Sporo czasu spędzam
ostatnio na Facebooku. To przez te nieszczęsne wybory. Poziom dyskusji
momentami sięga rynsztoku. Bywa. Dziś śledziłam jednak dyskusję, która mnie
nieco osłabiła. I wtedy przypomniałam sobie pewną historię, którą zamieściłam
facebookowej stronie i którą Wam przytoczę jako początek dzisiejszego wpisu.
Jako uczennica liceum dorabiałam w wakacje w
żłobku. Kiedyś zachorowałam i straciłam głos. Mogłam mówić, ale bardzo cicho.
Wiecie co się stało? Wszystkie dzieciaki, normalnie nieznośne, hałaśliwe,
rozbrykane, zaczęły mówić cicho. Tak jak ja. To działa również w sieci. Gdy
krzyczycie, krzyczą inni, gdy wyzywacie, Was wyzywają. Ale gdy zaczniecie
wypowiadać się spokojnie i grzecznie, dostaniecie w zamian to samo. To tak do
zastanowienia.
Od kilku lat tak się jakoś w Polsce porobiło,
że ludzie na siebie krzyczą. Jeden zaczyna krzyczeć, drugi uważa, że wygra* w
dyskusji, gdy go przekrzyczy i tak powstaje niesamowity jazgot. Przy okazji
dzieje się też coś innego. Krzyczące strony utwierdzają się w tym, że ich racja
jest najważniejsza. Im głośniej krzyczą, tym poczucie to jest większe. Czasami
wystarczy nie zauważać krzyku i agresja, a rozmowa staje się sensowna, spokojna
i bardzo często ludzie odkrywają, że w sumie chodziło im o to samo. Może by więc
szerzyć tę wiedzę. Kto wie? Może kiedyś przyniesie dobry efekt?
*dyskusja powinna służyć wymianie poglądów.
Niestety, częściej służy prezentacji swoich poglądów. To nigdy do niczego nie
prowadzi.
OK, wiem, mało oryginalna ilustracja muzyczna,
ale jaka ładna!
P.S. To mój setny wpis opublikowany na tym blogu. A o szampana nie zadbałam:(((
Jest dużą sztuką trzymać emocje na wodzy w czasie burzliwej dyskusji! Osobiście znam jedną osobę, która potrafi sciszac głos i mówić tym wolniej, im adwersarz bardziej się zacietrzewia. To mój niedościgniony wzór! :-)
OdpowiedzUsuńJak ten czas leci! Stowka powiadasz? Zatem kolejnych życzę! :-)))
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWszyscy, którym przyszło ze mną pracować jako szefową, mogą zaświadczyć, że problemy zaczynają się wtedy, gdy zniżam głos i mówię spokojnie. Gdy biegam i opieprzam wszystkich naokoło, zwykle nikt się nie przejmuje, bo wiedzą, że tak mam:)))
OdpowiedzUsuńTa setka mnie sama zaskoczyła. Przypadkiem zerknęłam na licznik, bo szukałam staregoo tekstu i musiałam zawęzić szukanie do opublikowanych tekstów:)))
Ilenko, gratulacje dla Ciebie :) kolejnych setek publikacji i ode mnie. :)
OdpowiedzUsuńJa lubię blogspota, więc Twoje przeniesienie się tu było dla mnie dobrą wiadomością ;)
Pod Twoim apelem o cichą dyskusję oczywiście się podpisuję :)
Trochę da dyskusja bardzo cicha:))))
UsuńJa już nie bardzo wyobrażam sobie funkcjonowanie na Bloxie. Fakt, tam się zadomowiłam. Tu jednak mam więcej narzędzi. A po prostu boskie jest powiadamianie o nowych wpisach znajomych. Tam miałam tylko bloxowych, a tu - wszystkich!
jesienna:
OdpowiedzUsuńTak jest, jak piszesz. Ale tak trudno się nie wkurzać, gdy ludzie plota głupoty i podniesionym głosem udowadniają swoje racje. Pozdrawiam.
