wtorek, 31 stycznia 2017

Szeptem do mnie mów

Sporo czasu spędzam ostatnio na Facebooku. To przez te nieszczęsne wybory. Poziom dyskusji momentami sięga rynsztoku. Bywa. Dziś śledziłam jednak dyskusję, która mnie nieco osłabiła. I wtedy przypomniałam sobie pewną historię, którą zamieściłam facebookowej stronie i którą Wam przytoczę jako początek dzisiejszego wpisu.
Jako uczennica liceum dorabiałam w wakacje w żłobku. Kiedyś zachorowałam i straciłam głos. Mogłam mówić, ale bardzo cicho. Wiecie co się stało? Wszystkie dzieciaki, normalnie nieznośne, hałaśliwe, rozbrykane, zaczęły mówić cicho. Tak jak ja. To działa również w sieci. Gdy krzyczycie, krzyczą inni, gdy wyzywacie, Was wyzywają. Ale gdy zaczniecie wypowiadać się spokojnie i grzecznie, dostaniecie w zamian to samo. To tak do zastanowienia.
Od kilku lat tak się jakoś w Polsce porobiło, że ludzie na siebie krzyczą. Jeden zaczyna krzyczeć, drugi uważa, że wygra* w dyskusji, gdy go przekrzyczy i tak powstaje niesamowity jazgot. Przy okazji dzieje się też coś innego. Krzyczące strony utwierdzają się w tym, że ich racja jest najważniejsza. Im głośniej krzyczą, tym poczucie to jest większe. Czasami wystarczy nie zauważać krzyku i agresja, a rozmowa staje się sensowna, spokojna i bardzo często ludzie odkrywają, że w sumie chodziło im o to samo. Może by więc szerzyć tę wiedzę. Kto wie? Może kiedyś przyniesie dobry efekt?
*dyskusja powinna służyć wymianie poglądów. Niestety, częściej służy prezentacji swoich poglądów. To nigdy do niczego nie prowadzi.

OK, wiem, mało oryginalna ilustracja muzyczna, ale jaka ładna!





P.S. To mój setny wpis opublikowany na tym blogu. A o szampana nie zadbałam:(((

19 komentarzy:

  1. Jest dużą sztuką trzymać emocje na wodzy w czasie burzliwej dyskusji! Osobiście znam jedną osobę, która potrafi sciszac głos i mówić tym wolniej, im adwersarz bardziej się zacietrzewia. To mój niedościgniony wzór! :-)
    Jak ten czas leci! Stowka powiadasz? Zatem kolejnych życzę! :-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszyscy, którym przyszło ze mną pracować jako szefową, mogą zaświadczyć, że problemy zaczynają się wtedy, gdy zniżam głos i mówię spokojnie. Gdy biegam i opieprzam wszystkich naokoło, zwykle nikt się nie przejmuje, bo wiedzą, że tak mam:)))
    Ta setka mnie sama zaskoczyła. Przypadkiem zerknęłam na licznik, bo szukałam staregoo tekstu i musiałam zawęzić szukanie do opublikowanych tekstów:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ilenko, gratulacje dla Ciebie :) kolejnych setek publikacji i ode mnie. :)
    Ja lubię blogspota, więc Twoje przeniesienie się tu było dla mnie dobrą wiadomością ;)
    Pod Twoim apelem o cichą dyskusję oczywiście się podpisuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę da dyskusja bardzo cicha:))))
      Ja już nie bardzo wyobrażam sobie funkcjonowanie na Bloxie. Fakt, tam się zadomowiłam. Tu jednak mam więcej narzędzi. A po prostu boskie jest powiadamianie o nowych wpisach znajomych. Tam miałam tylko bloxowych, a tu - wszystkich!

      Usuń
  5. jesienna:
    Tak jest, jak piszesz. Ale tak trudno się nie wkurzać, gdy ludzie plota głupoty i podniesionym głosem udowadniają swoje racje. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie aż tak trudno. Wkurzamy się zwykle samą pyskówką i przy okazji nakręcamy się. Wystarczy na samym początku wycofać się z konfrontacji i już. Zresztą zauważyłam, ze Ty z grubsza tak robisz na swoim blogu.

