środa, 4 stycznia 2017

Erzac cholera, nie życie

Miały dziś być śnieżyce, miało nawiać 10 cm śniegu i miało nas zasypać. Trochę zaspałam, więc zapomniałam o tych prognozach, gdy wychodziłam z domu. Dojechałam do pracy i dopiero wtedy zauważyłam, że śniegu jak na lekarstwo. Ale też zobaczyłam JEGO. Wypasionego bałwana. Pomyślałam nawet, że to na niego poszedł cały urobek ze śnieżycy. Po bliższym przyjrzeniu się, okazało się, że to bałwan dmuchany.


Oto on. Tyle że sfotografowany, gdy wyszłam z pracy.


Przyznam, że to jedna z najgłupszych rzeczy, jakie ostatnio widziałam. Choć oczywiście doceniam walor praktyczny. Jak Bóg da, to i do lipca bałwan postoi.
W pewnym sensie ten bałwan to symbol naszych czasów, w których erzace mają się świetnie. Bezalkoholowe piwo, cukier bez cukru, wieczór na Facebooku ze znajomymi, których nigdy w życiu na oczy nie widzieliśmy, zamiast rozmowy z prawdziwymi ludźmi...
A teraz z innej beczki. Mamy początek roku. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że zdecydowana większość czytelników mojego bloga podjęła noworoczne postanowienie, że nie będzie odwiedzać durnych blogów. No cóż, nie pozostaje mi nic innego jak życzyć wytrwałości.





23 komentarze:

  1. Mnie dotyka marazm zimowy, jak co roku, mam nadzieje,ze przejdzie.
    Poza tym czesc energii pochlania obserwacja tego, co sie dzieje dookola, bo trudno pozostac obojetnym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc to ja właśnie weszłam w stan obojętności w temacie wielkich spraw tego świata. Tak naprawdę nie mam na nie wpływu, więc staram się nimi nie żyć. Już.
      Ale marazm rozumiem, bo sama też tak mam.

      Usuń
    2. Usiłuję się zdystansować, ale trudne to.

      Usuń
  2. U nas piękna zima. Ale czas na zajrzenie do ulubionych blogów mam zawsze!

    OdpowiedzUsuń
  3. E tam, zaraz postanowienie. Zwyczajnie Twój poprzedni post mnie, ogrodniczce wydał się tak absurdalnie miejsko-blokerski, że uznałam jakąkolwiek polemikę za bezsens. Bo akurat z mojego punktu widzenia zima ze śniegiem i mrozem jest korzystna, ale wykładu robić nie zamierzam, bo i po co?
    A jeśli idzie o erzatze, to tym razem trafiłaś w sedno, niestety. Chociaż akurat dzisiaj śnieg u nas jest całkiem prawdziwy, zaraz idę odśnieżać :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja refleksja dotyczyła statystyk. Ja Twojego blogu w ogóle nie komentuje, bo tematyka mi obca, choć ostatnio zaczęłam się zastanawiać nad farbowaniem w piekarniku a lepiej w mikrofali - zatrzymałam się lata temu na mieszaniu w garnku:)))
      To z zima to był generalnie żart, choć rzeczywiście zimy nie lubię:)))

      Usuń
  4. Jednakowoż po mojej stronie Wisły tego śniegu jest wystarczająco dużo.
    Sztuczny bałwan beznadziejny.
    A jeśli chodzi o mnie to do Ciebie zaglądam, zaglądam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja patrząc na bałwana oniemiałam. Rozumiem, że może on byc ozdobą w centrum handlowym. Można go dać gdzieś na dach. Pomijam czy to ładna ozdoba, czy nie, ale widzę w tym jakiś pomysł. Ale w ogródku?
      Na Grochowie najwięcej śniegu było na moim samochodzie:)))

      Usuń
  5. A czym się różni zimowy bałwan dmuchany od dorodnych prawdziwków z gipsu czy amoku na zakopiańskim sylwestrowym występie Martyniuka? Taki trynd takich czasów- i tyle! ;((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na temat Martyniuka nie podejmuję się dyskusji, bo nie rozmawiam o cudzych gustach. Lepiej niech ludzie słuchają Martyniuka niż Pietrzaka. Dorodnych prawdziwków na szczęście nie widziałam. Bałwan mnie poraził.

      Usuń
  6. Ale dlaczego bałwan na twoim zdjęciu jest żółty?
    W realu jest biały?
    Bo to, że może robić za symbol jest bezdyskustjne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie to ani biały, ani żółty. Szary. Jeśli kiedyś będę parkowała w tamtych okolicach, to pstryknę go za dnia.
      Bałwan na miarę naszych czasów? Może tak być:)))

      Usuń
  7. jesienna:
    Jeszcze żeby tego bałwana ustawiono w odpowiednim miejscu i na odpowiedniej dla niego ulicy, ale tak,to się symbol marnuje. O jakim farbowaniu wspominasz, bo jeśli chodzi o farbowanie ubrań, to tylko w pralce automatycznej. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na temat farbowania to z Nordstjerną. Ona ma super blog i na nim są takie rzeczy. Ja niestety z włóczką sobie nie radzę, ale u niej przeczytałam o farbowaniu w mikrofali. I może bym nawet coś na lato tak ufarbowała.

      Usuń
    2. jesienna:
      Kiedyś wszystkie starocie farbowałam, po czym szły na półkę jako nowe rzeczy. Ciekawa jestem jak można farbować w mikrofali, bo w pralce automatycznej to pestka.

      Usuń
    3. Też jestem ciekawa. Gdy zgłębię temat, dam znać:)))

      Usuń
  8. A Gdańsk pięknie zasypany śniegiem :)
    Sporo napadało wczoraj, dziś też lekko prószy. Będą prawdziwe śniegowe bałwany, nie żadne podróbki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem fanką zimy. Wrrr! Nie cierpię:))) Ale prawdziwy bałwan musi być ze śniegu!
      U nas marnie ze śniegiem. Choć byłam dziś na cmentarzu i tam miedzy grobami naprawdę przyzwoita warstwa.

      Usuń
  9. ja tam lubię bezalkoholowe piwo i bardzo się cieszę, że powstało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I pewnie nie Ty jednak. Jednak to piwo powstało nie jako samodzielny napój, a jako własnie erzac.

      Usuń