Nie aż tak trudno. Wkurzamy się zwykle samą pyskówką i przy okazji nakręcamy się. Wystarczy na samym początku wycofać się z konfrontacji i już. Zresztą zauważyłam, ze Ty z grubsza tak robisz na swoim blogu.
UsuńJ anie lubie krzykaczy i ignorantów, a z tym nalezy sie liczyc przy pewnych dyskusjach. Dlatego zamiast na darmo dyskutowac, przerzuicilam sie na maile. Wieksze wrazenie ;)
OdpowiedzUsuńNie zawsze da się mailami. Chociaż akurat w mailach ja czasami osiągam mistrzostwo świata i bywa, że działam jak walec. Ale ja zawodowo bywam bardzo... zdecydowana.
UsuńGratuluję SETKI! Lubię czytać Twoje teksty. Często pokazują inną stronę zagadnienia- i to jest dla mnie cenne.
OdpowiedzUsuńA z tą cichością- ostatnio nie sprawdzałam- ale chyba mam problem... ;((
Ale popróbuj. To naprawdę działa!
UsuńAd vocem do poprzedniego wpisu
OdpowiedzUsuńJeżeli jest jeszcze jakiś ratunek to chyba tylko w kobietach. Nawet nie dlatego, że są dużo lepsze ale zdecydowanie w to bagno mniej ubabrane, bo mniej dopuszczane do żłobu.
Dramatem tej rzeczywistości jest według mnie to, że diagnoza PIS jest w bardzo wielu punktach słuszna - lekarstwo,które proponują jest często bardziej trujące od choroby, ale ... to co robi platforma, to co robi KOD pokazuje, że chłopcy naprawdę nie widzą jak narozrabiali, tylko myślą ze skoro ci co weszli na ich miejsce są tacy jacy są, to zaraz ich poprosimy żeby wrócili i dalej broili
Niestety, masz rację. Ja przyznam, że wciąż jestem w lekkiej depresji z tego powodu. Na ten moment nie widzę żadnego ratunku. Zaprzepaszczamy kolejne szanse...
UsuńMasz rację z tym krzykiem.
OdpowiedzUsuńMiałam w liceum taką nauczycielkę, która żeby nas uspokoić na lekcji zaczynała mówić cichutko.
A Tobie gratuluję tej SETKI!!!
Ta setka bardzo mnie zaskoczyła, bo wydawało mi się, że dopiero zaczęłam w tym miejscu. A tu taka niespodzianka.
UsuńMetoda Twojej nauczycielki może się sprawdzać w każdej sytuacji. Byle tylko umieć utrzymać nerwy na wodzy.
Może jestem zbyt samolubny, ale ja chyba najczęściej prezentuję własne poglądy, a inne jedynie rozważam. Prezentacje napastliwych, raczej omijam, bo tak naprawdę, żadne gwarancji nie dają.
OdpowiedzUsuńA ja lubię rozkminiać wszystko, analizować, patrzeć z różnych punktów widzenia. A czasami z sprawia mi dziwną przyjemność wchodzenie w spór internetowy z kimś bardzo hałasliwym. Z tym że robię to jedynie wtedy, gdy traktuję to jako zabawę i chcę pobawić się krzykaczem:))) Straszna jestem:(((
UsuńSerdecznie gratuluję, szampan przy okazji konieczny może nawet rodzimej produkcji.. Uprzejmie się kłaniam i jeśli mi wolno to zapraszam, bo znów mnie naszło na pisanie,
OdpowiedzUsuńA stary blog już mnie zmęczył więc w nowym miejscu
http://mareklef.blogspot.com/
Serdecznie pozdrawiam
Marek L
Zgadzam się z tym, że podczas dyskusji, trzeba używać argumentów i słuchać argumentów.
OdpowiedzUsuńZwykłe hejterstwo na mnie nie działa, bardzo trudno jest mnie sprowokować, tym bardziej, że z hejterem nie łączy mnie żadna emocja towarzyska.
Krzykiem niczego się nie załatwi, druga strona się usztywnia, albo nakręca i to jest koniec rzeczowej dyskusji.
Gratuluję "setki" mam nadzieję na więcej.
Pozdrawiam.