      Usuń
  6. J anie lubie krzykaczy i ignorantów, a z tym nalezy sie liczyc przy pewnych dyskusjach. Dlatego zamiast na darmo dyskutowac, przerzuicilam sie na maile. Wieksze wrazenie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawsze da się mailami. Chociaż akurat w mailach ja czasami osiągam mistrzostwo świata i bywa, że działam jak walec. Ale ja zawodowo bywam bardzo... zdecydowana.

      Usuń
  7. Gratuluję SETKI! Lubię czytać Twoje teksty. Często pokazują inną stronę zagadnienia- i to jest dla mnie cenne.
    A z tą cichością- ostatnio nie sprawdzałam- ale chyba mam problem... ;((

    OdpowiedzUsuń
  8. Ad vocem do poprzedniego wpisu
    Jeżeli jest jeszcze jakiś ratunek to chyba tylko w kobietach. Nawet nie dlatego, że są dużo lepsze ale zdecydowanie w to bagno mniej ubabrane, bo mniej dopuszczane do żłobu.
    Dramatem tej rzeczywistości jest według mnie to, że diagnoza PIS jest w bardzo wielu punktach słuszna - lekarstwo,które proponują jest często bardziej trujące od choroby, ale ... to co robi platforma, to co robi KOD pokazuje, że chłopcy naprawdę nie widzą jak narozrabiali, tylko myślą ze skoro ci co weszli na ich miejsce są tacy jacy są, to zaraz ich poprosimy żeby wrócili i dalej broili

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, masz rację. Ja przyznam, że wciąż jestem w lekkiej depresji z tego powodu. Na ten moment nie widzę żadnego ratunku. Zaprzepaszczamy kolejne szanse...

      Usuń
  9. Masz rację z tym krzykiem.
    Miałam w liceum taką nauczycielkę, która żeby nas uspokoić na lekcji zaczynała mówić cichutko.
    A Tobie gratuluję tej SETKI!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta setka bardzo mnie zaskoczyła, bo wydawało mi się, że dopiero zaczęłam w tym miejscu. A tu taka niespodzianka.
      Metoda Twojej nauczycielki może się sprawdzać w każdej sytuacji. Byle tylko umieć utrzymać nerwy na wodzy.

      Usuń
  10. Może jestem zbyt samolubny, ale ja chyba najczęściej prezentuję własne poglądy, a inne jedynie rozważam. Prezentacje napastliwych, raczej omijam, bo tak naprawdę, żadne gwarancji nie dają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja lubię rozkminiać wszystko, analizować, patrzeć z różnych punktów widzenia. A czasami z sprawia mi dziwną przyjemność wchodzenie w spór internetowy z kimś bardzo hałasliwym. Z tym że robię to jedynie wtedy, gdy traktuję to jako zabawę i chcę pobawić się krzykaczem:))) Straszna jestem:(((

      Usuń
  11. Serdecznie gratuluję, szampan przy okazji konieczny może nawet rodzimej produkcji.. Uprzejmie się kłaniam i jeśli mi wolno to zapraszam, bo znów mnie naszło na pisanie,
    A stary blog już mnie zmęczył więc w nowym miejscu
    http://mareklef.blogspot.com/

    Serdecznie pozdrawiam
    Marek L

    OdpowiedzUsuń
  12. Zgadzam się z tym, że podczas dyskusji, trzeba używać argumentów i słuchać argumentów.
    Zwykłe hejterstwo na mnie nie działa, bardzo trudno jest mnie sprowokować, tym bardziej, że z hejterem nie łączy mnie żadna emocja towarzyska.
    Krzykiem niczego się nie załatwi, druga strona się usztywnia, albo nakręca i to jest koniec rzeczowej dyskusji.
    Gratuluję "setki" mam nadzieję na więcej.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń