja-
Boże daj
piosenkę proroczą.

Wiersz napisany został lipcu 1941 r. Jego autorem był 19-latek. Magister Łącki był z pewnością sporo starszy, gdy pisał tekst, którym postanowił pochwalić się przed światem. Nie wiem kim ów magister jest, ale zdaje się, że gdzieś w Polsce uczy polskiego. Być może to on był nauczycielem osoby, która postanowiła na Filmwebie podzielić się swoją refleksją na temat filmu "Godzina W". -  Zanim ich poznamy (chodzi o bohaterów), zorientujemy się kto jest kto tak naprawdę wszystko już się kończy. Nie wiemy kto z nich przeżył, nie wiem jak potoczył się ich atak. I może uczył drugą osobę, która tej pierwszej odpowiedziała potakująco: - Zgadzam się z Tobą, film średni, a co najważniejsze człowiek czeka na akcję filmu (Powstanie) a tu następuje koniec filmu...

Nie chcę bronić ani poezji Trzebińskiego, ani filmu "Godzina W", bo z pewnością nie są to dzieła wybitne, a poza tym wszystko jest kwestią gustu. Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że ktoś nie uważał na filmie, ktoś nie doczytał wiersza, ktoś nie rozumie, ale musi się wypowiedzieć.

W kąciku muzycznym oczywiście Andrzej Trzebiński:




4 komentarze:

  1. Nazwisko znam (swoją drogą, kiedyś uważałam - patrząc jak mój ojciec leci łaciną i greką, że przed wojną to uczono, że ho ho ..., a teraz widząc ile mnie, w porównaniu do obecnych czasów, uczono myślę że w tej mojej szkole uczono, ze ho, ho ... ale żadnych uczuć nie budzi. Już większe Nardelli. Pamiętam go z Kordiana, a raczej pamiętam jak mi się podobał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zachwycałam się Trzebińskim jako nastolatka. Dziś mam do niego olbrzymi sentyment, ale właśnie głównie sentyment. Nie zmienia to jednak faktu, ze gdy czytam wypociny pożal się Boże polonisty, który twierdzi, że wiersz jest o kobiecie, kiedy nie trzeba być geniuszem, żeby odkryć, że nie jest o kobiecie, to ręce mi opadają.

      Usuń
  2. Ręce opadają... niestety. Może mgr. Łącki wypowiedział się, bo mógł? Mam nadzieję, że jednak nie jest pedagogiem.
    Autorytatywnych wypowiedzi ludzi posiadających małą wiedzę przybywa. Autorytetów - ubywa. Może myślenie i wiedza stają się demode?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że jest. Znalazłam polonistę o takim imieniu i nazwisku w jednej z podstawówek:((( Słabo mi się robi, gdy pomyslę, że mnie mógłby uczyć.

      Usuń