niedziela, 1 stycznia 2017

Zmartwychwstanie inaczej

Zmiany są konieczne. Stąd nowy tytuł bloga. "Tentego" nie znaczy nic i znaczy bardzo wiele. Zmiany są konieczne, więc mam nadzieję, że i treść choć nieco się zmieni. Nie mam pojęcia jak, zdaję się w tej sprawie na chwilę.
Oglądałam dziś w telewizji serial kryminalny i w nim usłyszałam ciekawy dialog:
- Voodoo? Co to za religia?
- A w co ty wierzysz?
- Jestem katolikiem.
- Jezus zmartwychwstał po trzech dniach...

Bluźnierstwo? Nie, tylko chłodne podejście osoby, która kieruje się rozumem, a nie sercem.
Na naszej (obawiam się, ze nie tylko) szerokości geograficznej rozum jednak nie jest priorytetem. O wiele wyżej ceni uczucia. Jak jednak może być inaczej, skoro przez ćwierć wieku nikomu nie przyszło do głowy, żeby głośno protestować przeciwko nieobecności matematyki na maturze? Ćwierć wieku! Szmat czasu. Nieważne, zdaje się, ze matematyka na maturę wróciła.
Wyznawcy voodoo bardzo często są katolikami. Zdaje się, że jednak Wielkanoc nie jest dla nich okazją, by odprawić kolejny rytuał voodoo. Choć kto wie...
Serial średnio mądry. Ten dialog był jednak na najwyższym poziomie. To przypomniało mi moją rozmowę sprzed kilkudziesięciu lat z moim byłym mężem. Rozmawiając z nim użyłam cytatu z czytanej niedawno powieści. Zdziwił się, że w tej akurat książce było coś mądrego. - Tak naprawdę każda powieść ma przynajmniej jedno zdanie, dla którego warto ją przeczytać - powiedziałam. Na marginesie - był to czas, gdy pochłaniałam książki, musiałam czytać każdy zadrukowany kawałek. Minęło trochę czasu i odkryłam, że jednak nie każdą książkę warto przeczytać. Odkrycia tego dokonałam dzięki "Samotności w sieci" Wiśniewskiego. To znaczy warto tę powieść znać. Dla tytułu, który świetnie oddaje nasze funkcjonowanie w internecie. Tytuł jednak jest na okładce...

Ciekawa jestem, jakie książki Wam uświadomiły, że czasem od lektury lepszy jest spacer.

Z ilustracji muzycznych nie rezygnuję. Dziś lecę klasyką.


21 komentarzy:

  1. "Szczygieł" Donny Tartt - Pulitzer roku 2014!!!!!
    Zmęczyłam co najwyżej 1/3 i nie dałam rady, mimo najlepszych chęci, oraz poleceń przyjaciółki.
    Może nie dorosłam, kto wie? Ale za to spacer był taki, jak powinien być. Długi i orzeźwiający!
    A tak nawiasem, Piekny widok wita nas na Twoim blogu! :-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten widok to efekt wycieczki do Rumunii:))))
      "Szczygła" nie znam. O ja szczęśliwa!

      Usuń
  2. jesienna:
    Nie pamiętam już tytułu książki, którą tylko częściowo przekartkowałam i szybko oddałam do biblioteki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pamiętasz powód tego, że jej nie przeczytałaś?

      Usuń
    2. jesienna:
      Nie przeczytałam, bo były to takie dyrdymały, że aż za uszami ściskało. Jedna pani miała męża i koleżanki itd itd Właściwie cały środek książki to było nic zamknięte w słowach. No i cukierkowe zakończenie w łóżku.Podobno to jest tzw. literatura dla kobiet. W takim razie ja jako starsza pani albo powinnam przynajmniej zainteresować się powieścidłem, albo może nie czuję się już pełnoprawną kobietą. To były nudy na pudy. Rozwiązywanie krzyżówki jest ciekawsze.Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Rzeczywiście są powieści, z których wręcz wyziera banał. Mam wrażenie, że sporo ich ostatnio:(((

      Usuń
    4. Niestety, coraz wiecej takich ksiazek;(

      Usuń
  3. Samotność w sieci akurat czytam 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To podziwiam. Ja doszłam do szpitala, koparki i dziecka. Nie rozwijam, żeby nie spoilerować:)))

      Usuń
    2. Ok, pogadamy przy okazji 😉 dobrego nowego i roku, i wystroju, Ilenko!

      Usuń
    3. Bardzo ciekawa jestem Twoich refleksji. Znam ludzi, dla których to rzecz niemal wybitna. Faktem jest, że dobrze napisana, czyta się szybko, nie nudzi...

      Usuń
    4. Do szpitala, koparki i dziecka tez juz doszlam :(( nigdy nie zrozumiem rodziców, którzy w dzisiejszych czasach, przy tym postepie medyczno- technicznym, swoim gluchym dzieciom odmawiaja pomocy implantem! Takie cos, jak temu chlopcu, zawsze przydarzyc sie moze, przy kazdym przejsciu przez ulice.

      Usuń
    5. Oj, ja nie pamiętam tak dokładnie treści i nie zarejestrowałam nic o implantach, ale ja to czytałam wieki temu, a na pewno kilkanaście lat temu.

      Usuń
  4. Widok aż mnie osłupił ;) Piękny!!!

    Wspaniałego roku Ci życzę, z dala od polityki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, zwłaszcza, że byłam, widziałam i sfotografowałam. To rumuńskie jezioro Czerwone. Te pale to szczątki drzew, które tam rosły i które zostały zalane.
      Dziękuję za życzenia. Bardzo chciałabym oderwać się od tego jazgotu. Żyjemy tym, kłócimy się, a tak naprawdę drzewa rosną, kwiaty kwitną, słońce świeci niezależnie od tego, kto rządzi:)))
      Tez życzę Ci, żeby to był wyjątkowo dobry dla Ciebie rok.

      Usuń
    2. Bardzo, bardzo dziękuję, Ilenko :)

      Ja kiedyś trafiłam na fotki Ziemi widzianej z Kosmosu i to był moment w którym uświadomiłam sobie, jakim pyłem jesteśmy. I od tamtej pory, w momentach kiedy mi naprawdę ciężko, przypominam sobie te fotki i nadaję sprawom właściwą skalę :)

      Usuń
    3. Ja tak miałam w górach. Tam czułam siłę i ogrom przyrody. Byłam taka malutka na samej górze.To prawda, że warto pamiętać o właściwych proporcjach.

      Usuń
  5. "Moja walka" nie dalam rady przejsc do polowy, a Szczygla sluchalam jezdzac do pracy wiec nie uwazam za strate czasu, chociaz uwazam, ze za czytanie ksiazek pomade 400 stron powinno sie czytelnikom placic :). artdeco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami rzeczywiście jakaś premie by się przydała, choć ja czasami tak mam, że kończę grubaśna powieść i żal mi, że już się kończy. Prawda jednak jest, ze coraz rzadziej:((( Ostatni raz książkę czytałam z takim zapałem jak w dzieciństwie (wtedy często czytałam z latarką pod kołdrą, bo rodzice kazali mi już spać) była "Katedra w Barcelonie". Nie wiem, co w niej było takiego, że obudziła we mnie dziecko.

      Usuń
  6. Powodzenia w nowym roku i w nowej szacie:)

    OdpowiedzUsuń